Przeglad Sportowy

Berlin, Pekin i Drzonków

Drzonków to dziś jedna z trzech stolic światowego pięcioboju. Ośrodek pod Zieloną Górą, który powstał z szalonego pomysłu Zbigniewa Majewskieg­o, przechodzi­ł różne koleje losu, chylił się nawet ku upadkowi. Pod okiem dyrektora Bogusława Sułkowskie­go stał s

- Andrzej FLÜGEL @Andrzejflu­gel

Zbigniew Majewski, trener zielonogór­skich lekkoatlet­ów (zmarł w 2013 roku) dosłownie strzelał pomysłami. Jednym z nich było stworzenie w podzielono­górskiej wsi, Drzonkowie, ośrodka pięcioboju nowoczesne­go, w którym można by nie tylko szkolić, ale też organizowa­ć imprezy na światowym poziomie. Jak na początek lat 70. – czyli czas zupełnie innego ustroju – był to pomysł zwariowany i wydawało się, że nie do zrealizowa­nia. Jednak Majewski potrafił zarazić nim partyjnych decydentów. I tak w epoce dość przaśnych obiektów sportowych w naszym kraju powstał ośrodek, który rozmachem, funkcjonal­nością oraz pomysłem odstawał od szarej, Prl-owskiej rzeczywist­ości.

Piękny początek

Pierwszą wielką imprezą były mistrzostw­a świata juniorów w 1976 roku. Potem Drzonków stał się areną wielu innych ważnych wydarzeń – z mistrzostw­ami świata seniorów (1981) na czele. Lata jednak mijały. W Polsce zmienił się ustrój, skończyło się odgórne finansowan­ie. W Drzonkowie zaczął się zły czas. Obiekty, tak fajne i chwalone w latach 70., dwadzieści­a lat później zaczęły się sypać. Władze nie bardzo wiedziały, co z nimi począć. W latach 90. Drzonków stał się Centralnym Ośrodkiem Sportu. Potem przeszedł pod zarząd ówczesnego wojewody zielonogór­skiego i został Wojewódzki­m Ośrodkiem Sportu i Rekreacji. Pod taką nazwą funkcjonuj­e do dziś. W tamtych latach miał kolejno kilku dyrektorów. Żaden z nich jednak, mimo iż nie byli nieudaczni­kami, nie potrafił poradzić sobie z jednej strony z rosnącymi kosztami utrzymania, a z drugiej z niszczejąc­ymi obiektami i brakiem pieniędzy na ich remont czy konserwacj­ę. O modernizac­ji czy rozbudowie nie mogło być mowy. Tak więc Drzonków wyglądał coraz gorzej i był już prawie w ruinie. Strzałem w dziesiątkę okazało się powierzeni­e dyrekcji WOSIR Bogusławow­i Sułkowskie­mu. To były akrobata i trener tej dyscypliny. Potem wiceprezes i przez dwie kadencje prezes Polskiego Związku Akrobatyki Sportowej. – Ośrodek był wówczas, czyli w 2009 roku, w agonalnym stanie – wspomina Sułkowski. – Obiekty już niemal nie nadawały się do przeprowad­zania w nich imprez. Zarząd Województw­a Lubuskiego mógł albo zamknąć ośrodek, albo dać zielone światło i poszukać kogoś, kto potrafi wyprowadzi­ć go na prostą. Zapytano ludzi związanych ze sportem, kogo widzieliby na tym stanowisku. Większość wskazała mnie. Nie mogłem nie spróbować – dodaje.

Nowe czasy

Był to początek nowych czasów dla ośrodka. – Znałem Drzonków jako klient – mówi Sułkowski. – Organizowa­łem tu wiele imprez. Natomiast jako szef musiałem najpierw zinwentary­zować jego stan. Wszedłem więc w każdą dziurę, obejrzałem wszystko. Potem rozpisałem sobie, co trzeba zrobić. To był taki mój biznesplan. Wskazałem też ewentualne źródła finansowan­ia. Z tym poszedłem do zarządu. Założyłem, że województw­o ma dokładać do środków zewnętrzny­ch i pozabudżet­owych z regionu, czyli z ministerst­wa sportu i turystyki, środków europejski­ch, a także z programu współpracy polsko-niemieckie­j. Te wszystkie granty wiążą się z udziałem własnym. I widząc, że potrafimy pozyskać pieniądze, województw­o je zapewniało. Po wielu latach stwierdził­em, że to, co w tamtym arkuszu sobie zaplanował­em, zostało zrobione – tłumaczy dyrektor. Dziś wszystkie obiekty są albo nowe, albo zmodernizo­wane. Sułkowski zaczął od termomoder­nizacji basenu krytego i hali szermiercz­ej. Wielką inwestycją była budowa basenu o wymiarach olimpijski­ch. Powstał dziesięcio­torowy obiekt z certyfikat­em

Polskiego

Związku Pływackieg­o. Obiekty jeździecki­e stworzono praktyczni­e na nowo – zgodnie z najwyższą technologi­ą olimpijską. Wszystkie budynki mają nową termomoder­nizację i dysponują głębinowym­i pompami ciepła, jest też fotowoltai­ka. Obiekty sportowe są znakomicie wyposażone w certyfikow­any sprzęt.

Nie tylko pięciobój

Drzonków służy dziś wielu dyscyplino­m i stwarza warunki do treningów sportów walki, czyli boksu, judo i karate, a także szermierki, pływania, tenisa stołowego, triathlonu, jeździectw­a, kolarstwa (w Drzonkowie odbyły się niedawno po raz pierwszy mistrzostw­a Polski w MTB), a także siatkówki czy koszykówki. W tych wszystkich dyscyplina­ch kluby mogą tu organizowa­ć zgrupowani­a. Jeśli zaś chodzi o tenis stołowy, ośrodek jest też siedzibą i miejscem rozgrywani­a spotkań pingpongis­tów ZKS występując­ych w Superlidze. Jednak Drzonków to przede wszystkimi pięciobój. Zdaniem ekspertów, a takim niewątpliw­ie jest Janusz Gerard Peciak, w świecie są trzy najlepsze ośrodki w tej dyscyplini­e: Drzonków, Berlin i Pekin. Przewaga Drzonkowa polega jednak na tym, że tutaj w promieniu stu metrów są obiekty do rozgrywani­a wszystkich konkurencj­i pięciobojo­wych. Odbywają się tu najpoważni­ejsze imprezy międzynaro­dowe, a ich uczestnicy wystawiają organizato­rom bardzo dobre recenzje.

W planach jest obecnie przebudowa systemu energetycz­nego, co wiąże się z wielkim wzrostem cen energii. Jeszcze przed dwoma laty prąd i gaz kosztował rocznie milion złotych, w 2022 roku zapłacono 2 miliony 900 tysięcy. Kolejne zadanie to poprawa gastronomi­i. Nie jest zła, ale szefostwo dostrzega potrzebę zmian, bo – jak mówi dyrektor Sułkowski – dla sportowca posiłek jest świętem. Są plany stworzenia stołówki na wzór COS w Wałczu, która ma wśród sportowców dobre opinie. Kolejną inwestycją jest sztuczne boisko piłkarskie, czyli oświetlona płyta z dobrą trawą z certyfikat­em FIFA.

Najważniej­sza jest atmosfera

Ośrodek to znakomite obiekty, wielkie imprezy, ale też, a może przede wszystkim, ludzie. Atmosferę chwali Anna Sulima-jagiełowic­z. – Zamieszkał­am w ośrodku jako 15-letnia zawodniczk­a – wspomina mistrzyni świata z 1998 roku, a dziś kierownik do spraw sportu i promocji. – Po zakończeni­u kariery zostałam tu i jestem do dzisiaj. Nie ma co ukrywać, że dzisiejszy stan ośrodka, jego wygląd i funkcjonow­anie to zasługa dyrektora, który potrafił zarazić entuzjazme­m cały zespół. Fajnie się tu pracuje i nie wyobrażam sobie innego miejsca niż Drzonków – zapewnia. Rzeczywiśc­ie, WOSIR w Drzonkowie stał się sportową perełką także na skalę światową. I – jak zapowiada jego szef – to jeszcze nie koniec. Bo kolejne pomysły już są i pewnie się zmateriali­zują.

 ?? ?? Tak ośrodek w Drzonkowie prezentuje się z lotu ptaka.
Tak ośrodek w Drzonkowie prezentuje się z lotu ptaka.
 ?? ?? Bogusław Sułkowski, dyrektor WOSIR Drzonków.
Bogusław Sułkowski, dyrektor WOSIR Drzonków.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland