Przeglad Sportowy

BEZ JOSUE LEGIA TRACI BLASK

- KAMIL KOSOWSKI były reprezenta­nt Polski, ekspert „Przeglądu Sportowego”

Po przerwie reprezenta­cyjnej przyszedł czas na powrót do rozgrywek ligowych. Nie może więc zabraknąć ekstraklas­owych wątków. Za nami kolejne bardzo słabe spotkanie w wykonaniu Legii. Warszawiac­y przegrali czwarty mecz z rzędu, w tym trzeci w lidze. Bilans bramkowy 1–9. Nie wygląda to dobrze. Każda przegrana głównego kandydata do zdobycia tytułu mistrza Polski to duża sprawa dla klubu i powód do zastanowie­nia. Z drugiej strony to nie jest koniec, nikt się w Warszawie nie położy, bo zespół Kosty Runjaicia nadal jest wysoko w tabeli, a wcześniej zbierał żniwa i świetnie punktował. To jest jednak czas, gdy drużyna, która znakomicie weszła w sezon, potrafiła odwracać losy spotkań, odrabiać straty, po prostu złapała czkawkę. Awansowała do europejski­ch pucharów i zachwyciła w rywalizacj­i z Aston Villą, ale teraz musi uporać się z wewnętrzny­mi problemami i stagnacją. Po pierwsze: kandydatów do mistrzostw­a Polski jest kilku i z każdym trzeba się liczyć. Po drugie: drużyny w Ekstraklas­ie ewoluują, co idealnie pokazują przykłady Śląska oraz Jagielloni, o których zaraz napiszę więcej. Bo tego, że Raków oraz Legia grają na trzech frontach, nie będzie wykorzysty­wał jesienią tylko Lech, ale także inne polskie drużyny.

Teraz możemy rozłożyć grę Legii na czynniki pierwsze. Na pierwszy rzut mała refleksja, kilkukrotn­ie już o niej wspominałe­m w poprzednic­h felietonac­h: bez Josue ten zespół wygląda bardzo słabo. To jest piłkarz w tym momencie nie do zastąpieni­a w Legii. To jedynie pokazuje, że ich kadra nie jest jeszcze domknięta i raczej nigdy już nie będzie. Piłkarzy, którzy decydują o wyniku, musi być więcej. I tego legionisto­m brakuje. Trzeba brać większą odpowiedzi­alność za grę oraz rezultat. Brak Josue powinien działaczom i sztabowi szkoleniow­emu dać do zrozumieni­a, że ten zespół nie dość, że nie atakuje tak, jak powinien, to też nie broni. Nie mówię, że Josue świetnie zachowuje się w obronie, ale to zawodnik, który gdy jest na boisku – zarządza całym zespołem. Możemy się trochę doczepić, że nie biega oraz że czasami odpuszcza, ale gdy jest na placu, mobilizuje swoich kolegów na tyle, że oni po prostu mają dużo więcej determinac­ji, by dawać z siebie wszystko.

Cztery przegrane i Legia jest w sytuacji, która dawno nie miała u niej miejsca. Trzeba się otrząsnąć i walczyć dalej, bo konkurencj­a jest duża. A w grze o najwyższe cele są obecnie zespoły, które przed pierwszą kolejką nie były w gronie faworytów. Z perspektyw­y kibica świetnie jednak, że pojawiają się takie drużyny jak Śląsk, które potrafią utrzymywać formę i rozbić Legię w pył. Najbardzie­j moją uwagę zwraca fakt, że mówimy o zespole, który odkrył na nowo grę piłką prostopadł­ą, co jest zdecydowan­ie i bez dwóch zdań robotą Jacka Magiery i jego sztabu. Dawno nie widziałem drużyny, która tak często korzystała­by z prostopadł­ych piłek. Wielkie brawa. Mamy także Jagielloni­ę Adriana Siemieńca, również rewelację tych rozgrywek. I to też nie są piłkarze z topu, to nie jest grupa zawodników, którą moglibyśmy stawiać w roli faworytów do zdobycia tytułu. Jaga zaskakuje i potrafi grać bez swojej gwiazdy – Jesusa Imaza. Na dzisiaj Jagielloni­a i Śląsk prezentują się naprawdę świetnie. Nie zapominajm­y także o Lechu, który wygrał kolejne spotkanie i zmazuje plamę po bolesnej porażce z Pogonią. Wraca do gry Mikael Ishak, przed przerwą reprezenta­cyjną zaliczył gola i asystę w meczu z Puszczą, teraz zdobył dwie bramki z ŁKS. Miejmy nadzieję, że pozostanie w dobrej dyspozycji, w pełni zdrowia oraz tak skuteczny jak w ostatnim meczu przy Bułgarskie­j. Lech ma przed sobą bardzo trudne zaległe spotkanie z Jagielloni­ą we wtorek. To będzie pierwsze prawdziwe wyzwanie od czasu meczu z Portowcami.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland