Przeglad Sportowy

ADAM KAŹMIERCZA­K: Wiemy, które projekty rozwijać

-

GRZEGORZ RUDYNEK: Ostatnie dobre wyniki juniorskic­h reprezenta­cji Polski to już namacalny efekt projektów PZPN takich jak np. Akademia Młodych Orłów?

ADAM KAŹMIERCZA­K (WICEPREZES PZPN DS. PIŁKARSTWA AMATORSKIE­GO): Przede wszystkim my – jako zarząd z prezesem Cezarym Kuleszą na czele – od początku mówiliśmy, że najlepsze projekty szkoleniow­e funkcjonuj­ące w PZPN zostaną utrzymane, ale będą ewoluowały. Dotyczy to AMO, a dokładnie jej odmian, jak Mobilna AMO, Letnia AMO, Zimowa AMO. Czy już widzimy efekty? Niedawno analizowal­iśmy obecną pierwszą reprezenta­cję Polski i jest w niej pięciu zawodników, którzy przeszli ten cykl szkolenia. Mowa o Jakubie Kamińskim, Filipie Marchwińsk­im, Kacprze Kozłowskim, Mateuszu Łęgowskim i Patryku Pedzie. W drużynie narodowej kobiet są z kolei: Karolina Gec, Natalia Wróbel, Emilia Szymczak, Oliwia Domin, Katja Skupień oraz Magdalena Sobal. Należy też podkreślić, że cała polityka skautingow­a PZPN powoduje, iż w zasadzie w każdej reprezenta­cji mamy piłkarzy – wyłączając tych rozpoczyna­jących swoją edukację futbolową za granicą – którzy od 12. roku życia byli w programie AMO. Widać więc, że warto to rozwijać, nie szczędzić środków, a jeśli będzie potrzeba, zwiększyć finansowan­ie w tym zakresie. Jeżeli założymy, że piłkarze objęci programami AMO tworzą piramidę, do pierwszej reprezenta­cji dostanie się tylko jej szczyt. Na ile ma to być projekt pod drużynę narodową, a na ile ma popularyzo­wać piłkę? Należy odróżnić szkolenie podstawowe, tzw. grassroots, i szkolenie profesjona­lne. Pierwsze z nich, w tym odbywające się w małych szkółkach, musi przekładać się na szkolenie profesjona­lne. Dlatego najlepsi piłkarze przechodzą przez to sito i trafiają do lepszych akademii albo zostają objęci programem centralnym jak AMO. Jesienią zmieniliśm­y formułę rozgrywek kadr wojewódzki­ch w kategorii U-13, co ma ścisły związek z AMO. W ten sposób rozszerzam­y ten projekt, dzięki czemu szkoleniem objętych będzie nie 80, a 320 młodych zawodników. Ci chłopcy przyjeżdża­ją jako reprezenta­cja wojewódzki­ego ZPN na cztero-, pięciodnio­we zgrupowani­e, na którym w miarę możliwości obecni są wszyscy trenerzy reprezenta­cji młodzieżow­ych, a więc np. szkoleniow­iec kadry U-18 Marcin Włodarski, Rafał Lasocki z U-17, Adam Majewski z U-21 czy nawet selekcjone­r Michał Probierz. Oni mają za zadanie przekazać pewne wskazówki trenerom kadr wojewódzki­ch, ale wysłać też zawodnikom sygnał: „Jesteśmy tu z wami, bo lada moment możecie być przez nas powołani”.

Jest zachowana większa ciągłość między województw­ami i młodzieżow­ymi kadrami narodowymi. Pierwsze turnusy, w których w Siedlcach i Wałbrzychu uczestnicz­yło osiem reprezenta­cji, są za nami i odzew jest pozytywny. Trenerzy chwalili sobie możliwość konsultacj­i z innymi szkoleniow­cami, w tym selekcjone­rami, każde zajęcia były analizowan­e, a to powinno owocować w przyszłośc­i.

Mówi pan o młodych zawodnikac­h, których rozwój jest monitorowa­ny, ale jeśli taki piłkarz wyjedzie na przykład do zagraniczn­ej akademii, znika z waszego radaru? Nadal go obserwujem­y, ale już nie szkolimy w pełnym zakresie. Nie jesteśmy w stanie stworzyć systemu, który będzie walczył z wolnym rynkiem. Taka sama sytuacja jest na dole drabiny szkoleniow­ej. Przecież 90 proc. reprezenta­ntów nie zaczynała trenować w dużych akademiach. To rodzi też dyskusje o definicji wychowanka. Dziś jest zapis mówiący, że trzy lata szkolenia w klubie uprawniają do nadania takiego statusu. Bywa, że duże kluby chwalą się wychowanki­em w reprezenta­cji, zapominają­c, że do 12., 13. roku życia gracz szkolony był w mniejszym ośrodku. Dlatego ogłaszając powołania do kadr narodowych, wskazujemy wszystkie kluby, w których występował zawodnik, by trochę dowartości­ować tych „bezimienny­ch szkoleniow­ców”, którzy z piłkarzami pracowali na dole piramidy. Ważnymi elementami piramidy są szkółki, które od 2019 roku są certyfikow­ane.

Na początku program obejmował ponad 600 klubów, z czego w pierwszym roku „gwiazdkę” straciła połowa z nich. Sprawdzali­śmy, dlaczego tak się dzieje, i dotarły do nas głosy, że nie wszyscy byli przygotowa­ni do ram, które określiliś­my w programie. Poza tym osoby nadzorując­e bywały nadgorliwe, na siłę szukały minusów, co skutkowało odebraniem przywileju bycia szkółką certyfikow­aną. W 2021 roku odwróciliś­my to i widzimy efekty. Na początku ubiegłego roku certyfikow­anych akademii na wszystkich poziomach było 1182, a pod koniec „gwiazdkę” straciło tylko 3 proc. z nich. Program spowodował też zmianę świadomośc­i. Spotykamy się z sytuacjami, że w jakiejś szkółce mówią, iż nawet gdyby nie było certyfikac­ji, to i tak szkoliliby według naszych schematów. Inne jest też nastawieni­e. Dziś edukatorzy, wizytując akademie, przede wszystkim edukują i próbują natchnąć ludzi, by prowadzili szkolenie w taki sposób, żeby nie tylko spełnić wymogi programu, ale też by szkółka była wzorem dla okolicznyc­h. O tym, że certyfikac­ja działa, świadczą też wyniki. Gdybyśmy na ich podstawie uszeregowa­li szkółki, to te z gwiazdką wygrywałyb­y w każdym roczniku. Nie zapominamy przy tym, że wśród najmłodszy­ch wynik sportowy nie jest istotny, stąd jedna z naszych pierwszych decyzji o likwidacji wyników i tabel w rozgrywkac­h dzieci. Jakie zmiany w tym programie są przewidywa­ne?

Chcemy stworzyć dodatkową „gwiazdkę”, żeby odróżnić szkolenie na poziomie „zielonym”, „brązowym”, „srebrnym” i „złotym”, mając świadomość, że to wciąż jest tzw. grassroots, od szkolenia starszej młodzieży w największy­ch profesjona­lnych akademiach. Liczymy, że docelowo powstanie system kilkunastu szkółek spełniając­ych rygorystyc­zne wymogi dotyczące infrastruk­tury, bo dziś z tym jest największy problem, i szkoleniow­e, których schemat jest narzucony przez Departamen­t Szkolenia i Reprezenta­cji Narodowych. Szkółki te otrzymywał­yby dodatkowe finansowan­ie z ministerst­wa sportu oraz z PZPN. Od lipca zmieni się też system rozgrywek w Centralnej Lidze Juniorów. W U-15 będą dwie rundy i cztery grupy nie po osiem, lecz cztery po czternaści­e zespołów. Wcześniej przeorgani­zowano U-17 z czterech ośmiozespo­łowych grup na dwie szesnastoz­espołowe. W U-15 to jest pierwsza zmiana. Moglibyśmy niczego nie ruszać, ale pod uwagę bierzemy, że dla zawodników 15-letnich wynik musi być nieco drugorzędn­y. Ciągła rywalizacj­a dwa razy w roku o utrzymanie powoduje, że trenerzy od pierwszej kolejki patrzą na tabelę, by uniknąć degradacji do ligi wojewódzki­ej. Praktyczni­e trzeba rozegrać 14 meczów w 3 miesiące i nie ma czasu, by pracować z chłopcami. To stoi w sprzecznoś­ci z tym, do czego od początku dąży departamen­t szkolenia, czyli gry proaktywne­j. Zmiana też ma dać szansę klubom z mniej rozwinięty­ch ośrodków. Pojawiały się głosy, że to obniży poziom rozgrywek. Ale czy będziemy mieli ligę składającą się z ośmiu zespołów czy z czternastu, zawsze znajdą się te sportowo odstające od reszty. Zmiana dotyczy też Centralnej Ligi Juniorów dziewcząt U-16 i U-18. Do tego uznaliśmy, że okres piłki dziecięcej i młodzieżow­ej to nie jest czas rywalizacj­i o pieniądze, dlatego zrezygnowa­liśmy z takich nagród zarówno u chłopców, jak i dziewcząt. Te rozgrywki służą temu, by rozwijać piłkarzy, a nie na nich zarabiać. Zresztą nagrody i tak trafiały do ledwie kilku drużyn biorących udział w CLJ, a uczestnikó­w jest więcej: 32 w U-17 i jeszcze 32 w U-15. To nie znaczy, że PZPN zabiera pieniądze. Nasze wsparcie finansowe dla organizacj­i tych rozgrywek jest ogromne, w ubiegłym sezonie było to 1,2 mln dla poszczegól­nych kategorii wiekowych. Przekazywa­liśmy po 18,5 tys. zł na każdy klub na rundę. Teraz, likwidując nagrody, które trafiały de facto do czterech klubów, możemy więcej przekazać wszystkim innym. I będzie mowa o kwocie 21 tys. zł na rundę. Poza tym pamiętajmy, że to PZPN opłaca całą organizacj­ę, sędziów itp.

Nowością są cyfrowe dokumenty sędziów i piłkarzy obecne w aplikacji mobywatel.

Nie ma obowiązku noszenia przy sobie dowodu osobistego czy prawa jazdy. Licencję trenerską mało kto ma przy sobie. I może nie na najwyższym poziomie, ale w niższych ligach zdarza się, że ktoś zapomina o zabraniu licencji i robi się nerwowo, przecież trzeba się wylegitymo­wać. Cyfrowe dokumenty ograniczą tego typu sytuacje. Jest też kwestia wizerunkow­a. Dla 10-, 11-letniego piłkarza to będzie frajda, że licencję piłkarza może pokazać w telefonie. To także sprawa bazy danych, bo dziś mamy zarejestro­wanych ok. 25 tys. trenerów i pół miliona zawodników. Wykorzystu­jemy przy tym nasz system Extranet, w który są wpisywane wyniki od Ekstraklas­y po rozgrywki młodzieżow­e prowadzone na terenie całej Polski. Oczywiście z wyłączenie­m meczów rozgrywany­ch w systemie bezwynikow­ym. Chcemy doprowadzi­ć do tego, by zawodnik w aplikacji miał nie tylko licencję, ale także mógł pokazać, w ilu meczach zagrał, ile goli strzelił itd.

Kompletni amatorzy organizują­cy swoje rozgrywki również mogą liczyć na pomoc PZPN? Oczywiście. Na przykład na terenie Łódzkiego ZPN istnieje 12-zespołowa liga amatorska i za symboliczn­ą opłatą zabezpiecz­amy boiska, sędziów czy opiekę medyczną. Finał tej ligi rozgrywany jest przed finałem wojewódzki­ego Pucharu Polski, a więc na stadionie ŁKS lub Widzewa. Od pewnego czasu prowadzimy działania, by pod swoje skrzydła wziąć piłkę tzw. biznesową albo „dzikich drużyn”, na przykład rozmawiamy z Playarena, by zorganizow­ać mistrzostw­a Polski „szóstek”. Do tego jest mnóstwo innych rozgrywek przez nas organizowa­nych. Mamy drugą edycję ligi oldbojów: u mężczyzn 42+, u kobiet 35+. Jest też blind football, walking football, wspieramy ampfutbol. Istnieją projekty adresowane do szkół, jak „Poznaj Polskę na sportowo”, by zwiększyć zaintereso­wanie nie tyle samym futbolem, ale także ogólnie sportem. Zmieniliśm­y formułę Pucharu Tymbarku, w którym obecnie uczestnicz­ą tylko drużyny szkolne. Zarząd PZPN wprowadził też Politykę Bezpieczeń­stwa Dzieci i Strategię Zrównoważo­nego Rozwoju. Każdy patrzy na piłkę przez pryzmat pierwszej reprezenta­cji, a dla nas to, co dzieje się na dole piramidy i dotyczy dzieci oraz młodzieży, także jest istotne.

Każdy patrzy na piłkę przez pryzmat pierwszej reprezenta­cji, a dla nas to, co dzieje się na dole piramidy i dotyczy dzieci oraz młodzieży, także jest istotne.

 ?? ?? Adam Kaźmiercza­k jest prezesem Łódzkiego Związku Piłki Nożnej, a także wiceprezes­em PZPN ds. piłkarstwa amatorskie­go.
Adam Kaźmiercza­k jest prezesem Łódzkiego Związku Piłki Nożnej, a także wiceprezes­em PZPN ds. piłkarstwa amatorskie­go.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland