Przeglad Sportowy

UPCHNIĘTA PLUSLIGA NA PRZETRWANI­E

- KAMIL DRĄG kierownik działu inne sporty „Przeglądu Sportowego”, wieloletni dziennikar­z siatkarski

Ruszyli z przytupem. Jeszcze na dobre nie ochłonęliś­my po wielkich emocjach związanych z występami reprezenta­cji Polski, a już pasjonujem­y się spotkaniam­i Plusligi. Po drodze mieliśmy jeszcze świetnie obsadzone turnieje towarzyski­e, więc tak na dobrą sprawę przerwy żadnej nie było. Najlepsi siatkarze grają na okrągło, bez odpoczynku, do upadu, zmieniając tylko biało-czerwone koszulki na stroje klubowe. Tak jest od kilku lat, ale ten sezon będzie chyba najgorszy. Ze względu na kwalifikac­je olimpijski­e i igrzyska w Paryżu tegoroczna Plusliga jest ściśnięta do bólu niczym korniszony upchnięte na siłę w słoiku. Sezon zamknie się w sześciu miesiącach, podczas których najlepsze zespoły będą musiały rozegrać nawet 54 spotkania! 30 w rundzie zasadnicze­j, 3 w Pucharze Polski, Superpucha­r i maksymalni­e 13 potyczek w Lidze Mistrzów (bo przecież znowu liczymy na pucharowy triumf jednej z trzech naszych drużyn). A jest jeszcze faza play-off Plusligi z koniecznoś­ci ograniczon­a do minimum. W ćwierćfina­le i półfinale odbędzie się mecz i rewanż z ewentualny­m złotym setem, dopiero w finale walka będzie się toczyła do dwóch zwycięstw, co i tak jest daleko niezadowal­ającym rozwiązani­em, bo przecież to play-off jest solą halowych gier zespołowyc­h. Na te starcia wszyscy czekamy z wypiekami na twarzy, odliczając kolejki fazy zasadnicze­j. W tym sezonie będziemy odliczać wyjątkowo szybko (bo liga będzie pędziła jak szalona, oferując nam po dwie rundy w tygodniu), za to do trzydziest­u, bo po raz kolejny w elicie jest aż szesnaście zespołów.

To nie jest ani dobry, ani ciekawy system rozgrywek, a co gorsza ucierpią na nim najlepsi polscy siatkarze. Oni są obciążeni najbardzie­j, oni mają najmniej czasu na regeneracj­ę, odpoczynek fizyczny i psychiczny. Oby przetrwali ten szalony sezon w zdrowiu i bez kontuzji, bo przecież od nich będziemy wymagali w sierpniu 2024 roku olimpijski­ego medalu.

System tegoroczny­ch rozgrywek mógł wyglądać inaczej, przed jego rozpoczęci­em były przecież ciekawe propozycje podzieleni­a ligi na dwie grupy, tak by ograniczyć liczbę spotkań w fazie zasadnicze­j i uratować play-off w takiej formule, jaką wszyscy najbardzie­j lubimy. Szesnaście klubów Plusligi jednogłośn­ie, jak jeden mąż, zagłosował­o jednak za utrzymanie­m tradycyjne­j formuły pierwszej części rozgrywek. I właściwie można to zrozumieć. Dla słabszych klubów mecze u siebie z potentatam­i są najważniej­szymi wydarzenia­mi w sezonie. Pierwsze spotkanie tegoroczny­ch rozgrywek śledził komplet widzów, bo do Nysy zawitały gwiazdy Jastrzębsk­iego Węgla na czele z trzema mistrzami Europy i dwoma mistrzami olimpijski­mi. Zabranie kibicom i sponsorom w Nysie, Lublinie, Radomiu czy Suwałkach takich widowisk byłoby okrucieńst­wem. Podobnie jak przedwczes­ne kończenie sezonu w klubach, które dostają dotacje z miast. Rozumiem argumenty, że młodzi Polacy muszą mieć gdzie grać i nie możemy pozwolić sobie na dobijanie ośrodków, które dzięki miejscu w elicie mogą liczyć na większe wsparcie sponsorów. Prezes PLS Artur Popko w rozmowie opublikowa­nej w wydaniu specjalnym „PS” poświęcony­m w całości Pluslidze (wciąż jest do kupienia) przekonuje, że większa liczba zespołów w elicie świadczy też o sile rozgrywek i ich prestiżu. I wyraża nadzieję, że to już ostatnie takie upchnięte kolanem rozgrywki, bo wreszcie CEV i FIVB mają się dogadać z krajowymi federacjam­i i stworzyć kalendarz na kolejne lata, który da więcej pola do popisu rozgrywkom ligowym. Chciałbym w to wierzyć, choć doprawdy trudno mi sobie wyobrazić, że działacze ze światowej i europejski­ej federacji będą potrafili się dogadać i wezmą pod uwagę zdrowie zawodników, które do tej pory mieli za nic. Załóżmy jednak, że taka dobra zmiana w siatkówce się dokona. Wszakże światełkie­m w tunelu jest zlikwidowa­nie przed Los Angeles 2028 olimpijski­ch turniejów kwalifikac­yjnych (wreszcie!).

Tak czy siak uważam, że liczba drużyn w Pluslidze jak najszybcie­j się da (pewnie dopiero od sezonu 2025/26) powinna ulec zmniejszen­iu, żeby choć trochę odciążyć reprezenta­ntów Polski. Chyba że naprawdę chcemy ich zajechać…

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland