Obronił tytuł po ciekawej walce
Michał Cieślak odniósł jedno z najcenniejszych zwycięstw w karierze, pokonując przed czasem Tommy’ego Mccarthy’ego w Zakopanem i zachowując pas mistrza Europy. W tej wadze jest też nowy mistrz świata WBC.
Radomianin nie przesadzał z uprzejmościami wobec obchodzącego akurat w sobotę 33. urodziny reprezentanta Irlandii o jamajskich korzeniach. W twardej potyczce, której stawką był zdobyty przez Cieślaka w kwietniu tytuł mistrza Europy wagi cruiser (90,7 kg), Mccarthy dzielnie wojował przez sześć rund, by w siódmej upaść na deski po kanonadzie Polaka przy linach. Gdy wstał, Michał wciąż ostro nacierał, a z narożnika zawodnika przyjezdnego poleciał ręcznik na znak poddania. Cieślak obronił więc pas EBU, Mccarthy zaś (zakładał go w latach 2020–21) nie wykorzystał już drugiej szansy na jego odzyskanie. – Walka nie była wybitnie trudna, ale rywal okazał się twardy. Stawił opór. Fajnie wszedł lewy sierp, to był początek końca. Mccarthy ma ciężką rękę, choć „prądu” nie czułem. Był dość „śliski”, ale w drugiej fazie walki zacząłem boksować i wyszło dobrze – komentował zwycięzca w rozmowie z ringpolska.pl. Podczas tej samej gali w Zakopanem efektownym nokautem w pierwszej rundzie (jeden cios prawą ręką) na Kolumbijczyku Edwinie Mosquerze popisał się Krzysztof Włodarczyk.
Parę godzin później w Miami o wakujący pas mistrza świata WBC walczyli byli rywale Cieślaka i „Diablo” – Ilunga Makabu oraz Norair Mikaelian (dawniej szerzej znany jako Noel Gevor). Podczas imprezy organizowanej przez Dona Kinga przed czasem w trzeciej rundzie wygrał 33-letni Ormianin. Z pasa WBC wagi cruiser zrezygnował wcześniej Badou Jack, który za jakiś czas ma się zmierzyć z polskim czempionem tej samej organizacji w kategorii bridger (101,6 kg) Łukaszem Różańskim.