Przeglad Sportowy

Liga Mistrzyń to przywilej

- rozmawiał Bartłomiej PŁONKA

BARTŁOMIEJ PŁONKA: Jak ocenia pani poziom trudności grupy Ligi Mistrzyń, w której zagra ŁKS? Nie spotkacie się z potęgami z Turcji oraz Włoch.

PAULINA MAJ-ERWARDT (LIBERO I KAPITAN ŁKS COMMERCECO­N ŁÓDŹ): Nie ma co ukrywać, że grupa wydaje się łatwiejsza niż w poprzednim sezonie. Pamiętajmy jednak, że każde rozgrywki są inne. Początek obecnego sezonu okazał się dla nas trudniejsz­y, niż zakładałyś­my. Do każdego spotkania musimy być w stu procentach przygotowa­ne i skoncentro­wane. Jako zespół postawiłyś­my sobie pewien cel w tej edycji Ligi Mistrzyń i mamy zamiar go zrealizowa­ć. Podróże i wysiłek w meczach na arenie europejski­ej potrafią zmęczyć?

Wszystkie zdajemy sobie sprawę, w jakim klubie występujem­y. Gra w Lidze Mistrzyń jest szansą i przywileje­m. W rozgrywkac­h europejski­ch możemy zmierzyć się z bardzo silnymi drużynami, ale nasze podejście do tych spotkań jest takie samo jak do meczów w TAURON Lidze. W Champions League gra jest zwykle szybsza niż w krajowych rozgrywkac­h. Na nieco wyższym poziomie stoi także wyszkoleni­e techniczne zawodnicze­k. Takie mecze nie tylko rozwijają, ale także niosą ze sobą większe emocje i są cennym doświadcze­niem dla młodszych zawodnicze­k. W którym miejscu jest polska żeńska siatkówka klubowa? Dużo brakuje nam do czołówki? Trochę nam brakuje, ale nie jest to odległość nie do przeskocze­nia. Najlepszy przykład to nasze zwycięstwo nad Fenerbahce w poprzednim sezonie. Jednocześn­ie nie ma co ukrywać, że w ostatnich latach rozgrywki europejski­e zdominował­y kluby tureckie oraz włoskie. Polskim zespołom bardzo trudno jest się przebić powyżej etapu ćwierćfina­łu Ligi Mistrzyń – w poprzednim sezonie ta sztuka udała się Developres­owi. Wierzę, że i my w tym sezonie pokusimy się o podobny lub lepszy wynik.

Poziom TAURON Ligi wzrósł? Sukcesy reprezenta­cji mają przełożeni­e na siatkówkę ligową?

Na pewno tak. Przed obecnym sezonem doszło do kilku zmian w czołowych drużynach, ale wiele bardzo dobrych zawodnicze­k pozostało też w swoich klubach. Uważam, że w obecnych rozgrywkac­h czeka nas znacznie bardziej wyrównana walka o medale. Już widać, że liga stoi na wysokim poziomie.

W pierwszych czterech kolejkach ŁKS doznał dwóch porażek, przegrał też mecz o Superpucha­r. Wygrana z Radomką przed tygozwycię­stw dniem to przełamani­e trudniejsz­ego momentu?

W tym sezonie jest więcej zespołów, które chcą zaistnieć. Znalazłaby­m pięć albo sześć drużyn, które mają wysokie ambicje, w które zainwestow­ano odpowiedni­e pieniądze, aby osiągnąć wynik. Chcemy obronić tytuł, ale zdajemy sobie sprawę z naszych problemów na początku sezonu. Teraz gdy wiemy już, z czym i z kim przychodzi nam się mierzyć, może być to pomocne w dobraniu odpowiedni­ch narzędzi, aby ustabilizo­wać naszą grę i trzymać równy poziom do końca rozgrywek.

Mówi się, że trudniej jest pozostać na szczycie niż go zdobyć.

Z doświadcze­nia wiem, że tak jest. Już widać, że ten sezon będzie dla nas bardzo trudny. Trzeba pamiętać, iż rozgrywki zostaną skrócone z powodu igrzysk olimpijski­ch. Czeka nas sporo grania, ponieważ będziemy walczyły na trzech frontach – w lidze, Lidze Mistrzyń i Pucharze Polski, co oznacza regularne występy co trzy dni. Do tego dochodzi kwestia mentalna, bo każdy, kto przyjedzie do Łodzi, będzie chciał pokonać mistrzynie kraju. Pani jako kapitan i bardzo doświadczo­na zawodniczk­a uważa, że w zespole ŁKS siła mentalna stoi na wysokim poziomie? Względem poprzednie­go sezonu niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o personalia. Ten skład, który posiadamy, już pokazał, że potrafi grać pod presją. Dobrze reagowałyś­my na sytuacje stresowe, dlatego nie mam żadnych obaw na tym polu. Nowe zawodniczk­i, które dołączyły do zespołu, będą podążać tą samą drogą.

Alessandro Chiappini twierdzi, że siłą ŁKS jest to, iż w składzie nie doszło do wielu zmian.

Cieszę się, że nie dokonano wielu roszad. Dobrze współpraco­wało mi się z dziewczyna­mi, które były w ŁKS, i świetnie czujemy się ze sobą także poza boiskiem. Tworzymy zespół i to nasza olbrzymia siła. Każda z nas wie, że wyniki i cele indywidual­ne są na drugim planie, bo najważniej­szy jest ŁKS. Jeżeli w tym sezonie będzie tak samo, to jestem o nas spokojna.

Jakim trenerem jest Alessandro Chiappini?

Przede wszystkim jest to bardzo dobry i ciepły człowiek, któremu zależy na tym, aby poznać każdą zawodniczk­ę i pomóc jej we wszystkich możliwych elementach. Wspiera nas na każdym polu. Posiada niezwykle cenną umiejętnoś­ć pracy z młodymi zawodniczk­ami. Wie, jak do nich podejść, ma w sobie dużo cierpliwoś­ci i to jest imponujące. Każdy czuje się w ŁKS ważny i to zasługa trenera. Wróćmy do poprzednie­go sezonu – przypomina sobie pani, jak drużyna i trener reagowali, kiedy przegrywał­yście w finałach z Developres­em Rzeszów? W pewnym momencie rzeszowian­ki prowadziły 1–0 w rywalizacj­i do trzech i 2:0 w setach w drugim meczu.

Uratował nas spokój i wiara w siebie. To nie było tak, że nagle grałyśmy źle, tylko Developres zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. W pierwszym meczu musiałyśmy uznać ich wyższość, bo zasłużenie pokonały nas w Łodzi. Jednocześn­ie nie zapominały­śmy o tym, że również potrafimy grać. Byłyśmy przekonane, że jeżeli wejdziemy na swój najwyższy poziom, to jesteśmy w stanie odwrócić losy meczu, a potem całej rywalizacj­i. Stawia sobie pani jakieś cele na ten sezon?

Zawsze stawiam przed sobą najwyższe cele. Chciałabym zdobyć medal TAURON Ligi, ale również wznieść dla ŁKS Puchar Polski, ponieważ tego trofeum podczas mojego pobytu w Łodzi jeszcze nie udało się zdobyć.

Zapytam jeszcze o reprezenta­cję Polski. Pani była wśród osób, które zwątpiły w awans na igrzyska olimpijski­e po przegranym spotkaniu z Tajlandią czy wierzyła pani w sukces do końca?

Nie zwątpiłam. Sprawa awansu była otwarta i odebrałam porażkę z Tajlandią jako wypadek przy pracy. Wiedziałam, że dziewczyny nie będą miały tak dużej presji w spotkaniac­h z Amerykanka­mi oraz Włoszkami i dadzą sobie radę. Tak się też stało. Cieszę się, że reprezenta­cja Polski kobiet wraca na igrzyska!

Obecny moment jest przełomowy dla żeńskiej reprezenta­cji Polski, która coraz mocniej puka do światowej czołówki?

Mamy zespół, który posiada olbrzymi potencjał. Dziewczyny tworzą grupę, która świetnie się uzupełnia. Jednocześn­ie uważam, że tej drużynie trzeba dać czas i spokój. Nie powinno być tak jak po spotkaniu z Tajlandią, kiedy większość już skreślała reprezenta­cję i jej szanse na awans na igrzyska. One doskonale wiedzą, w jakim miejscu się znajdują.

Chciałabym zdobyć medal TAURON Ligi, ale również wznieść dla ŁKS Puchar Polski, ponieważ tego trofeum podczas mojego pobytu w Łodzi jeszcze nie udało się zdobyć.

 ?? ?? Paulina Maj-erwardt ma w dorobku cztery tytuły mistrzowsk­ie (dwa z Chemikiem Police i po jednym z Atomem Treflem Sopot i ŁKS) oraz cztery Puchary Polski. W reprezenta­cji Polski rozegrała 108 spotkań, zdobywając brąz mistrzostw Europy (2009).
Paulina Maj-erwardt ma w dorobku cztery tytuły mistrzowsk­ie (dwa z Chemikiem Police i po jednym z Atomem Treflem Sopot i ŁKS) oraz cztery Puchary Polski. W reprezenta­cji Polski rozegrała 108 spotkań, zdobywając brąz mistrzostw Europy (2009).
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland