Niestety bez trampoliny
W pierwszym meczu w Billie Jean King Cup Finals Polki przegrały z Kanadą i od razu odpadły z turnieju.
Wszystko dlatego, że w pierwszym spotkaniu grupy C reprezentacja Kanady 3:0 pokonała Hiszpanię. Najpierw debiutująca w kadrze Klonowego Liścia Marina Stakusic nie dała szans 6:3, 6:1 będącej już chyba na wakacjach Rebece Masarovej, potem będąca w kryzysie finalistka US Open 2021 Leylah Fernandez po dwóch dramatycznych tie-breakach odprawiła 7:6(8), 7:6(7) Sarę Sorribes Tormo, a na koniec debel Eugenie Bouchard, Gabriela Dabrowski wygrał ze zmęczonymi singlami zawodniczkami gospodarzy 6:3, 7:5. Tak więc wiadomo było, że występująca dzięki dzikiej karcie nasza kadra prowadzona przez kapitana Dawida Celta nie mogła pozwolić sobie na porażkę na otwarcie imprezy. Bo inaczej automatycznie traciła szanse na awans z grupy, z której wychodziły jedynie zwyciężczynie. Najwięcej zależało oczywiście od dwóch Magd – Linette (WTA 24) oraz Fręch (WTA 63). Niestety obie przegrały w czwartek swoje spotkania. Najpierw ta druga ze Stakusic 6:4, 5:7, 3:6, a potem poznanianka z Fernandez 2:6, 3:6. Debel zakończony po zamknięciu gazety nie miał już w tej sytuacji znaczenia.
Wszystko złożyło się idealnie
– Na pewno ostatnie wyniki i sukces w turnieju ITF w Les Franqueses del Valles dodały mi pewności siebie. I mentalnie, i do moich uderzeń – oceniała przed meczem Fręch. – Patrząc na to, jak ten turniej w Katalonii się w kalendarzu usadowił, na pewno bardzo mi pomógł. Szczególnie że miałam po nim kilka chwil przerwy i przygotowania razem z drużyną. Wszystko złożyło się idealnie. Jestem już w pełni zdrowa i przygotowana do walki. Myślę, że dostałam fajny bodziec do działania. Mam nadzieję, że razem osiągniemy kolejny cel, jaki sobie założyliśmy. Oby była to taka wisienka na torcie – mówiła optymistycznie nastawiona Fręch. Niestety na korcie nie sprostała zadaniu.
Wyprzedzić pewne sytuacje
W nieco innym, bardziej refleksyjnym nastawieniu do tego występu podchodziła Linette. Dla niej ubiegłoroczne Finały BJKC w Glasgow okazały się trampoliną i odskocznią. Zdobyła wówczas dwa punkty z wysoko klasyfikowanymi rywalkami, co promieniowało później na świetną dyspozycję w Australian Open. Tam zagrała w półfinale, jednak później życie się skomplikowało. Jak Magda analizowała swoją obecną dyspozycję?
– Trochę więcej przeszłam i popełniłam sporo błędów. Myślę, że czasami po prostu mogę niektóre sytuacje wyprzedzić i być może powstrzymać coś, zanim się wydarzy. Próbujemy budować team. Mam w tym pewne doświadczenie i dzięki temu wiem nieco lepiej, jak się zachowywać, także czego unikać – podkreślała. Ale i ona nie dała rady przeciwniczce z Kraju Klonowego Liścia, urywając jej zaledwie pięć gemów. I wtedy, już po dwóch meczach i przed starciem z Hiszpanią, było niestety po wszystkim…