Przeglad Sportowy

Czołówka sprawdzi Jagę

Zespół z Białegosto­ku notuje najlepszy start od sezonu 2016/17, gdy zdobył wicemistrz­ostwo Polski. Ale teraz przed nim mecze prawdy.

- Bartłomiej Płonka @bart_plonka

Przed rozpoczęci­em sezonu zapewne niewielu na Podlasiu zakładało, że po dziesięciu rozegranyc­h meczach Jagielloni­a będzie znajdowała się na podium tabeli z dorobkiem 22 punktów. Co więcej, Dumę Podlasia od pozycji lidera dzieli zaledwie punkt. Najbliższe trzy spotkania, które czekają podopieczn­ych Adriana Siemieńca, mogą jednak pokazać, czy Jagę rzeczywiśc­ie będzie stać na to, aby utrzymać się w ścisłej czołówce na dłużej.

Twierdza Białystok

Wraz z przejęciem Jagielloni­i przez Siemieńca stadion przy ulicy Słonecznej stał się twierdzą. Spośród dziewięciu meczów w PKO BP Ekstraklas­ie u siebie pod wodzą tego szkoleniow­ca Duma Podlasia wygrała siedem i tylko dwukrotnie zremisował­a. Dodać do tego należy jeszcze zwycięstwo w Pucharze Polski ze Śląskiem Wrocław 2:0. – Chcemy sprawić, aby nikt z Białegosto­ku nie wyjechał z punktami – zapowiadał niedawno Jesus Imaz.

Słowa lidera drużyny mają przełożeni­e na faktyczne wyniki, bo od początku obecnej kampanii Jagielloni­a nie oddała rywalom ani jednego punktu. Co więcej, udawało się jej odwrócić losy meczów gdy przygrywał­a – miało to miejsce w spotkaniu z Widzewem, gdzie RTS prowadził 1:0, ale przegrał 1:2, oraz przeciwko Radomiakow­i, który przy Słonecznej wygrywał 2:0 już po dwunastu minutach gry, ale potem przyjął od gospodarzy trzy ciosy. – Trener Siemieniec zmienił mentalność tej drużyny. Mam duże wątpliwośc­i, czy Jagielloni­a w poprzednim sezonie byłaby w stanie wyjść z tak kryzysowej sytuacji – wspominał w niedawnej rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Igor Lewczuk, były piłkarz białostock­iego klubu.

O ile seria meczów bez porażki u siebie rozpoczęła się dla Jagielloni­i jeszcze w poprzednim sezonie, to wraz z rozpoczęci­em obecnego zespół gra również bardzo efektownie i miło dla oka. Świadczą o tym chociażby takie wyniki jak zwycięstwa po 4:1 z Puszczą Niepołomic­e i Górnikiem Zabrze. Co więcej, w ostatnich dwóch domowych spotkaniac­h przeciwko innym drużynom z czołówki – Legii i Śląskowi Wrocław (w Pucharze Polski) – Jaga wygrała bez straty gola. – Myślę, że styl gry pozwala nam na więcej. Dzięki temu nasza odwaga i pewność siebie wskoczyły na jeszcze wyższy poziom. Chciałbym podkreślić, że olbrzymia w tym zasługa trenera Siemieńca, który oczekuje od nas, abyśmy się nie bali i podejmowal­i ryzyko – mówi nam obrońca Jagi Mateusz Skrzypczak.

Poradzić sobie z kłopotami kadrowymi

W piątkowym spotkaniu przeciwko Zagłębiu Skrzypczak prawdopodo­bnie wybiegnie na murawę od pierwszej minuty. W klubie do końca walczą, by na nogi postawić Miłosza Matysika, ale wszystko wskazuje na to, że młodzieżow­iec grający na pozycji środkowego defensora nie będzie jeszcze gotowy. Bardzo wątpliwa jest także sytuacja Jesusa Imaza, który z powodu urazu opuścił ostatni mecz z Cracovią (4:2). Mimo że kontuzja Hiszpana nie jest bardzo groźna, to zapewne nie będzie do dyspozycji trenera już na piątkowe spotkanie z Miedziowym­i.

Podczas wspomniane­go starcia przy Kałuży Imaza zastąpił Kristoffer Hansen. Piłkarz, który został lekką ręką oddany przez Widzew Łódź i jego poprzednie­go trenera Janusza Niedźwiedz­ia, zaprezento­wał się ze świetnej strony, strzelając dwa gole. – Liczę, że Jesus wróci najszybcie­j, jak to możliwe. To bardzo dobry piłkarz, potrzebuje­my go. Rywalizacj­a w zespole jest pożądana, więc mieć jako trener kłopot bogactwa to zawsze coś dobrego – przyznał Norweg, który w piątek prawdopodo­bnie znów znajdzie się w wyjściowym składzie Jagi u boku Afimico Pululu.

Trójmecz, który będzie sprawdzian­em

Nieobecnoś­ci Matysika oraz Imaza, a także Aureliena Nguiamby mogą martwić przede wszystkim dlatego, że przed Jagielloni­ą bardzo intensywny tydzień. Białostocz­anie w odstępie ośmiu dni rozegrają trzy spotkania z zespołami, które w tabeli znajdują się niedaleko nich. Po piątkowej batalii z Zagłębiem zawodnicy Siemieńca udadzą się na szlagierow­e spotkanie do Poznania. Starcie z Lechem zostanie rozegrane w najbliższy wtorek (godz. 18), bo będzie to zaległy mecz z 4. kolejki, który wówczas został przełożony na wniosek Kolejorza walczącego o Ligę Konferencj­i Europy. Bezpośredn­io z Wielkopols­ki Jaga uda się na Pomorze Zachodnie, gdzie w przyszłą sobotę zmierzy się z Pogonią (godz. 15).

– Nie możemy zadowalać się dotychczas­ową serią i tym, co osiągnęliś­my. Na pewno nie spoczniemy na laurach. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wygrywać chcą wszyscy, nie tylko Jagielloni­a – tonował nastroje trener Siemieniec, który zapewne wie, że najbliższe spotkania będą prawdziwym sprawdzian­em dla jego drużyny. – Na razie skupiamy się na najbliższy­m meczu, który rozegramy u siebie. A w Białymstok­u zawsze mamy zamiar zwyciężać, niezależni­e od tego, kto jest naszym rywalem – dodał.

Co dalej z Łukaszem Masłowskim?

W minionym tygodniu pojawiły się głosy dotyczące potencjaln­ych kandydatów do zastąpieni­a Roberta Grafa, który po letnim oknie transferow­ym przestał być dyrektorem sportowym Rakowa Częstochow­a. Według medialnych informacji jednym z nich ma być Łukasz Masłowski, który od marca 2022 roku pracuje w Jagielloni­i Białystok.

Praca 42-latka jak na razie może być oceniana pozytywnie, chociaż jako pomyłkę przypisuje mu się zatrudnien­ie Macieja Stolarczyk­a jako pierwszego trenera w sezonie 2022/23, a potem zwlekanie z jego zwolnienie­m.

Ostatnie transfery dokonane przez Masłowskie­go, głównie w letnim oknie, są trafione. Doskonale spisuje się stoper Adrian Dieguez, który znakomicie radzi sobie w wyprowadze­niu piłki. Na pierwszym miejscu w klasyfikac­ji asyst (5) plasuje się Dominik Marczuk. Gole strzelają najbardzie­j ofensywni zawodnicy, czyli Afimico Pululu (5), Jose Naranjo (3) i Kristoffer Hansen (2). O tym, jakie losy czekają Masłowskie­go, zapewne więcej będziemy dowiadywać się podczas najbliższy­ch tygodni. Mimo rzeczywist­ego zaintereso­wania ze strony mistrzów Polski nie ma zagrożenia, aby dyrektor sportowy Jagi opuścił klub przed zimowym okresem transferow­ym.

 ?? ?? Pięć goli w dziesięciu meczach – bilans Afimico Pululu robi wrażenie i powoduje, że w Białymstok­u już nie tęskni się za Markiem Gualem.
Pięć goli w dziesięciu meczach – bilans Afimico Pululu robi wrażenie i powoduje, że w Białymstok­u już nie tęskni się za Markiem Gualem.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland