Świetna passa Biało-czerwonych
Polki pokonały swoje bezpośrednie rywalki w walce o awans – Serbki 2:1 – i wskakują na fotel lidera w grupie 3. dywizji B Ligi Narodów.
Reprezentantki Polski przyzwyczaiły już kibiców do tego, że końcówka ich meczów jest nerwowa. Nie inaczej było w piątkowym meczu z Serbkami, gdzie znów fani musieli drżeć o to, czy podopieczne Niny Patalon utrzymają korzystny wynik do końca spotkania. Ta sztuka również zgodnie z poprzednimi meczami Ligi Narodów się udała.
Szczęśliwa osiemdziesiątka
Polki nie zwalniają tempa, a zwycięstwo z Serbkami 2:1 jest ich trzecim wygranym meczem o stawkę z rzędu. Ostatni raz Biało-czerwone taką serię w rywalizacji o punkty zanotowały w eliminacjach do mistrzostw świata w 2011 roku. Nie zatrzymuje się również kapitan reprezentacji Polski kobiet Ewa Pajor i po raz kolejny napastniczka Wolfsburga pokazuje, jak ważną jest postacią w drużynie Niny Patalon. Swój jubileuszowy 80. występ w reprezentacji Polski przypieczętowała bramką, a także asystą przy samobójczym trafieniu Andjeli Frajtović. Dla kandydatki do Złotej Piłki trafienie z Serbkami było 58. golem dla drużyny narodowej
Gorszą wiadomością jest to, że trwa również niechlubna seria meczów bez czystego konta. Polki traciły przynajmniej jedną bramkę w sześciu ostatnich meczach. Jest to oczywiście spowodowane ciągłymi zmianami w linii obrony, które następują przez nieobecność dwóch kluczowych obrończyń: Pauliny Dudek i Małgorzaty Mesjasz, a także czerwoną kartkę w meczu z Ukrainą dla Małgorzaty Grec, przez którą musiała pauzować w piątkowym spotkaniu. Mecz z Serbią był bardzo podobny do spotkania w drugiej kolejce Ligi Narodów z Ukrainkami, również wygranym przez Polki 2:1. Znów powtórzyła się sytuacja, gdzie reprezentantki Polski zdobywają dwie bramki, spokojnie kontrolują spotkanie i nagle przychodzi moment, gdzie przeciwniczki strzelają gola i świetnie wyglądająca gra zaczyna momentalnie walić się jak domek z kart. Jeszcze bardziej może martwić to, że gol, który dał Serbkom nadzieję na wyrównanie, padł po błędzie bramkarki. Katarzyna Kiedrzynek wpuściła piłkę do bramki po uderzeniu napastniczki Bayernu Monachium Jovany Damnjanović na bliższy słupek, który tak doświadczona bramkarka powinna mieć pod kontrolą. Od tamtego momentu groźne sytuacje tworzyły głównie zawodniczki z Bałkanów, ale błąd na szczęście nie wpłyną negatywnie na Kiedrzynek, która klika razy ratowała reprezentację Polski przed utratą kolejnej bramki.
Jutro będzie awans?
Zarówno Patalon, jak i selekcjoner reprezentacji Serbii – Dragiša Zečević mają co analizować, by nie popełnić błędów z pierwszego spotkania, a tych w obu zespołach było sporo. Jutrzejszy mecz w Starej Pazovej będzie prawdopodobnie pojedynkiem o awans do wyższej dywizji. Jeśli Polki powtórzą rezultat z Tychów, mogą zostać jedną z pierwszych reprezentacji, które zapewnią sobie awans do dywizji A, a tym samym udział w barażach do mistrzostw Europy w Szwajcarii, które odbędą się w 2025 roku.