3 PYTANIA DO…
Po US Open i występie w Tokio wiele osób sugerowało kryzys Igi Świątek. Po zwycięskim Pekinie te głosy natychmiast umilkły. A jak pani ocenia obecny status szykującej się do startu w Cancun Polki?
W tenisie nie ma prostych pytań i prostych odpowiedzi. Do tego dnia kryzys jest, a od tego dnia zniknął i wszystko jest już wspaniale. To tak nie działa i to po pierwsze. Po drugie – ja do tego typu opinii w ogóle się nie odnoszę. Nie oceniam konkretnych startów, a zawsze patrzę na całość, czyli na budowany w dłuższej perspektywie ranking. Bo on mówi nam najwięcej. Iga jest w nim wciąż bardzo wysoko i znajduje się blisko Sabalenki. Kropka. 2
Co zdarzy się dalej? Będzie bardziej opisowo i obrazowo, wykorzystując konkretne nazwiska. Federer, Nadal, Djoković, a u kobiet Graf czy Serena Williams. U nich wszystko mamy przetestowane. Byli na szczycie, potem znajdowali się nieco niżej, ale na niego wrócili. Jak będzie u Świątek, to się tak naprawdę dopiero okaże. Iga fenomenalnie udźwignęła ciężar w poprzednim sezonie, gdy odeszła Barty. Wtedy spisywała się rewelacyjnie. Teraz mamy inną sytuację i moment do obserwacji. I zobaczymy, czy tę jedynkę odzyska. Kilka dziewczyn poszło do przodu: Sabalenka, Rybakina, jeśli startuje zdrowa, przyspieszyła też swoją grę Gauff. Naszą tenisistkę coraz lepiej się „czyta”. Z drugiej strony ona też reaguje i stara się wyciągać wnioski. Teraz rzucanie emocji z tygodnia na tydzień to w jedną, to w drugą stronę kompletnie niczemu nie służy. Chociaż wiem, że dziś ludzie właśnie tak lubią i działają. 3
Podoba się pani to, co dzieje się w ostatnim czasie z kobiecym Mastersem? Te wszystkie szachy, gdzie wyląduje i tak dalej?
Nie ma tu specjalnie czego komentować – przecież widzimy, jak pieniądz rządzi światem. Wszedł w sport tak samo ostro jak w kulturę. W teatrze jest podobnie. Tym dobrym i bardziej wymagającym tak trudno się obecnie utrzymać. Mamy wszystko kształtować i formatować pod „average”, czyli pod przeciętność. Wszyscy chcą prostego przekazu – tylko tego, co ma szansę szybko się sprzedać. Tak samo jest w tenisie. Co chwilę dostajemy na to nowe, żywe dowody.