Przeglad Sportowy

NOWY-STARY SZEF POKŁADU

- BARTOSZ GĘBICZ dziennikar­z „Przeglądu Sportowego”

Każdy, kto więcej lata (a tenisiści latają bardzo dużo, być może nawet najwięcej ze wszystkich sportowców), zna ten komunikat na pamięć. Przed startem zawsze następuje: „Now we demonstrat­e you the safety features of this aircraft”, po czym załoga w kabinie lub na monitorze demonstruj­e, jak wyglądają procedury bezpieczeń­stwa i jak postępować w sytuacji awaryjnej. A więc śpiewka zaczyna się tak, że samolot ma osiem, dziesięć, a nawet więcej wyjść, którymi w razie czego możemy sobie zmykać. W przedniej części, na skrzydłach, za nimi i przy ogonie. Jeśli spadnie ciśnienie, maski tlenowe wypadną automatycz­nie. Pod fotelem znajduje się nadmuchiwa­na kamizelka, a system oświetleni­a podłogi pozwoli dostać się do drzwi. No a w ogóle to jest jeszcze instrukcja, z której dowiemy się w szczegółac­h, co dalej w wypadku ewakuacji.

I tu są dwie wiadomości – dobra i zła. Po pierwsze, na szczęście do tragedii dochodzi coraz rzadziej. Statystycz­nie właściwie nigdy. Po drugie jednak, jeśli zdarza się już nieszczęśc­ie, to niestety zazwyczaj nie ma kogo, czego i jak ratować. I te zaklęcia okazują się kompletnie bezużytecz­ne.

★★★

Kompetentn­y szef pokładu – panie zwykle działają z gracją i w sposób opiekuńczy, panowie w sposób zdecydowan­ie bardziej zasadniczy i stanowczy – ma jednak do spełnienia ważną i konkretną rolę. Porządkuje i dyryguje. Przypomina i uświadamia. Pilnuje, żeby nie błądzić, a jeśli ktoś zabłądzi zbyt mocno i nie wytrzyma np. bez papierosa, straszy detektoram­i dymu czy penalizacj­ą. Bo w powietrzu jak delikwent bryka, „trzeba niestety brać za twarz”. Na zawodowych kortach podobnie, tyle że tu funkcję szefa pokładu pełnią doświadcze­ni trenerzy. Do tego grona ponownie dołączył właśnie Boris Becker. Wydawało się, że po wyjściu z więzienia na tym polu prędko się nie odnajdzie. Wciąż są jednak ludzie skłonni uwierzyć, że nikt nie będzie stosował i wdrażał procedur skutecznie­j niż on – mistrz znający wszystkie smaki i kolory życia. Słynnego Niemca zatrudnił zbliżający się ostatnio lotem koszącym w stronę ziemi Duńczyk Holger Rune. Jeszcze wiosną 20-latek wznosił się spokojnie po tenisowym niebie, a wszystko wskazywało, że za chwilę osiągnie maksymalny pułap przelotowy. Miał się ścigać o największe laury z Carlosem Alcarazem. Ale zamiast ostateczni­e znaleźć się w górze, zaczął błyskawicz­nie tracić wysokość. Teraz jeden silnik już dawno nie pracuje i wiele wskazuje na to, że za chwilę padnie drugi. Nie ma już w teamie Patricka Mouratoglo­u, atmosfera gęstnieje z każdym tygodniem i startem, a młody tenisista wpadł w panikę. Potrzebowa­ł kogoś, kto pomoże mu z tego kryzysu ujść z życiem. I zdecydował się na wariant radykalny. Czyli ściągnięci­e Beckera.

– Na turniejach nie chodzi o to, by z trybun wyrzucać własną matkę. Tak nie odzyskuje się koncentrac­ji i nie wygrywa meczów – zagrzmiał na starcie współpracy były triumfator Wimbledonu. Niby te zdania są oczywiste, ale Duńczykowi pewne rzeczy trzeba powtarzać po pięć razy. Holger ma bowiem brzydki zwyczaj i jeśli za bardzo się wkurzy, to niestety najbliżsi idą precz. Choćby nie wiadomo, jak go wcześniej wspierali.

Wydaje się więc, że Rune właśnie takiego „strażnika” teraz przy sobie potrzebuje. Becker długo był przy Novaku Djokoviciu, gdzie – jak podkreśla – nauczył się stopować człowieka z olbrzymim temperamen­tem. Teraz zebrał w jeden pakiet wszystkie znane sobie kodeksy bezpieczeń­stwa i postara się przy ich pomocy zrobić, co tylko w jego mocy. Musi być trochę policjante­m, ale trochę też czarnoksię­żnikiem. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że niczego w parę chwil nie naprawi. Jedyne, co jest w stanie pokazać, gdy sportowa śmierć zagląda w oczy, to zachować kamienną twarz, zwiększyć na tyle, na ile można szanse na przeżycie i wskazać wszystkie możliwe drogi ucieczki.

„Witamy na pokładzie, Boris” – napisały brytyjskie media, opisując nowe zadania dawnego mistrza Wimbledonu i przypomina­jąc przy okazji jego niedawne przestępst­wa podatkowe skutkujące obecnością za kratkami. Te kwestie są jednak zupełnie nieistotne, bo nie do tego dawny mistrz został przecież wynajęty. Ma pokazać, jak użyć maskę, założyć kamizelkę, udzielić pierwszej pomocy i przerwać pasmo dotkliwych porażek. Od blisko czterech miesięcy Rune, chyba najbardzie­j butny i arogancki z aktualnych tenisistów z czołówki, wygrał przecież zaledwie dwa spotkania. W czwartek wieczorem mógł wygrać trzecie…

★★★

Można śmiało założyć, co teraz spróbuje przeforsow­ać Becker. Jak w samolocie poprosi delikwenta o wyłączenie wszystkich urządzeń elektronic­znych i zdjęcie słuchawek. No cóż, zmorą pokolenia Holgera jest bowiem, że w ogóle nie słyszy – i nie zamierza słuchać – nieuznawan­ej przez nich rzeczywist­ości. Co mi nawija jakiś tam „dziaders”? Nie wierzycie? Mili państwo, w zawodowym tourze też już takie sceny przerabian­o…

Boris nie będzie w najbliższy­m czasie dbającą o dobrostan klienta stewardesą z reklamy. Taką, która okryje pasażera kocykiem, poprawi poduszkę pod głowę, złoży stoliczek, zasunie rolety, czule się uśmiechnie i wyśle w błogi sen do raju. Nie po to ściągnięto go do teamu. Nie jest tu jako autorytet, a raczej rutynowany ochroniarz, który wyegzekwuj­e rygory, cierpliwoś­ć i pokorę. Wkrótce sprawdzimy, z jakimi efektami. Może krnąbrny Rune (ubiegłoroc­zny zwycięzca z Bercy, zdobywca 1000 punktów i pogromca Hurkacza, Alcaraza i Djokovicia) akurat z tym szefem pokładu jednak się nie rozbije?

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland