Szansa na czwarte złoto
Republika Południowej Afryki pokonała Anglię 16:15 i awansowała do finału Pucharu Świata. W nim zmierzy się z Nową Zelandią, która w drugim półfinale ograła Argentynę 44:6.
Sobotni półfinał był prawdziwą batalią, w której mieliśmy wszystko, co fani kochają w rugby. Drop goal (kopnięcie piłki po koźle w trakcie gry), zwrot akcji i decydujący rzut karny. Faworytami w półfinałowym starciu Anglików z RPA byli ci drudzy. Springboks bronią przecież tytułu mistrzowskiego sprzed czterech lat. Wówczas w finale pokonali nikogo innego jak właśnie Anglię. Jednak wówczas zawodnicy RPA od początku do końca kontrolowali wynik spotkania. Anglicy do półfinału byli jedyną niepokonaną drużyną w tegorocznym mundialu. W fazie grupowej ograli Argentynę, Japonię, Samoa i Chile, a w ćwierćfinale wyeliminowali Fidżi. To sprawiało, że zawodnicy RPA podchodzili do rywali z szacunkiem. Jednak w każdej wypowiedzi można było wyczuć ogromną pewność ekipy z Afryki, że to oni znajdą się w finale.
Weszło sześciu nowych
Springboks zaczęli mecz zachowawczo, a Anglicy od początku narzucili swój styl. Mokre boisko sprawiało, że to Wyspiarze czuli się na nim lepiej. Ich taktyka oparta na zdobywaniu punktów z rzutów karnych i z pola pasowała idealnie do warunków i przynosiła oczekiwane rezultaty. Do przerwy to Red Roses prowadzili 12:6. Drużyna RPA musiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ponieważ nigdy do tej pory po pierwszych czterdziestu minutach w Pucharze Świata nie przegrywała z Anglikami. Druga połowa zaczęła się jeszcze lepiej dla zespołu z Europy. Celny drop goal zaliczył Owen Farrell i wyspiarze prowadzili dziewięcioma punktami. Wówczas odpowiedzialność wzięli na siebie rezerwowi RPA. Po przerwie na boisku pojawiło się sześciu nowych zawodników. Ich wpływ był widoczny, bo Springboks zaczęli dominować w formacji młyna. Cichym bohaterem był Ox Nche, który zmienił Stevena Kitshoffa, jednak to dzięki przyłożeniu Rudolpha Gerhardusa Snymana i podwyższeniu Handre Pollarda aktualni mistrzowie świata doskoczyli na 13:15.
Nigdy się nie poddają
O awansie zadecydował rzut karny. Dwie minuty przed końcem skutecznie wykonał go Pollard. 29-latek został wybrany na najlepszego zawodnika półfinałowego spotkania. – Ten mecz był niesamowity. Dla nas to ogromna ulga. Byliśmy mocno zirytowani tym, co zaprezentowaliśmy szczególnie w pierwszej połowie. Wiedzieliśmy, że w drugiej musimy dać z siebie znacznie więcej – stwierdził Pollard.
– Chciałbym pogratulować Anglikom, bo zagrali znakomite spotkanie, ale przede wszystkim to my byliśmy znakomici. Pokazaliśmy, że Springboks nigdy się nie poddają. Jako zespół i jako naród – powiedział Pollard. Ekipa RPA w tegorocznym Pucharze Świata udowodniła, że umie odwracać losy spotkania. W ćwierćfinale pokonała również jednym punktem gospodarzy – Francuzów. W finale, który odbędzie się 28 października, RPA zmierzy się z Nową Zelandią. All Blacks w meczu bez wielkiej historii pokonali Argentyńczyków. Dla obu drużyn będzie to szansa, by po raz czwarty w historii sięgnąć po Puchar Świata.