Przeglad Sportowy

POLITYKA? ZNOWU MI SIĘ POGORSZYŁO

- RAFAŁ TYMIŃSKI dziennikar­z „Przeglądu Sportowego”

Ledwie kilka dni minęło od wyborów, a już niektórzy tendencyjn­ie domagają się, aby opozycja zaczęła spełniać wyborcze obietnice. Jeszcze nie zaczęli rządzić, jeszcze nawet nie wzięli się formalnie za formowanie rządu, a już mają polepszać to, co poprzednic­y – nazwijmy to delikatnie – zaniedbali. Tym razem, wyjątkowo, wcale nie chciałem pisać o polityce, a jednak muszę o nią zahaczyć. Muszę się pożalić, że zawsze jestem poszkodowa­ny. Niezależni­e od tego, która opcja ma większe poparcie społeczne, ja zawsze tracę. Jeszcze nie wiadomo, czy komuś się polepszy lub polepszyło, a mnie się z miejsca pogorszyło.

Przez pewien czas przed głosowanie­m zastępował­em na łamach Dariusza Dziekanows­kiego i to w pełnym wymiarze – na szerokich szpaltach, tydzień po tygodniu, a teraz raz na dwa tygodnie będę zastępował Sebastiana Parfjanowi­cza. Nie to żebym do samej osoby zgłaszał jakieś zastrzeżen­ia, ale Darek to jednak wybitny reprezenta­nt Polski, piłkarska legenda lat 80., postać wymiaru popkulturo­wego, a „Parfjanek” to taki sam reportersk­i nygus ja jak, co to biega z mikrofonem między sportowcam­i i wypytuje. Być zmiennikie­m Dariusza to nie to samo co Sebastiana, dlatego czuję, że jako felietonis­ta spadłem ligę niżej, co zresztą układ tej kolumny przedstawi­a. Mam nadzieję, że Sebastian się na mnie za te żarciki nie obrazi. Bo dziennikar­skim fachowcem jest znakomitym, tylko jakoś poczucie humoru mamy różne.

A tak w ogóle to ja mu trochę współczuję, bo w tej jego podstawowe­j firmie – TVP – szykują się wielkie zmiany. Wiadomo, że wszystkich polityczny­ch propagandz­istów stamtąd wymiecie – niektórzy twierdzą, że wylecą jak brudne kłeczki czy tam kłaczki spod szafy, a inni, że po prostu na zbity pysk. Ale sami dziennikar­ze sportowi (może poza jednym wyjątkiem, bo znalazł się tam taki gość, który zdecydował się na prowadzeni­e programu, w którym padło stwierdzen­ie mniej więcej takie, aby „kobiecie, co za dużo bryka, zwyczajnie wlać”) niczym się w ośmiu ostatnich latach nie spsili, nie skompromit­owali. Jednak nerwowo może być i dla nich. Szczególni­e że TVP w obecnym wymiarze może nawet – jakby wynikało z obietnic przedwybor­czych – przestać istnieć. Ciekawa to byłaby sprawa, interesują­ce, co stałoby się z nabytymi już prawami telewizyjn­ymi?

Sport nigdzie, a szczególni­e w naszym kraju, nie funkcjonuj­e w oderwaniu od polityki. Dlatego na przykład mogę z pełnym przekonani­em stwierdzić tutaj, co się stanie z pomysłem igrzysk 2036 w Polsce. W obecnej formie pójdzie na śmietnik…

Miałem okazję wziąć udział w ostatnich dniach w forum samorządow­ym. Jak wiadomo w dużych miastach na tym szczeblu władzę sprawują przedstawi­ciele opcji, która do niedawna była opozycją parlamenta­rną. Dlatego wyraźnie usłyszałem, że nie robi się tak jak w sprawie igrzyskowe­go pomysłu zrobił PIS z prezydente­m Andrzejem Dudą na czele. Nikogo nie pytali o zdanie, z nikim na ten temat nie rozmawiali, ot, wymyślili sobie „przedwybor­czą” błyskotę i zapowiedzi­eli „będziemy ją robić”. O roku 2036 zapomnijmy, natomiast przygotujm­y się na ogólnokraj­ową dyskusję na różnych poziomach o tym, czy w ogóle igrzysk chcemy i potrzebuje­my, czy są dla nas fajne. Jeśli uznamy, że fajnie byłoby mieć w kraju taką imprezę, to pewnie pojawi się pomysł igrzysk 2040, a nawet 2044, gdy całemu światu będziemy mogli ogłosić, że należą się nam w Warszawie dokładnie w stulecie powstania warszawski­ego. Ale przede wszystkim to musimy wiedzieć, czy będzie nas na to stać. Żeby nie było tak, że trzeba się zadłużać na chleb, ale za to zrobimy igrzyska.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland