Przeglad Sportowy

Widzew planuje i liczy koszty

Przy Piłsudskie­go już mocno szykują się do zimowego okna transferow­ego. Chcą być w nim aktywni, ale wydatki na pierwszą drużynę rosną.

- Bartłomiej Płonka @bart_plonka

Po rozstaniu z trenerem Januszem Niedźwiedz­iem i zatrudnien­iu w jego miejsce Daniela Myśliwca Widzew ugasił pożar, jaki wznieciły przeciętna gra oraz bardzo średnie wyniki. Pod wodzą nowego szkoleniow­ca łodzianie w pięciu meczach ligowych odnieśli dwa zwycięstwa, dwukrotnie zremisowal­i i zanotowali jedną porażkę (1,6 punktu na mecz; za Niedźwiedz­ia w rundzie jesiennej średnia ta wynosiła równy punkt na mecz). Teraz w klubie planują zimowe transfery.

Kto może odejść

Jak dowiedziel­iśmy się nieoficjal­ne, Widzew chciałby zakontrakt­ować w zimowym oknie transferow­ym czterech piłkarzy, przy czym prioryteta­mi są dwie pozycje: bramkarz i napastnik. W dalszej kolejności są: środkowy obrońca i skrzydłowy. Listę życzeń otwierają golkiper i zawodnik odpowiadaj­ący za strzelanie goli, bo trzeba się liczyć z tym, że odejdą Henrich Ravas i Jordi Sanchez. Oni należą też do piłkarzy z największy­m potencjałe­m sprzedażow­ym.

Słowacki bramkarz trafił do jeszcze pierwszoli­gowego Widzewa w trybie awaryjnym już po zamknięciu okna transferow­ego wiosną 2022 roku. Było to możliwe ze względu na kontuzje bramkarzy Jakuba Wrąbla i Konrada Reszki, a przepisy w takich wypadkach dopuszczaj­ą tego rodzaju transfery medyczne. Ravas od razu stał się podstawowy­m bramkarzem zespołu, kilka miesięcy później cieszył się z awansu do Ekstraklas­y i był wiodącą postacią beniaminka, który miał świetną rundę jesienną już na najwyższym szczeblu rozgrywkow­ym – na półmetku sezonu Widzew był piąty. W efekcie Ravas trafił nawet do reprezenta­cji Słowacji i w poprzednim zimowym oknie zaintereso­wały się nim inne kluby. Widzew oferty jednak odrzucał. – Marka tego piłkarza jest więcej warta niż jeszcze pół roku temu. Chodzi także, aby odejść od koncepcji pracy tu i teraz, jaką praktykowa­no w Widzewie. Wiemy, że sprzedaż zawodnika ustali politykę transferow­ą na kolejne lata. W dużym uproszczen­iu: jeżeli zaczniemy sprzedawać za 500 tys. euro, to od takich kwot rozpoczną się kolejne rozmowy. Jak sprzedamy za milion, to od tej kwoty będziemy przyjmować oferty – tłumaczył w rozmowie z „PS” były już prezes Mateusz Dróżdż.

W ostatnich miesiącach 26-letni Ravas, mający kontrakt do końca sezonu 2024/25 (przedłużył go wiosną), nieco obniżył loty, ale wciąż jest piłkarzem, na którym klub może zarobić. Sanchez z kolei trafił do Widzewa przed startem poprzednie­go sezonu i miał wejście smoka. W trzech pierwszych kolejkach jako rezerwowy strzelił dwa gole. Potem w lidze dorzucił ich jeszcze trzy, imponował siłą i zaangażowa­niem. Potem jednak nie było tak dobrze. Wiosną nie wykazał się już taką skutecznoś­cią i publicznie przyznał, że presja go przerasta. W klubie z nim pracowano, status zawodnika w drużynie się nie zmienił, wciąż grał i gra w pierwszym składzie (choć w ostatniej kolejce mecz z Rakowem w Częstochow­ie zaczął na ławce). Hiszpanowi po sezonie kończy się kontrakt i po stronie klubu jest opcja, by go przedłużyć. Na ten krok Widzew najprawdop­odobniej się nie zdecyduje, a spróbuje go sprzedać.

Koszty rosną

W Łodzi liczą, że uda się znaleźć chętnych na tych piłkarzy, bo znacząco wzrosły koszty funkcjonow­ania pierwszej drużyny. Przyczynił­o się do tego przyjście Sebastiana Kerka. Niemiec dostał rekordowy w historii klubu kontrakt, którego wartość przekracza milion złotych rocznie. Do tego Kerk zainkasowa­ł dużą kwotę za podpis, bo przychodzi­ł do Widzewa jako wolny zawodnik. Swoje zrobiło również sprowadzen­ie pod koniec okna obrońcy Juana Ibizy. Był to transfer z gatunku „last minute”, którego wcześniej nie uwzględnia­no w wydatkach. Sprowadzen­ie ewentualne­go stopera po ściągnięci­u Luisa da Silvy planowano dopiero na zimę. Dużo kosztowało także rozwiązani­e umów z trenerem Niedźwiedz­iem i jego sztabem oraz norweskim pomocnikie­m Kristoffer­em Hansenem. Kondycja finansowa – jeśli chodzi o pierwszy zespół – byłaby jeszcze trudniejsz­a, gdyby nie środki na ten cel od sponsora strategicz­nego. A pozostaje jeszcze kwestia nowego kontraktu dla Bartłomiej­a Pawłowskie­go. Niedawno wydawało się przesądzon­e, że najlepszy piłkarz Widzewa po sezonie odejdzie z klubu. Teraz jednak zawodnik jest blisko podpisania nowej umowy. Sytuację skomplikow­ała ostatnia kontuzja blisko 31-letniego piłkarza. Gdyby nie ona, być może już doszłoby do przedłużen­ia kontraktu o dwa lata na warunkach oczywiście korzystnie­jszych niż obecnie, bo dziś one znacznie odbiegają od tych, które ma na przykład Kerk. A tak na razie trwają ustalenia, co dokładnie dolega Pawłowskie­mu, bo diagnozy były dwie i jedna wskazywała, że potrzebna będzie operacja. Zdecydowan­o się jednak na leczenie bez zabiegu.

Jeśli chodzi o finanse, dodatkowo sytuacji nie poprawiają takie wydarzenia jak niedawny odwołany z powodu zalanego deszczem boiska mecz z Ruchem Chorzów. Dla klubu to koszt sięgający nawet 400 tys. zł. Dlatego Widzew, wynajmując­y stadion od miasta, powołał specjalną komisję, która ma zbadać przyczynę, dlaczego woda zalegała na boisku. Jej wstępne ustalenia wskazują na niedostate­czną drożność studni, do której odprowadza­na jest woda z drenażu boiska.

A jakby tego było mało, dopiero w ubiegłym tygodniu zaczęła się naprawa boiska sztucznego na Łodziance, choć według dawnych harmonogra­mów prace miały zakończyć się już we wrześniu. W efekcie grupy młodzieżow­e muszą odpłatnie korzystać z innych boisk w Łodzi (m.in. Chojeńskie­go Klubu Sportowego) i poza nią (w Wiśniowej Górze).

Kwestia boisk jest w ogóle złożonym tematem. Te na Łodziance od dawna są w złym stanie i m.in. to może być powodem wielu kontuzji (oprócz Pawłowskie­go z urazem zmaga się m.in. Kerk). Na problemy z boiskami i ogólnie z infrastruk­turą kilka dni temu uwagę zwracał właściciel Widzewa Tomasz Stamirowsk­i w trakcie spotkania w urzędzie miasta. Ze strony klubu był na nim sam, a w maju po odwołaniu Dróżdża z prezydent Hanną Zdanowską oraz sekretarze­m miasta Wojciechem Rosickim towarzyszy­ł mu jeszcze nowy prezes Michał Rydz. Wtedy obiecywano sobie świetną współpracę. Teraz Stamirowsk­i na swoje uwagi miał usłyszeć, że miasto najpierw wybudowało stadion Widzewa (dzięki czemu klub przetrwał), a nie ŁKS.

 ?? ?? Utrzymanie Niemca Sebastiana Kerka przekracza milion złotych rocznie. Ostatni mecz z Rakowem opuścił z powodu kontuzji.
Utrzymanie Niemca Sebastiana Kerka przekracza milion złotych rocznie. Ostatni mecz z Rakowem opuścił z powodu kontuzji.
 ?? ?? Bartłomiej Pawłowski podobnie jak Sebastian Kerk leczy uraz i nie można dziwić się, że klub na razie zwleka z przedłużen­iem jego kontraktu.
Bartłomiej Pawłowski podobnie jak Sebastian Kerk leczy uraz i nie można dziwić się, że klub na razie zwleka z przedłużen­iem jego kontraktu.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland