Błysnąć we Francji
Z paroma medalowymi szansami polscy judocy powalczą od piątku do niedzieli w ME w Montpellier. W tym sezonie najlepiej startuje Angelika Szymańska.
Indywidualne medale mistrzostw Europy mają już na koncie Beata Pacut-kłoczko (złoty sprzed dwóch lat z Lizbony) oraz Piotr Kuczera (srebrny z ubiegłego roku z Sofii i brązowy z 2016 roku z Kazania), ale najwyższy poziom w 12-osobowej reprezentacji Polski, która udała się na francuskie ME, prezentuje w tym roku 24-letnia Angelika Szymańska (63 kg). Półtora roku temu w Taszkiencie zakończyła mistrzostwa świata na piątej pozycji, pół roku temu w Dosze ta impreza – co można napisać o całej kadrze Biało-czerwonych – nie poszła po jej myśli. Jednak ogółem włocławianka ostatnio znakomicie radzi sobie w prestiżowych turniejach Grand Slam. We wrześniu wygrała zawody w Baku, a w sumie w 2023 roku wywalczyła trzy miejsca na podium. W Montpellier jest rozstawiona z trójką. Wyższe numery otrzymały tylko Kosowianka Laura Fazliu i Izraelka Gili Sharir.
Atmosfera będzie gorąca
– We Francji kibice kochają judo. Tłumnie przychodzą na turnieje, nawet w liczbie 15 tysięcy. Atmosfera wtedy jest niesamowita. Bardzo lubię walczyć w takich warunkach – stwierdziła Szymańska, młodzieżowa mistrzyni Europy 2021. Otoczka imprezy rzeczywiście może być znakomita, bo do Sud de France Arena w Montpellier może wejść ponad 10 tysięcy widzów. ME odbywały się tam już w 2014 roku. Wtedy bohaterką polskiej kadry była Agata Ozdoba-błach, która przywiozła brąz indywidualny i w drużynie. Tym razem wśród ok. 400 zawodników i zawodniczek z 46 państw zgłoszonych do kontynentalnego czempionatu – tak jak w majowych MŚ w Dosze – znaleźli się też Rosjanie. Co prawda ich flaga nie będzie eksponowana, a w razie sukcesu nikt nie usłyszy hymnu, ale duży niesmak budzi fakt, że w kadrze tego kraju znaleźli się zawodnicy związani z wojskiem bądź też jawnie popierający kremlowską wierchuszkę. A przecież istnieje specjalna komisja, która miała takie kwestie skutecznie weryfikować... Wracając do Polaków, nadzieje na dobry występ można wiązać także ze wspomnianą na wstępie bytomianką Beatą Pacut-kłoczko (78 kg), która rok temu w Taszkiencie sięgnęła po brąz MŚ. Kto wie, może o świetnych startach przypomni sobie inna zawodniczka ze Śląska – Julia Kowalczyk (57 kg), trzecia w MŚ 2019 w Tokio? Z kolei w poprzedniej edycji ME w Sofii kapitalnie radził sobie Piotr Kuczera (100 kg). Judoka z Rybnika szedł jak burza, eliminując m.in. utytułowanych Jorge Fonsecę
z Portugalii czy Nikoloza Sherazadishvilego z Hiszpanii. Problem w tym, że 28-latek musiał poddać się potem operacji kolana, po której nie wrócił do mistrzowskiej dyspozycji.
Szymańska gotowa na Paryż
W ME w Montpellier – tak jak w turniejach Grand Slam czy Grand Prix – można zdobyć punkty do rankingu olimpijskiego. W najbardziej komfortowej sytuacji jest szósta w swojej wadze Szymańska, właściwie już teraz pewna startu w przyszłorocznych igrzyskach. Jej koleżanki i koledzy są sklasyfikowani sporo niżej. Obecnie kwalifikację do Paryża miałyby jeszcze Pacut-kłoczko i niestety poważnie kontuzjowana (nie wystąpi w ME) Katarzyna Sobierajska (70 kg), a bliscy jej zdobycia byliby Aleksandra Kaleta (52 kg), Eliza Wróblewska (70 kg – w rankingu zapewne wyprzedzi Sobierajską) i Adam Stodolski (73 kg). Tyle że do 23 czerwca 2024 roku na listach dużo może się jeszcze zmienić.