Szaleństwo w Monachium
Mecz Bayernu z Darmstadt przejdzie do historii Bundesligi. I to z wielu powodów.
Przed weekendem wydawało się, że starcie mistrza Niemiec z beniaminkiem będzie wyjątkowo prostym zadaniem dla gospodarzy, którzy pewnie szybko strzelą dwa lub trzy gole, a potem będą gnębić rywala kontratakami. I ten scenariusz częściowo się sprawdził, ale zanim do niego doszło, na Allianz Arenie działy się rzeczy historyczne.
Po raz pierwszy w dziejach Bundesligi aż trzech piłkarzy dostało przed przerwą czerwone kartki. Wszystkie za faule taktyczne. Zaczął już w 4. minucie Joshua Kimmich i Bayern musiał grać w osłabieniu. Ale już na przerwę schodził z przewagą jednego zawodnika, bo w drużynie gości w 21. i 41. minucie za takie same przewinienia najpierw z boiska wyleciał Klaus Gjasula, a niedługo potem dołączył do niego Matej Maglica. Mimo gry w dziewiątkę na dziesięciu rywali gracze z Darmstadt dzielnie się bronili aż do 50. minuty. Ale wtedy strzelanie zaczął Harry Kane. Anglik napędził siebie i kolegów. Bayern prowadzenie objął w 51. minucie, a w 88. było już aż 8:0! A jakby komuś w tym szalonym meczu brakowało jeszcze emocji, to dostarczył ich Kane, który drugiego gola strzelił zza połowy boiska.
Dzięki tej wygranej Bawarczycy pobili swój rekord z sezonu 2021/22 i jako pierwszy zespół w historii Bundesligi strzelili w 9 kolejkach aż 34 gole. Rekord ustanowił też Kane, który jest pierwszym w historii ligi piłkarzem, który strzelił dwanaście goli w pierwszych dziewięciu meczach. W przypadku angielskiego napastnika, sprowadzonego latem za 100 milionów euro z Tottenhamu, na uwagę zasługuje również liczba asyst, bo wypracował już pięć goli i jest liderem klasyfikacji kanadyjskiej Bundesligi.