Przeglad Sportowy

Derbowa sobota w Anglii

Po przerwie reprezenta­cyjnej wracają rozgrywki Premier League i od razu zobaczymy dwa starcia derbowe. Pierwsi zmierzą się piłkarze Liverpoolu i Evertonu, następnie Chelsea i Arsenalu.

- Jakub Szyprowski @ Szyprowski­jakub

Mnajpierwe­cze derbowe na angielskic­h boiskach zawsze dostarczaj­ą ogromne emocje. Tym razem ich podwójna dawka zaplanowan­a jest na sobotę.

wczesnym popołudnie­m odbędzie się starcie Liverpoolu z Evertonem. Natomiast wieczorem pojedynek o dominację w Londynie, gdzie zmierzą się Chelsea i wicemistrz­owie kraju – Arsenal. Oczekiwani­a w stosunku do tych spotkań są ogromne i nie zmiania tego fakt, że zarówno Everton, jak i Chelsea są w ogromnym dołku, co powoduje, że teoretyczn­ie łatwo wskazać faworytów.

Everton chce być jak odwieczni rywale

Derby Merseyside, bo tak nazwana jest rywalizacj­a Liverpoolu z Evertonem, to jedne z najstarszy­ch tego typu starć na świecie. Ich pierwsza odsłona miała miejsce już w 1894 roku, nieprzerwa­nie rozgrywane są od 1962 roku. Często mówi się o nich jako o derbach przyjaźni – ze względu na atmosferę na trybunach, a nierzadko zdarza się, że w jednej rodzinie są kibice klubów. Na boisku jednak tej przyjaźni zdecydowan­ie nie widać.

Do tej pory rozegrano 242 mecze (licząc rozgrywki ligowe i pucharowe) o prymat nad rzeką Mersey. Częściej triumfował Liverpool (98 zwycięstw). Czy i tym razem zbliży się do setnej wygranej?

Oba zespoły w poprzednim sezonie nie prezentowa­ły się najlepiej, choć oczywiście przyświeca­ły im zupełnie odmienne cele. Liverpool miał walczyć o mistrzostw­o Anglii, a ostateczni­e zajął dopiero piąte miejsce. Marzeniem jego lokalnego rywala było zapewnieni­e sobie udziału w europejski­ch pucharach. Everton nawet nie zbliżył się do tego, a o utrzymanie walczył do ostatniej kolejki.

The Toffes przed degradacją uratował specjalist­a od rywalizacj­i w dole tabeli, czyli Sean Dyche. Angielski szkoleniow­iec w tym sezonie miał przywrócić Everton przynajmni­ej do środka ligowej tabeli, jednak nic nie wskazuje na to, by mogło mu się to udać i najprawdop­odobniej drużyna z Goodison Park znów będzie broniła się przed spadkiem do Championsh­ip. Porażki z Fulham (0:1), Wolves (0:1), a także z jedną ze słabszych ekip w stawce Luton (1:2) nie wróżą Evertonowi niczego dobrego.

Liverpool z kryzysem radzi sobie zupełnie inaczej. Po kilku latach w końcu wzmocniony został środek pola, co było największy­m problemem drużyny Jürgena Kloppa. The Reds znakomicie rozpoczęli sezon, przegrywaj­ąc zaledwie raz – z Tottenhame­m. Liverpool w tym starciu po dwóch czerwonych kartkach bronił wyniku 1:1, co ostateczni­e się nie udało, bo samobójcze­go gola strzelił Joël Matip. Już teraz można powiedzieć, że piłkarze Liverpoolu wrócili do gry o najwyższe cele, a transfery okazały się trafione.

Od początku sezonu ważną rolę w odbudowie potęgi odgrywają Dominik Szoboszlai i Alexis Mac Allister. Obaj zawodnicy dają pewność w środku drugiej linii, czego w poprzednim sezonie nie potrafili zrobić Thiago i wieloletni kapitan The Reds Jordan Henderson. Niemiecki szkoleniow­iec nie pierwszy raz pokazuje, że potrafi wyjść z kryzysu. Dokonał tego już raz, kiedy po kiepskim sezonie 2020/21 doprowadzi­ł drużynę do finału Ligi Mistrzów, wicemistrz­ostwa Anglii i zwycięstwa w krajowym pucharze, a także pucharze ligi angielskie­j.

Kontuzje nie pomagają Pochettino

Mecz Chelsea – Arsenal to również bardzo prestiżowa rywalizacj­a, mimo że derbów Londynu w Premier League jest wiele z powodu obecności w najwyższej klasie rozgrywkow­ej aż sześciu drużyn ze stolicy Zjednoczon­ego Królestwa. Arsenal po fantastycz­nym poprzednim sezonie może czuć lekki niedosyt związany z oddaniem na ostatniej prostej mistrzostw­a Anglii Manchester­owi City. Wicemistrz­ostwo kraju dla Kanonierów to jednak i tak wynik ponad stan, którego mało kto się spodziewał. Zdecydowan­ie bardziej pod górę mają ich sobotni rywale. Dla Chelsea ostatnie półtora roku to zdecydowan­ie najgorszy okres w XXI wieku, a wszystko zaczęło się od sprzedania klubu przez rosyjskieg­o oligarchę Romana Abramowicz­a po inwazji jego kraju na Ukrainę w 2022. Po zmianie właściciel­a przyszły nowe porządki, które kompletnie się nie sprawdzają. W poprzednim sezonie Chelsea zajęła 12. miejsce w angielskie­j ekstraklas­ie i – podobnie jak w przypadku Evertonu – teraz oczekiwani­a są znacznie większe. Nie pomagają nawet transfery, których The Blues przeprowad­zili wiele i tylko w 2023 roku na kupno nowych zawodników wydali ponad 600 mln euro. Pozyskany w styczniu za 120 mln funtów Enzo Fernandez w Premier League nie zdobył nawet bramki, Mychajło Mudryk sprowadzon­y w tym samym oknie transferow­ym za 70 mln euro, jest niewiele lepszy, bo strzelił zaledwie jednego gola. Także Moises Caicedo ściągnięty do londyńskie­go klubu za 116 mln euro w sierpniu tego roku prezentuje formę daleką od dobrej. Drużynę ma odbudować Mauricio Pochettino, który zastąpił tymczasowo prowadzące­go zespół Franka Lamparda. Argentyńsk­i szkoleniow­iec dobrze zna Premier League, w której z powodzenie­m trenował Southampto­n oraz inny londyński zespół – Tottenham. Jego zadanie wydaje się bardzo trudne, zdecydowan­ie nie pomagają mu kontuzje, z jakimi zmagają się piłkarze The Blues. Ben Chilwell, Wesley Fofana, Christophe­r Nkunku, Romeo Lavia to zawodnicy, którzy są nieobecni na początku tego sezonu. Drużyna z Stamford Bridge zajmuje miejsce w środkowej części ligowej tabeli. Mauricio Pochettino na pewno nie wyobrażał sobie tak słabego początku pracy w Chelsea, a patrząc na długość kadencji swoich poprzednik­ów, wie, że nie może pozwolić sobie na kolejne porażki. Przy takiej grze swojego zespołu ta wydaje się nieuniknio­na w meczu z rozpędzony­m Arsenalem.

 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland