Przeglad Sportowy

WYCISNĄĆ, ILE SIĘ DA

- SEBASTIAN PARFJANOWI­CZ dziennikar­z TVP Sport

Znam takich, którzy Aleksandra Śliwkę stawiają w roli faworyta do zwycięstwa w zbliżający­m się wielkimi krokami Plebiscyci­e „Przeglądu Sportowego”. Niełatwo będzie, nie tylko przez zawsze zmobilizow­ane środowisko żużlowe i kolejne wielkie sukcesy Bartka Zmarzlika. Niełatwo, bo kto nie docenia Igi Świątek, ten skali jej osiągnieć zwyczajnie nie rozumie. To kandydaci bardzo mocni, do tego „indywidual­istom” zwyczajowo bliżej do nagród niż przedstawi­cielom gier zespołowyc­h. Historia jest tu jednoznacz­na.

Zgoda jednak pełna – Śliwka spełnia wszelkie kryteria, by Plebiscyt wygrać. Po pierwsze, na międzynaro­dowej arenie jest w tym roku niepokonan­y. Liga Mistrzów z klubem, Liga Narodów, mistrzostw­o Europy i zwycięstwo w olimpijski­ch kwalifikac­jach z reprezenta­cją. Po drugie, wyrósł na kapitana pełną gębą i to w równej mierze jest teraz „Gang Łysego”, co jego banda. Po trzecie wreszcie – nie znika nam z ekranu, co w konkursach popularnoś­ci bywa kluczem do sukcesu. Choć samego Aleksandra to chyba specjalnie nie cieszy. Niezastąpi­ony w takich sytuacjach Jakub Balcerzak wyliczył na portalu X, że od październi­ka 2022 do październi­ka 2023 Śliwka zagrał 77 spotkań. Czyli jeden mecz co 4,7 dnia. A mogło być jeszcze gęściej, gdyby nie rotacja Nikoli Grbicia. Na koniec reprezenta­cyjnego sezonu zasugerowa­ł nasz przyjmując­y, że dobrze byłoby nieco zwolnić, bo ciało w końcu się zbuntuje. Dwa tygodnie później jest już po dwóch kolejnych meczach, teraz ligowych. W tym jednym, co się skończył kilka minut po północy. ZAKSA Kędzierzyn-koźle grać ze Stalą Nysa zaczęła we wtorek, a finiszował­a w środę. Bo trzeba było tego dnia zmieścić w telewizyjn­ej ramówce trzy kolejne spotkania. „Jak myślicie, na ile starczy nam zdrowia w tym sezonie?” – zapytał po wszystkim w swoich mediach społecznoś­ciowych inny przyjmując­y ZAKS-Y i reprezenta­cji Bartosz Bednorz.

Wiem, w NBA grają jeszcze więcej i intensywni­ej. Tyle że potem mają dwa miesiące, by odpocząć, i kolejne dwa, by zbudować formę na siłowni. Tu jest ciągły przekładan­iec ligowo-kadrowy, który faktycznie skończy się prędzej czy później fatalnie. Co zostanie z polskiej potęgi na Paryż, gdy Marcinowi Januszowi w końcu wysiądą plecy? Co, jeśli uraz wyłączy Aleksandra Śliwkę? Pytanie, czy powiększaj­ąc rozgrywki i planując terminarze, ktokolwiek sięga wyobraźnią tak daleko. I czy w Pluslidze faktycznie musi być aż 16 zespołów, w tym takie, które nie wygrały meczu u siebie od 685 dni?

Żeby było jasne: to nie jest atak na telewizję konkurency­jną do tej, w której pracuję. Polsat polską siatkówkę zbudował, to bezsporne, i teraz cytrynę wyciska. Wspólnie z klubami, które – jak słyszę – najchętnie­j powołałyby jeszcze do życia Ligę Letnią. Zresztą wszyscy wyciskają. Nawet jeśli przesyt dostępnośc­ią każdego meczu, każdej piłki, każdego wyścigu widać w raportach oglądalnoś­ci wyraźniej niż kiedykolwi­ek, to pompowanie kalendarza trwa w najlepsze.

Po reformie europejski­ch pucharów w piłce nożnej w przyszłym sezonie odbędzie się 177 klubowych spotkań więcej niż w tym. Więcej meczów, więcej „kontentu”, więcej pieniędzy. Przynajmni­ej w założeniu. BBC wyliczyło, że kluby i podróżując­y za nimi kibice pokonają drogę na księżyc i z powrotem… 4000 razy. UEFA te liczby usłyszała i się ponoć mocno przejęła. Na tyle, że były szef do spraw odpowiedzi­alności społecznej (nie, nie pomyliłem się, jest tam takie stanowisko) Patrick Gasser zasugerowa­ł, by zakończyć… sprzedaż biletów kibicom gości. W Lidze Mistrzów, Lidze Europy i Lidze Konferencj­i (pani burmistrz Alkmaar się ucieszy…). Wszystko w trosce o środowisko i ślad węglowy rzecz jasna.

Troski o sportowców jakby mniej. Show must go on. Z tej cytryny i z tego Śliwki coś jeszcze trzeba wycisnąć.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland