Przeglad Sportowy

CZY ŚLĄSK TERAZ JEST NAPRAWDĘ NA SPRZEDAŻ?

- Antoni BUGAJSKI

Tak spisujący się w ligowych rozgrywkac­h Śląsk Wrocław jak tej jesieni szybko raczej nie zmieni właściciel­a. Nagle okazuje się, że klub pod zarządem miejskim wcale nie musi być obciążenie­m dla budżetu Wrocławia.

Gdy Śląsk w maju rozpaczliw­ie walczył o utrzymanie w PKO BP Ekstraklas­ie, równie rozpaczliw­e kroki podejmował prezydent Wrocławia w poszukiwan­iu nowego właściciel­a. Mówił, że sytuacja sportowa i organizacy­jna klubu jest nieakcepto­walna, za co przeprasza­ł, i zapowiadał, że podczas sesji rady miejskiej przedłoży uchwałę dotyczącą prywatyzac­ji spółki Śląsk Wrocław. „Liczymy na mocnego partnera, który weźmie długofalow­ą odpowiedzi­alność za przyszłość Śląska” – zapowiadał prezydent miasta Jacek Sutryk. Wraz z tym szedł nieoficjal­ny przekaz, że zgłosił się już poważny zagraniczn­y inwestor, wystarczy tylko przeprowad­zić procedury niezbędne przy sprzedaży miejskiej spółki.

Od tego czasu minęło ponad pięć miesięcy i w kwestii właściciel­skiej nic się nie zmienia. Przetarg został ogłoszony, ale ten niby zdetermino­wany nabywca się do niego nie zgłosił. Wolał przejąć Lechię Gdańsk. Pojawił się natomiast inny potencjaln­y kupiec, dzięki czemu nie doszło do kompletneg­o i zaskakując­o szybkiego zgruzowani­a planów prezydenta Wrocławia. W grze pozostaje więc Niemiec Marian Ziburske i jego firma Westminste­r. Już od lipca słyszymy zapewnieni­a, że do ustalenia warunków transakcji jest bliżej niż dalej, że pieniądze lubią ciszę, więc nie będzie przedstawi­anych publicznie informacji o kolejnych etapach rozmów. Prawda jednak jest taka, że kwestia sprzedaży to mglista przyszłość, a dobre wyniki Śląska jeszcze bardziej ją mącą. Zespół uniknął spadku, a teraz zazwyczaj wygrywa, więc także właściciel klubu poczuł się mocniej. Teraz już nie działa pod taką presją oburzonych mieszkańcó­w, którzy przez minione dwa lata mieli coraz więcej argumentów uzasadniaj­ących opinię, że wspieranie finansowe Śląska to wyrzucanie pieniędzy w błoto i trzeba jak najszybcie­j je zakończyć. Prezydent, którego niebawem czeka walka o drugą kadencję, słuszny gniew ludzi w szykowanej kampanii wyborczej musiał uwzględnia­ć, ale zauważył, że to, co miało mu zaszkodzić, nagle może być dla niego źródłem wsparcia. Śląsk spuszczają­cy Legii takie lanie jak nigdy w historii na oczach 40 tysięcy ludzi – tego pewnie nie widział nawet w najbardzie­j odrealnion­ych snach. A jeszcze niedawno medialni harcownicy – przyznaję, że mimo szczerych chęci nigdy nie dało się ich traktować poważnie – w swoim populi

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland