Wreszcie się dogadali
Michał Kołakowski porozumiał się z Marcinem Gruchałą w sprawie przejęcia Arki Gdynia. Aby klub miał nowego właściciela, potrzebna jednak reakcja poprzedniego. Teraz piłka jest po stronie Dominika Midaka.
Jest przełom w sprawie sprzedaży pakietu kontrolnego akcji Arki Gdynia. Obecny właściciel Michał Kołakowski doszedł do porozumienia z Marcinem Gruchałą – byłym piłkarzem, a obecnie mniejszościowym udziałowcem klubu. Zanim jednak Gruchała zasiądzie w fotelu prezesa klubu, wiele kwestii musi zostać wyjaśnionych.
Konflikt w akcjonariacie Arki Gdynia trwa od końca poprzedniego sezonu. Przypomnijmy, że duża grupa sponsorów oraz miasto Gdynia wycofały się z finansowania Arki. Dodatkowo od pierwszej kolejki fani Żółto-niebieskich prowadzą bojkot polegający na niekupowaniu biletów i karnetów na domowe mecze oraz na nierobieniu zakupów w oficjalnym klubowym sklepie. Co więcej, kolejni mecenasi gdyńskiej piłki mają nie przedłużać wygasających z końcem roku kalendarzowego umów. Porozumienie pomiędzy Kołakowskim a Gruchałą może jednak sprawić, że sytuacja gdyńskiego klubu ulegnie diametralnej zmianie. Już teraz można powiedzieć, że to przełom.
Okrągły stół przyniósł efekty
Sytuacja finansowa Arki stała się opłakana. Pierwsze oznaki o problemach z płynnością pojawiły się, kiedy pod koniec okna transferowego zawodnicy dowiedzieli się, że w przypadku gdy Karol Czubak nie zostanie sprzedany, mogą pojawić się problemy z wypłacaniem pensji. Jak przekonywał Kołakowski junior, Arka otrzymała za swojego napastnika rekordową ofertę z zagranicznego klubu. Zainteresowany przenosinami nie był wówczas piłkarz, który chciał dokończyć sezon nad morzem. Czubaka wsparli pozostali zawodnicy, którzy nie tylko nie wypychali go z Gdyni, ale także przekonywali, że w dalszym ciągu będzie on ważnym elementem w szatni Arki. Klub miał problemy z organizowaniem wyjazdów na mecze zespołów młodzieżowych, a w ostatnim czasie zawodnicy otrzymywali jedynie połowę wynagrodzenia. Nadzieją na zmianę było rozpoczęcie negocjacji pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi losami Arki. Rozmowy pomiędzy Kołakowskim i Gruchałą nabrały tempa po rozpoczęciu obrad „okrągłego stołu Arki Gdynia” zainicjowanego przez gdyńskich biznesmenów, a także sponsorów klubu: Krzysztofa Waldera, Marcina Jaronia i Marka Mackiewicza. Był to krok milowy w znalezieniu rozwiązania konfliktu w Arce.
„PS” ustalił, że nowa oferta sprzedaży zadowala Kołakowskich, którzy postawili dobro klubu nad swoje prywatne interesy. – Potwierdzam, że od pewnego czasu nasze rozmowy stały się bardziej konstruktywne. Na bazie nowej oferty osiągnęliśmy porozumienie. Liczę, że będzie to krok w stronę unormowania sytuacji w klubie – przekonuje Michał Kołakowski. Porozumienie, które zostało zawarte póki co ustnie, jasno deklaruje zmianę stanowiska obecnych władz Arki. Aby jednak klub rzeczywiście mógł przejść w ręce Marcina Gruchały, konieczna jest reakcja byłego właściciela gdyńskiego klubu – Dominika Midaka.
– Po dwóch mediacjach przy okrągłym stole Arki, gdzie wyjaśniliśmy sobie wiele rzeczy z przeszłości, zaczęliśmy zupełnie inaczej rozmawiać. Nadal w inny sposób postrzegamy kluczową kwestię, kto i jak powinien prowadzić klub, ale zgadzamy się w wielu aspektach dotyczących sportowej wartości Arki Gdynia – to dobrze zbudowany zespół z dobrym trenerem. Zbudowaliśmy wspólnie nową propozycję sprzedaży akcji i liczę, że szybko uporamy się z formalnościami i wesprzemy drużynę w walce o Ekstraklasę – wyjaśniał Gruchała.
Co zrobi Midak?
Aby dopiąć wszelkie formalności, konieczna jest teraz reakcja Dominika Midaka. Jakie są zatem możliwe scenariusze rozwoju wydarzeń w Gdyni? W pierwszym z nich Midak wycofuje pozew z Sądu Okręgowego w Warszawie o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego umowy z 8.05.2020 roku. Wówczas Michał Kołakowski ponownie będzie mógł zarządzać zabezpieczonymi akcjami i w efekcie sfinalizować umowę sprzedaży klubu Gruchale, a wszyscy trzej panowie zawrą porozumienie odnośnie do wypłaty należnej kwoty 2,5 mln złotych Midakowi, co kończy sprawę i zamyka temat konfliktu właścicielskiego w Arce Gdynia. Zapytaliśmy prawników zajmujących się na co dzień tą tematyką i z naszych informacji wynika, że przy chęciach każdej ze stron (a na ten moment Kołakowski i Gruchała je wyrazili) cała transakcja mogłaby zostać dopięta w ciągu trzech tygodni. Drugi, mniej optymistyczny scenariusz, zakłada, że Midak, porównując kwotę, jaką zagwarantował sobie trzy lata temu z tytułu sprzedaży Arki do tej, o której wspominały media w poprzednich miesiącach, będzie chciał uzyskać jeszcze większy kawałek tortu dla siebie. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że były właściciel Arki w jakimś sensie będzie chciał odkupić swoje winy sprzed trzech lat i nie będzie stawał na przeszkodzie zmian w klubie. Podsumowując – porozumienie Michała Kołakowskiego z Marcinem Gruchałą, choć na razie jedynie ustne, to olbrzymi krok w zakończeniu konfliktu w Arce. Obaj panowie są zdeterminowani, aby jeszcze przed derbami Trójmiasta, które odbędą się na stadionie w Gdyni (25 lub 26 listopada), cała sytuacja została rozwiązana, a Arka była już pod rządami nowego właściciela. Może stać się to nawet szybciej albo znacznie później. Wszystko zależy od byłego właściciela klubu. Piłka jest teraz po jego stronie.