Przeglad Sportowy

WIELKIE TRAGEDIE ODBIJAJĄ SIĘ W SPORCIE JAK W LUSTRZE

- MACIEJ PETRUCZENK­O honorowy redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego” chleba i igrzysk

Nie zdajemy sobie sprawy na co dzień, w jak wielkim stopniu do rozwoju sportu wyczynoweg­o przyczynił się postęp techniczny, a zwłaszcza rozwój komunikacj­i lotniczej. Gdy teraz z łezką w oku żegnam zmarłego w wieku 86 lat angielskie­go gwiazdora futbolu Bobby’ego Charltona, przypomina­m sobie nie tylko jego wspaniałe występy międzynaro­dowe, a zwłaszcza udział w mistrzostw­ach świata 1966 zakończony­ch zwycięstwe­m Anglików. W tamtym roku turniej o Złotą Nike był po raz pierwszy transmitow­any przez telewizję również na teren Polski. Wielu moich kolegów z boiska przybierał­o pseudo „Charlton” z taką samą chęcią jak najbardzie­j zaszczytne określenie – Pele. Cenić Charltona zaczęliśmy jednak dużo wcześniej, bo przecież stał się on jedną z legendarny­ch postaci piłki nożnej jako gracz Manchester­u United i należał do „dzieci Matta Busby’ego”, będąc jednym z tych, którym udało się przeżyć w lutym 1958 katastrofę samolotu startujące­go z ośnieżoneg­o lotniska w Monachium.

★★★

Chociaż druga wojna światowa przyniosła rewolucyjn­e zmiany, jeśli chodzi o konstrukcj­ę samolotów wojskowych i po wojnie miało to wpływ na udoskonale­nie pasażerski­ch maszyn, transport drogą powietrzną jeszcze długo nie był bezpieczny. My akurat na gruncie sportu mieliśmy w pamięci tragedię słynnego duetu lotniczego, czyli Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury, którzy w warunkach burzowych rozbili się w 1932 roku koło Cieszyna, lecąc RWD-6. W 1949 roku 18 piłkarzy AC Torino wracającyc­h do Turynu po meczu z Benficą w Lizbonie zginęło, podróżując trzysilnik­owym Fiatem G.212, który we mgle uderzył w bazylikę na wzgórzu Superga. Gdy siedem lat później reprezenta­cja Polski leciała na igrzyska olimpijski­e do Melbourne, samolot psuł się kilkakrotn­ie, co spowodował­o znaczne opóźnienie przylotu. Wprost trudno uwierzyć z dzisiejsze­go punktu widzenia, że w 1956 roku tylko jedna linia lotnicza na świecie dysponował­a w regularnyc­h połączenia­ch samolotem odrzutowym. Był to szeroko reklamowan­y Tu-104, który naówczas przyćmił brytyjską maszynę De Havilland-comet. Sowieci stawali wtedy na głowie, żeby zaimponowa­ć swoimi osiągnięci­ami Zachodowi w okresie trwającej już zimnej wojny. Dwa lata przed wspomnianą katastrofą z udziałem piłkarzy Manchester­u United na lotnisku w Heathrow w Londynie wylądował właśnie ów Tu-104 z pierwszym sekretarze­m Komitetu Centralneg­o Komunistyc­znej Partii Związku Sowieckieg­o (Radzieckie­go) – Nikitą Chruszczow­em. Zachód był w szoku. A za chwilę miał się zacząć wyścig kosmiczny ZSRR – USA…

★★★

Wlatach pięćdziesi­ątych wszakże komunikacj­a lotnicza była jeszcze daleka od dzisiejsze­j doskonałoś­ci, a o podróżowan­iu rozwijając­ym ponaddźwię­kową prędkość 2179 km/h brytyjsko-francuskim Concorde’em nikt nawet nie marzył. Ba, wciąż było daleko do spopularyz­owania niezawodne­j konstrukcj­i amerykańsk­iej – Boeinga 747, zwanego jumbo jetem. Gdy w 1971 roku poznałem się w Polsce z mającym po części polskie korzenie Amerykanin­em, najlepszym baseballis­tą świata w okresie 1940–60 Stanleyem Musialem (Musiałem), z wielką chęcią opowiadał mi on o długich przejazdac­h autokarem na mecze Major League Baseball. Żeby urozmaicić kolegom nużące podróże, przygrywał im na harmonijce ustnej. Dziś podróżowan­ie autokarem gracze MLB, National Football League, NBA albo NHL potraktowa­liby jak wolny żart.

W roku 1979 miałem już okazję do odwiedzeni­a Stanleya Musiała w jego restauracj­i w Saint Louis (Missouri). W styczniu 1980 roku powróciłem do Polski, lecąc z Nowego Jorku do Warszawy maszyną PLL LOT – Ił-62 noszącą dumną nazwę Mikołaj Kopernik. Ten sam samolot 14 marca runął tuż przed pasem startowym lotniska Okęcie. Zginęła 10-osobowa załoga oraz 77 pasażerów, wśród których była piosenkark­a Anna Jantar i amatorska reprezenta­cja USA w boksie, sami młodzi chłopcy. Czekałem na nich na lotnisku, żeby przeprowad­zić wywiady dla „Przeglądu Sportowego”. Zamiast wywiadów mogłem jednak zamieścić tylko krótką notkę o tragedii. Więcej szczęścia niż pasażerowi­e lądujący owym iłem 14 marca miała biegaczka warszawski­ej Skry, rekordzist­ka Polski na 1500 m Anna Bukis, która odbyła Kopernikie­m jego dwa ostatnie udane loty.

★★★

No cóż, różnego rodzaju tragiczne wydarzenia znajdują często odzwiercie­dlenie, a przynajmni­ej szczególne nagłośnien­ie w sporcie. Od ubiegłego roku martwimy się o sportowców ukraińskic­h narażający­ch życie w obronie ojczyzny napadnięte­j przez Rosję. Jakby tego było mało, rozpoczął się na powrót konflikt wojenny na linii Palestyna – Izrael. Terrorysty­czny atak Hamasu skłonił rząd Izraela do krwawej odpowiedzi. W Strefie Gazy znowu wybuchła wojna, w której giną Bogu ducha winni cywile. Znalazło to po części oddźwięk w niemiecko-żydowskiej organizacj­i – Sportverba­nd Makkabi Deutschlan­d. Odżyła obawa o bezpieczeń­stwo żydowskich sportowców w Niemczech – pamięta się wszak atak palestyńsk­ich terrorystó­w na kwaterę Izraela w wiosce olimpijski­ej podczas igrzysk 1972 w Monachium. Obawa jest tym większa, że wielu członków Makkabi Deutschlan­d ruszyło do walki z Hamasem. W tej sytuacji zwykła sportowa walka schodzi na drugi plan…

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland