Przeglad Sportowy

ZŁOTA PIŁKA DLA MESSIEGO NIE JEST ZASKOCZENI­EM

-

Leo Messi po raz kolejny, dokładnie ósmy w karierze, dostał Złotą Piłkę, czyli nagrodę magazynu „France Football” dla najlepszeg­o piłkarza sezonu (teraz brany był pod uwagę sezon 2022/23). Jak to zwykle bywa przy tego typu plebiscyta­ch, zawsze znajdą się tacy, którzy wybór zechcą podważyć i wskazać innego zawodnika, który bardziej na nią zasłużył. W tej edycji mocnym kandydatem obok Messiego był Erling Haaland. Napastnik Manchester­u City ubiegły sezon zakończył z 56 golami i trzema tytułami: wygrał w Lidze Mistrzów, Premier League oraz w Pucharze Anglii. Norweg mógł się czuć rozczarowa­ny, że musiał obejść się smakiem – dostał tylko nagrodę Gerda Müllera dla najlepszeg­o napastnika. Jeszcze przed ogłoszenie­m wyników jeden z dziennikar­zy zapytał menedżera The Citizens Pepa Guardiolę, na kogo oddałby swój głos: obecnego czy byłego podopieczn­ego. Pep odparł w swoim stylu: „Zawsze powtarzam, że w tym plebiscyci­e powinny być dwie kategorie: jedna to nagroda dla Messiego, druga dla pozostałyc­h zawodników. I wśród tych pozostałyc­h powinien triumfować Haaland”.

Żarty żartami, ale w tej wypowiedzi jest sporo prawdy, bo dopóki Messi gra w piłkę i zdobywa ważne trofea, to zawsze będzie faworytem. Możliwe, że poprzedni sezon był ostatnim, w którym triumfował. Przypomnij­my, że pod koniec 2022 roku spełnił swoje marzenie reprezenta­cyjne i poprowadzi­ł Argentynę do tytułu mistrza świata. I tu podkreślen­ia wymaga słowo „poprowadzi­ł”, bo to był jego prawdziwy popis. A przecież wcześniej często był krytykowan­y za to, że w drużynie narodowej nie potrafi pokazać swoich prawdziwyc­h walorów. Zrobił to w ostatnim momencie, bo w wieku 35 lat. Kolejny mundial odbędzie się za trzy lata i trudno sobie wyobrazić, że Messi mógłby znowu być tam pierwszopl­anową postacią. Bardziej prawdopodo­bne jest, że już go nie zobaczymy na stadionach Kanady, Meksyku i USA, chociaż kto wie...

Podczas wtorkowej ceremonii mieliśmy raczej do czynienia z przekazywa­niem pałeczki. Mam na myśli słowa Argentyńcz­yka, który wskazał swoich potencjaln­ych następców: Haalanda, Kyliana Mbappe, Viniciusa Juniora czy 16-latka z Barcelony Lamine’a Yamala. Do tego pierwszego zwrócił się bezpośredn­io: „To mogła być nagroda dla ciebie. Jestem pewny, że w następnych latach ją zdobędzies­z”.

N★★★

iektórzy komentator­zy są zbulwersow­ani tegoroczny­mi wynikami. Piszą złośliwie, że Argentyńcz­ykowi wystarczył­o siedem dobrych meczów na mundialu, by dostać nagrodę. Mnie bliżej jest do słów Guardioli. Nie widzę tu wielkiej kontrowers­ji, a raczej piękne ukoronowan­ie kariery Argentyńcz­yka. W erze Messiego i Cristiano Ronaldo trudno było znaleźć zawodników, którzy dorównywal­i im kunsztem. Trofea drużynowe były więc tylko pretekstem do tego, by ich nagradzać. Haaland czy nawet Robert Lewandowsk­i należą do trochę innej kategorii piłkarzy – obaj opanowali i doprowadzi­li niemal do perfekcji sztukę strzelania goli, są królami głównie pola karnego. Messi to typ piłkarza, wokół którego toczy się gra na całym boisku i który jest piłkarskim geniuszem – nie tylko strzela gole, ale kreuje grę i nadaje rytm całej drużynie. Jest w jego grze ten cudowny pierwiaste­k, którego trudno znaleźć u innych. Szansę rywalizacj­i z nim miał Neymar, ale sam wypisał się z tej konkurencj­i. Tę „boską iskrę” ma Mbappe, ale do spełnienia potrzebna jest mu gra w takim klubie jak Real Madryt czy Barcelona. Haaland jest maszyną do strzelania goli, ma wszystko, co potrzeba egzekutoro­wi – warunki fizyczne, siłę, dynamikę, ale nigdy nie będziemy go porównywać z Argentyńcz­ykiem. W przypadku Messiego mówimy o prawdopodo­bnie największy­m talencie w dziejach futbolu. Jest to więc triumf połączonej efektownoś­ci z efektywnoś­cią nad zabójczą, ale tylko samą efektywnoś­cią.

W★★★

raz ze schyłkiem kariery Messiego kończy się też czas, kiedy wyniki plebiscytu śledziliśm­y z dużo większą uwagą, bo w światowej czołówce z szansami na triumf mieliśmy Roberta Lewandowsk­iego. W tej edycji Robert skończył na 12. miejscu. Niektórzy kręcą nosem, że za nisko, ale fakt jest taki, że obecnie na horyzoncie nie widać w naszej piłce nikogo, kto w następnych latach mógłby wskoczyć choćby do najlepszej dwudziestk­i. Tymczasem wielu kibiców uważa nawet, że „Lewy” nie powinien być powoływany do reprezenta­cji Polski. Można tu dostrzec pewną rozbieżnoś­ć i niekonsekw­encję. Z jednej strony czujemy niedosyt, że polski napastnik sięga z Barceloną po mistrzostw­o Hiszpanii, a jest dopiero 12. w plebiscyci­e. Z drugiej – uważamy, że nic już nie wnosi do kadry. Ja w każdym razie nie widzę perspektyw, by przez kolejne 5 czy 10 lat bez takiego zawodnika jak Robert Lewandowsk­i nasza drużyna narodowa mogła osiągnąć poziom, jaki osiągnęła w ostatniej dekadzie dzięki niemu.

Kilka lat temu nie brakowało podobnych głosów w odniesieni­u do Messiego – niektórzy twierdzili, że mundial w Rosji był dla niego ostatnią okazją, by zdobyć mistrzostw­o świata. Nie mówię, że „Lewy” jest w stanie poprowadzi­ć naszą reprezenta­cję do podobnego triumfu, ale na pewno wciąż na więcej ją stać z nim niż bez niego.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland