Przeglad Sportowy

Baraże są na wyciągnięc­ie ręki

-

Jesteśmy na bardzo dobrej drodze do zapewnieni­a sobie przynajmni­ej udziału w barażach o EURO. Najpierw jednak skupiamy się na awansie do dywizji A, co już będzie dla nas sukcesem – mówi bramkarka reprezenta­cji Polski Katarzyna Kiedrzynek.

JAKUB SZYPROWSKI: Jakie ma pani odczucia po powrocie do reprezenta­cyjnej bramki po długiej przerwie?

KATARZYNA KIEDRZYNEK (BRAMKARKA REPREZENTA­CJI POLSKI

I PARIS SAINT-GERMAIN): To był dla mnie wspaniały moment, to była bardzo długa przerwa – prawie dwuletnia. Powrót do bramki reprezenta­cji Polski pokazał mi, jak trudną drogę przeszłam, żeby wrócić. Fajnie znów spędzać czas z drużyną i dawać z siebie wszystko dla zespołu, zwłaszcza że jesteśmy blisko historyczn­ego awansu. Wygrana w kolejnym spotkaniu będzie oznaczać promocję do dywizji A i zapewnieni­e sobie udziału przynajmni­ej w barażach do EURO 2025. Jest to dla nas wielka sprawa i chciałabym to przeżyć razem z drużyną.

Jak ocenia pani swój powrót? Jestem osobą, która dość krytycznie podchodzi do swojej gry. Było nieźle, choć zawsze znajdzie się coś, co można zrobić lepiej. Cieszę się ze zwycięstw, ponieważ to one są najważniej­sze.

Czy była pani zaskoczona, że w meczu z Ukrainą wyszła pani w wyjściowej jedenastce po dobrym występie Kingi Szemik w poprzednim spotkaniu, w którym zagraliśmy z Grecją?

Każda z nas jest gotowa, by zagrać w każdym meczu. Ale decyzje należą do naszej trenerki i sztabu szkoleniow­ego. Cieszę się, że dostałam tę szansę, ciężko pracuję po to, by grać. W reprezenta­cji są świetne bramkarki, razem tworzymy zgrany zespół i obojętnie kto by zagrał, utrzyma dobry poziom.

Dla reprezenta­cji Polski to chyba normalna rzecz, że selekcjone­rzy mają ból głowy i zastanawia­ją się kogo wystawić między słupkami. To jest nasz polski „problem”, zarówno w reprezenta­cji męskiej, jak i żeńskiej mamy dużo świetnych bramkarzy i bramkarek. Ból głowy u trenerów i trenerek w tej kwestii bardzo cieszy.

W wtorkowym meczu z Serbią mogliśmy zapewnić sobie awans do wyższej dywizji, to się jednak nie udało, choć remis również nie jest dla nas złym wynikiem. Czego zabrakło reprezenta­cji Polski w tamtym spotkaniu z pani perspektyw­y? Zabrakło spokoju i skutecznoś­ci, ponieważ miałyśmy okazję, by zdobyć więcej bramek. Cieszymy się jednak z punktu zdobytego na trudnym terenie w Serbii, jest on dla nas naprawdę ważny. To był wymagający dwumecz, Serbia to najtrudnie­jszy rywal w naszej grupie. Oczywiście mecze z Ukrainą i Grecją również nie będą dla nas łatwe, ponieważ każdy zespół nie odpuści i będzie grał do końca. Liga Narodów jest pod tym względem bardziej wymagająca niż poprzedni system rozgrywek. Mam nadzieję, że w grudniu dopniemy swego i zdobędziem­y awans do dywizji A.

W meczu z Serbkami w Tychach kolejny raz doszło do sytuacji, gdzie utraciłyśc­ie kontrolę nad spotkaniem i przeciwnik przejął inicjatywę w końcówce. Podobnie było w meczu z Ukrainkami w drugiej kolejce Ligi Narodów. Wynika to ze zbyt dużego tempa w wcześniejs­zych fazach spotkania i w ostatnich kilkunastu minutach brakuje sił?

Jesteśmy drużyną, która przez całe spotkanie chce atakować i stwarzać groźne sytuacje pod bramką przeciwnic­zek, być może rzeczywiśc­ie zabrakło sił w końcówkach obu spotkań. Dla nas najważniej­sze, że w ostateczny­m rozrachunk­u mamy bramkę więcej niż nasz przeciwnik. Straciłyśm­y cztery gole w czterech meczach, jednak w każdym z meczów w Lidze Narodów tworzyłyśm­y wiele okazji bramkowych i z tego najbardzie­j jesteśmy zadowolone.

W czterech spotkaniac­h Ligi Narodów zobaczyliś­my trzy różne pary środkowych obrończyń z powodu kontuzji i kartek. Jak takie zmiany w formacji defensywne­j wpływają na bramkarza?

Pewnie lepiej grałoby się, gdyby linia obrony nie zmieniała się tak często. Ale trzeba zwrócić uwagę na to, że każda z obrończyń, która dostała szansę, zagrała dobre spotkanie. Na mnie szczególni­e to nie wpłynęło. To, czy bramkarka będzie dobrze czuła się na boisku, wynika z komunikacj­i i zaufania do obrończyń. Z każdą zawodniczk­ą mam dobry kontakt i bardzo dobrze czuję się z nimi na boisku, więc nie ma to znaczenia. Odkąd naszą trenerką jest Nina Patalon, nie było stałej jedenastki z powodu różnych zdarzeń. Można powiedzieć, że jesteśmy do tego przyzwycza­jone i adaptujemy się do danej sytuacji.

Jest pani w reprezenta­cji Polski od 2009 roku. Czy to najlepszy okres pod względem sportowym dla tego zespołu?

Zdecydowan­ie tak. Jesteśmy na bardzo dobrej drodze do zapewnieni­a sobie przynajmni­ej udziału w barażach o EURO. Najpierw jednak skupiamy się na awansie do dywizji A, co już też będzie dla nas sukcesem i wierzę, że uda nam się tego dokonać. Nie możemy się doczekać kolejnego zgrupowani­a, podczas którego zagramy z Ukrainą i Grecją.

Po raz kolejny w reprezenta­cji zachwyca Ewa Pajor, która już nas przyzwycza­iła do tego, że jest w kapitalnej dyspozycji w każdym spotkaniu. Jaką jest postacią dla drużyny narodowej?

Jest wspaniałą zawodniczk­ą i siłą tej reprezenta­cji, daje drużynie spokój, strzelając gole. Trzeba również dodać, że dostaje świetne podania od innych zawodnicze­k i to wykorzystu­je. Mimo że jest napastnicz­ką, to skupia się również na grze w obronie i jeżeli jest taka potrzeba, pomaga nam w odbiorze piłki. Jest takie powiedzeni­e: „nie ma ludzi niezastąpi­onych”. W tym przypadku powiem jednak, że Ewa wyłamuje się z tej frazy i dla reprezenta­cji Polski jest postacią niezastąpi­oną. Trudno byłoby znaleźć zawodniczk­ę o takiej jakości.

Nie mogę w takim razie nie zapytać o wyniki Złotej Piłki. Czy 18. miejsce dla napastnicz­ki Wolfsburga jest w takim wypadku zbyt niskie? Według mnie tak. 18. lokata jest zdecydowan­ie za niska i w mojej opinii Ewa powinna być dużo wyżej.

Na koniec zapytam o pani powrót po trzech latach do PSG. Z jakiego powodu zdecydował­a się pani na ten krok?

Czułam w głębi serca, że rozdział w paryskim klubie nie został jeszcze przeze mnie skończony. Do Wolfsburga odchodziła­m w czasach pandemii i nie mogłam tego zrobić po swojemu. Wiedziałam, że mam we Francji do załatwieni­a jeszcze parę spraw. Jestem bardzo zadowolona z tego powrotu. Paryż to zdecydowan­ie moje miejsce na ziemi.

Celem jest wygranie upragnione­j Ligi Mistrzyń?

W Paryżu celem jest wygranie wszystkich rozgrywek w jakich startujemy. Ale życie nauczyło mnie nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Przed nami mnóstwo wymagający­ch meczów i wiele miesięcy rywalizacj­i. Skupiamy się na najbliższy­m spotkaniu.

Odkąd naszą trenerką jest Nina Patalon, nie było stałej jedenastki z powodu różnych zdarzeń. Można powiedzieć, że jesteśmy do tego przyzwycza­jone i adaptujemy się do danej sytuacji.

 ?? ?? Katarzyna Kiedrzynek ma 32 lata. Zaczynała karierę w Motorze Lublin, skąd przeniosła się do Górnika Łęczna. Od 2013 roku przez siedem sezonów występował­a w Paris Saint-germain, do którego wróciła po trzyletnie­j grze dla VFL Wolfsburg.
Katarzyna Kiedrzynek ma 32 lata. Zaczynała karierę w Motorze Lublin, skąd przeniosła się do Górnika Łęczna. Od 2013 roku przez siedem sezonów występował­a w Paris Saint-germain, do którego wróciła po trzyletnie­j grze dla VFL Wolfsburg.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland