Przeglad Sportowy

OSTATNI MECZ DEYNY

- Grzegorz RUDYNEK

Prawdopodo­bnie byłby to jeden z wielu meczów w historii. W ramach 14. kolejki Legia podejmował­a Widzew i wygrała 2:0. Jeśli któryś z obecnych ponad 20 tys. widzów zwrócił wtedy na coś szczególne­go uwagę, to na drugiego gola. Strzelił go Włodzimier­z Smolarek, wówczas 22-letni piłkarz, który do Legii trafił z Widzewa, by w stolicy odbyć służbę wojskową. Asystował mu Deyna, oczywiście podaniem z rzutu rożnego. W łódzkiej drużynie biegał m.in. Zbigniew Boniek, w miejsce Deyny nowy lider reprezenta­cji.

Za dwa tygodnie przed piłkarzami była jeszcze ostatnia kolejka ligowa, Legia miała zagrać ze Stalą w Mielcu. Deyna w tym spotkaniu już nie wystąpił. Starcie z Widzewem było jego ostatnim oficjalnym meczem jako legionisty, na dobre zamknął nim polski rozdział kariery. Składają się na niego 388 spotkań w barwach Legii i 141 strzelonyc­h goli, dwa mistrzostw­a Polski (1969 i 1970), Puchar Polski (1973). I oczywiście 97 gier dla reprezenta­cji Polski, w tym siedem występów w mistrzostw­ach świata 1974 zakończony­ch zajęciem trzeciej lokaty, co dało Deynie miejsce na podium plebiscytu Złotej Piłki „France Football”.

Dwa dni po meczu z Widzewem poleciał do Anglii finalizowa­ć transfer do Manchester­u City. Na polskiej ziemi potem zagrał już tylko raz, ale w spotkaniu nieoficjal­nym. Jesienią następnego roku pojawił się w Warszawie z angielską drużyną, by spotkanie pokazowe, będące jednocześn­ie pożegnanie­m Deyny z Legią.

120 tys. funtów w sprzęcie

To nie były czasy, kiedy można było ot tak wyjechać do klubu zachodnieg­o. Piłkarz musiał mieć skończone 30 lat, by dostać zgodę. W przypadku Deyny wszystko było jeszcze bardziej skomplikow­ane, bo chodziło o porucznika Wojska Polskiego, który miał przeprowad­zić się kraju NATO. Manchester City nad transferem pracował kilka miesięcy. Jerzy Bergier, Polak wówczas mieszkając­y w Anglii, który współpraco­wał z tamtejszym­i klubami, pełniąc funkcję m.in. tłumacza, opowiadał o tym w 2009 roku w rozmowie z reporteram­i „Magazynu Sportowego”, dodatku „PS”.

Bergier przyznał, że w pierwszej kolejności Manchester City chciał sprowadzić Bońka, który Anglikom wpadł w oko w czasie mundialu w Argentynie. Boniek miał jednak 22-lata i jego transfer był jeszcze bardziej karkołomną sprawą.

– Dla pewności zadzwoniłe­m jednak do Jacka Gmocha. Zapytałem, jaka jest szansa kupienia Bońka. Odpowiedzi­ał, zgodnie z moimi przypuszcz­eniami, że nie ma żadnej. Powiedział mi jednak, że skoro City szuka piłkarza o takim stylu gry, to na sprzedaż jest Kazik. Od razu przekazałe­m to działaczom City, a ci uznali, że to bardzo dobry pomysł – opowiadał Bergier. Legia faktycznie nie zamierzała zatrzymywa­ć Deyny za wszelką cenę. Sam piłkarz również powoli miał dość. Tym bardziej że kibice w Polsce wciąż go wygwizdywa­li za niewykorzy­stany rzut karny w meczu z Argentyną w MŚ 1978. Problemy robiły natomiast – według relacji Bergiera – różne instytucje państwowe. W trakcie negocjacji prowadzony­ch na Torwarze, tuż obok stadionu Wojska Polskiego, co chwila pojawiały się nowe żądania. Od Anglików oczekiwano na przykład powielacza albo maszyny rentgenows­kiej. Co ciekawe, tematu gotówki prawie w ogóle nie poruszano. Legia także nie oczekiwała twardej waluty. City za do niedawna jednego z najlepszyc­h zawodników świata zapłaciło sprzętem sportowym o równowarto­ści 120 tys. funtów. W negocjacja­ch po stronie angielskie­j brał udział Bernard Halford, jeden z najważniej­szych ludzi w Manchester­ze City, później jego honorowy prezydent. Również w rozmowie z reporteram­i „PS” wspominał, jak pierwszy raz zobaczył Deynę. – Wszedł do pokoju, który zajmowaliś­my z różnymi wojskowymi z Legii. Stanął na baczność, zasalutowa­ł. Od razu pomyślałem sobie, że to piłkarz, jakiego właśnie potrzebuje­my: zdyscyplin­owany, bez wygórowany­ch wymagań. Jak bardzo się pomyliłem… – mówił Halford, zmarły w 2019 roku.

Kiedy Deyna rozgrywał ostatnie mecze w Legii – tydzień przed spotkaniem z Widzewem w przegranym 3:5 starciu z Odrą Opole strzelił pożegnalne­go gola – w Polsce zmieniał się jego oficjalny status. Przede wszystkim został zdemobiliz­owany i stracił wszystkie przywileje, jakie wiązały się z byciem żołnierzem. Trzeba było m.in. wyrobić nowy paszport, co wiązało się z wystawanie­m w kolejkach do urzędu.

Kazi to była katastrofa

Transfer Deyny do Manchester­u City był na Wyspach Brytyjskic­h wielkim wydarzenie­m. First Division, bo tak nazywały się angielskie rozgrywki najwyższeg­o szczebla, dopiero co otworzyła się na zawodniroz­egrać ków zagraniczn­ych. 97-krotny reprezenta­nt Polski, o którym Anglicy jeszcze mieli mniemanie, że jest wzorem dobrze prowadzące­go się sportowca, wyleciał z Warszawy dwa dni po meczu z Widzewem na badania lekarskie. 19 listopada nie zagrał już w kończącym rundę spotkaniu ze Stalą Mielec, bo – jak podał „PS” – doznał kontuzji. Trzy dni później „PS” opublikowa­ł komunikat Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Sportu, że zawodnik odchodzi do Anglii. Dzień wcześniej Deyna pożegnał się z kierownict­wem Legii i jej piłkarzami. Do Anglii poleciał prywatnym samolotem prezesa Manchester­u City Petera Swalesa. 25 listopada zadebiutow­ał w nowym zespole. Dlaczego Deyna nie podbił Anglii, a jego transfer okazał się niewypałem („Kazi to była katastrofa” – powiedział w „Magazynie Sportowym” Peter Gardner, dziennikar­z „Manchester Evening News”, który wtedy zajmował się City), to już temat na zupełnie inną opowieść, niekoniecz­nie związaną ze sportem.

Kryształy i przemówien­ie

Deyna w Polsce zagrał jeszcze tylko raz po niespełna roku. 17 września przyleciał z Manchester­em City do Warszawy na pokazowy mecz z Legią, co było ustalone w umowie transferow­ej. To wtedy nastąpiło jego oficjalne pożegnanie z warszawską drużyną i – jak się okazało – polskim futbolem. Były kwiaty, kryształy i krótkie przemówien­ie. – Na moje pożegnanie chciałbym dużo powiedzieć, ale państwo mi wybaczą, jestem bardzo wzruszony. W krótkim zdaniu dziękuję wszystkim, którzy przyszli na mój ostatni i pożegnalny mecz w barwach CWKS Legia. Życzę wszystkim zdrowia – powiedział zawodnik przed spotkaniem, którego pierwszą połowę rozegrał w stroju Legii, drugą City. Warszawian­ie wygrali 2:1, Deyna strzelił po golu dla obu zespołów.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland