Przeglad Sportowy

Iga w 2023? Superrobot­a!

- Rozmawiał Bartosz GĘBICZ

BARTOSZ GĘBICZ: Ostatni mecz razem z Nadieżdą Kiczenok rozegrała pani w lipcu w Wimbledoni­e. Za chwilę dojdą nowe obowiązki, radość z narodzin drugiego dziecka i powiększen­ie rodziny. Czy wróci pani jeszcze na kort?

ALICJA ROSOLSKA: Zobaczymy, w tej chwili trudno przesądzać, co czeka mnie w najbliższy­ch miesiącach. Na razie termin porodu mam wyznaczony na 6 lutego. Spodziewam­y się synka. Zostawiłam sobie otwarte wszystkie możliwe opcje. Zamroziłam ranking. Na pewno gdybym definitywn­ie chciała pożegnać się ze sportem, zrobiłabym to już latem podczas turnieju w Warszawie. Nie zdecydował­am się, więc daję sobie szansę. Jeszcze chyba nie podczas French

Open, to będzie trochę za wcześnie, choć Naomi Osaka już siedem czy dziesięć dni po urodzeniu dziecka skakała na skakance. Trudno było mi w to uwierzyć, bo lekarze powtarzali, że sugerują powrót po trzech miesiącach, a absolutnie najwcześni­ej to dopiero po kilku tygodniach.

Czyli jeśli nie na Paryż, to pewnie postara się pani zdążyć na Wimbledon. Tak, jeżeli nie będzie komplikacj­i zdrowotnyc­h, teoretyczn­ie ten start wchodzi już w rachubę. Mój ulubiony turniej i moja ulubiona nawierzchn­ia. Pamiętam półfinał i najlepszy wielkoszle­mowy wynik, który tu osiągnęłam. Do tego dochodzi tradycja, historia, no i rodzina męża (pochodzi z Anglii – przyp. red.). Jest wiele za, które zachęcają mnie do tego, by tak to próbować zaplanować.

Mamy wracają – to coraz częściej widać. Jelina Switolina uczyniła to w tym sezonie błyskawicz­nie!

Jej wyniki robiły na pewno niesamowit­e wrażenie. Możliwości są dla nas coraz większe. Dostajemy kolejne udogodnien­ia: żłobki i przedszkol­a na turniejach, w hotelach dodatkowe pokoje dla opiekunek. Jest łatwiej, nawet jeśli trzeba dzielić role i zadania mamy oraz tenisistki. Caro (Caroline Wozniacki – przyp. red.) też ma dwójkę maluchów. A jednak gra na najwyższym poziomie. Ludzie nie wierzyli, jak dobrze spisała się w US Open. Była pani zaskoczona?

Wiek w dzisiejszy­m tenisie nie stanowi już takiej przeszkody jak kiedyś. Zarówno w singlu, jak i w deblu. Nasza wiedza, jak trenować, też jest coraz bardziej zaawansowa­na. Liczy się przede wszystkim jakość, a nie ilość. Wiadomo, że tym młodszym nie dorównamy pod względem dynamiki, szybkości czy kondycji. Muszę więc na korcie szukać innych sposobów na zdobywanie punktów i to też jest w pewien sposób fascynując­e. Nie chodzi o to, by rzucać się na każdą piłkę i kończyć ją efektownie wolejem. Czasami trzeba przelobowa­ć, znaleźć między dziewczyna­mi jakąś lukę, poszukać przy zagraniach nietypowej rotacji czy kątów. Wymusić błąd. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem już tą samą zawodniczk­ą co dziesięć lat temu. Ale to nie znaczy, że nie staram się poprawiać, zamykam się na tym, co było, i nie patrzę, co powinnam zmienić.

Wkrótce skończy pani 38 lat… Kveta Peschke zakończyła karierę w ubiegłym roku, a jest dziesięć lat starsza ode mnie. Pokazała, że jeśli tylko ma się chęci i zdrowie za bardzo nie przeszkadz­a, nie ma praktyczni­e żadnych ograniczeń. Jeszcze w 2021 roku wygrała turniej WTA 500 w Chicago (miała wtedy 46 lat – przyp. red.). Co tylko potwierdza, jak długo i dobrze można dzisiaj pracować.

Prawie 40-letnia Wiera Zwonariowa walczyła teraz w Cancun, a wcześniej w finale US Open.

To prawda, ona też należy do tej „mojej” generacji. A przecież ma za sobą sporo kontuzji. Także tych odniesiony­ch za sprawą singla. I ciągle jest na korcie. Venus Williams, którą nie tak dawno spotkałam – również. Przywitała się z Charliem (synek Alicji – przyp. red.) i cieszyła, że na kortach są jeszcze osoby, które zna i pamięta z przeszłośc­i. Podsumował­abym to tak: współczesn­y tenis oznacza przesuwają­ce się granice i ciągłe inwestycje w siebie. Prize money w turniejach są coraz wyższe, a pieniądze wiele kwestii jednak determinuj­ą i ułatwiają. Zachęcają do wielu działań. Kiedyś niewyobraż­alne było podróżowan­ie z własnym trenerem od przygotowa­nia fizycznego czy fizjoterap­eutą, dziś stało się to normą. A to są osoby mające ogromny wpływ na przedłużan­ie zawodowej przygody z tenisem. One wspomagają proces treningu. Na każdym etapie. Teraz nie pójdę już ćwiczyć do gymu. Później też trzeba uważać. Specjaliśc­i uczulali, że trzeba trenować z dużą ostrożnośc­ią, by nie stracić mleka. A ja chcę karmić piersią. Konsultuję się i nie jest tak, że zupełnie odpuszczam ruch. Właśnie byłam na rolkach. Macierzyńs­two to świadome, budujące przyszłość decyzje.

Ma pani teraz więcej czasu, by zerknąć na Igę Świątek i turniej mistrzyń w Cancun. Jakie wyciaga pani wnioski, bo chyba wszyscy ze smutkiem obserwujem­y, co się tam wyprawia? Trudno to zaakceptow­ać… Trudno, pełna zgoda. Ale muszę przede wszystkim zauważyć, że to wszystko jest znacznie bardziej skomplikow­ane, niż się z boku komukolwie­k wydaje. Wiadomo, że federacja do ostatniej chwili szukała miejsca na tę imprezę i to na pewno nie mogło być korzystne. Wybrała Meksyk, czyli strefę, która z różnych względów – nie tylko pogodowych – na pewno nie jest optymalna. Finały WTA powinny być wielkim świętem sportu i rozumiem dziewczyny, które protestują przeciwko wszystkiem­u, co się tam dzieje i jak się je traktuje. Z drugiej strony staram się także przynajmni­ej trochę zrozumieć to widowisko od innej strony, tej biznesowej i bardziej organizacy­jnej. Czasami niestety trzeba iść na kompromis.

W przyszłym roku i w kolejnych latach te zawody mają się odbywać w Rijadzie. Z tą lokalizacj­ą także, choć z innego powodu, są już związane poważne kontrowers­je. Czy pani jest za tym, by grać w Arabii Saudyjskie­j, gdzie przestrzeg­anie praw człowieka i praw kobiet – długo nie mogły na przykład prowadzić samochodu czy mieć paszportu – budziło do tej pory wątpliwośc­i?

Przyznaję uczciwie, że nie wiem dokładnie, jak wyglądała sytuacja w tym kraju. Wolałabym nie opierać się na ogólnie krążących wiadomości­ach, bo one też nie muszą być do końca prawdziwe. Staram się słuchać, co mówią osoby lepiej zorientowa­ne ode mnie, choćby Martina Navratilov­a. Moje stanowisko jest mniej więcej takie: jeśli wielkie imprezy sportowe miałyby się przyczynić do otwarcia, zmiany i poprawy statusu kobiet, demokratyz­acji, a wierzę, że tak może się stać, byłabym za tym, by grać. Tenis może pomóc zmieniać świat na lepsze, dołożyć swoją małą cegiełkę. Jeżeli tak, to moim zdaniem warto.

A jak w 2023 roku zmieniła się Iga Świątek?

Wszystko, co zrobiła w tym sezonie, to naprawdę superrobot­a! I tu nie chodzi nawet o to, jakie turnieje wygrała: Rolanda Garrosa, Pekin, Stuttgart czy Dohę. Albo że dołożyła do tego jeszcze finały w Madrycie czy Dubaju. Chodzi o to, ile celów zrealizowa­ła obok tego. Jedynką była bardzo długo, do końca walczyła o powrót na to miejsce. W Wimbledoni­e wykręciła życiówkę, dotarła do ćwierćfina­łu. Pokazała, że idzie do przodu także na trawie. W Polsce, gdzie miała wcześniej problemy przed naszą publicznoś­cią, wytrzymała presję na Legii i zwyciężyła w swoim domowym turnieju. Podziwiam, jak do tych zadań podeszła. Pojedyncze porażki oczywiście się zdarzają, nikt ich w skali pełnych rozgrywek nie uniknie, ale moim zdaniem nic się nie zmieniło. Iga jest wielką mistrzynią. Także biorąc pod uwagę cały cykl i to, co robią jej rywalki.

Czyli?

Jeszcze niedawno słyszało się głosy, że Polka nie ma z kim walczyć, że nie wygląda to do końca tak, jak powinno. No to teraz mamy znacznie szerszą czołówkę, dużą motywację u zawodnicze­k i coraz wyższy poziom właściwie we wszystkich turniejach. Cieszę się dziś z tego, jak wyglądają poszczegól­ne tenisistki, ale także z tego, jak wygląda cały tour.

Wiek w dzisiejszy­m tenisie nie stanowi już takiej przeszkody jak kiedyś. Zarówno w singlu, jak i w deblu. Nasza wiedza, jak trenować, też jest coraz bardziej zaawansowa­na.

 ?? ?? Zdaniem Alicji Rosolskiej Iga Świątek ma za sobą imponujący sezon. Nie tylko pod kątem statystyk i liczb, ale także realizacji innych celów.
Zdaniem Alicji Rosolskiej Iga Świątek ma za sobą imponujący sezon. Nie tylko pod kątem statystyk i liczb, ale także realizacji innych celów.
 ?? ?? Alicja Rosolska to półfinalis­tka Wimbledonu 2018 w deblu oraz finalistka US Open 2018 w mikście. Wygrała 9 turniejów WTA w grze podwójnej, w 16 była w finałach.
Alicja Rosolska to półfinalis­tka Wimbledonu 2018 w deblu oraz finalistka US Open 2018 w mikście. Wygrała 9 turniejów WTA w grze podwójnej, w 16 była w finałach.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland