Kobieta w męskim świecie
Bożena Karkut już niemal ćwierć wieku z sukcesami prowadzi piłkarki ręczne Zagłębia Lubin.
Fakt, że ta była wybitna zawodniczka została trenerką, dla wielu był ogromnym zaskoczeniem.
– Kiedy zaczynałam przygodę z piłką ręczną, dookoła widziałam samych trenerów. Chyba nawet nikomu do głowy wówczas nie przychodziło, że kobieta może być szkoleniowcem. Jak zostałam studentką na AWF Wrocław, to najpierw wybrałam kierunek nauczycielski. Na drugim roku zdecydowałam jednak, że pójdę również na trenerski, a tam od początku wykładowcy pukali się w głowę, gdy widzieli dziewczyny. Pytali: „Gdzie wy się pchacie? Przecież kobieta nie może być dobrym trenerem”. Mimo to dobrze nas wykształcili, choć panowało wśród nich takie przekonanie, że panie to nadają się najwyżej do prowadzenia grup dziecięcych. Bo są cierpliwe i przypilnują urwisów. Na przykład gdy pójdą z nimi na basen, to zadbają o to, by każdy wysuszył włosy, założył czapkę i nie zgubił ręcznika – opowiada.
– Gdy zaczynałam pracę w Zagłębiu na początku XXI wieku, to czułam się w zasadzie jak w kraju arabskim. Zdarzały się bolesne sytuacje. Wielu nie mogło zaakceptować kobiety w męskim świecie. Trenerzy nie radzili sobie z tym, że „przegrali z babą” i nie potrafili podać ręki po meczu. Do klubu czy nawet do mojego domu przychodziły obrzydliwe anonimy z wyzwiskami. Do Związku Piłki Ręcznej w Polsce z nieznanych mi źródeł trafiały pisma, w których informowano, że podobno namawiam swoje zawodniczki do stosowania dopingu, więc co chwilę pojawiali się u nas kontrolerzy. Podwójne standardy obowiązywały też w sędziowaniu – dodaje Karkut w książce „Trener czyni mistrza”, autorstwa Piotra Chłystka, która w ubiegłym tygodniu miała swoją oficjalną premierę.