Wielki rewanż za Kolonię
W turnieju Super Globe w Arabii Saudyjskiej Industria Kielce wygrała grupę D i w sobotnim półfinale zagra z SC Magdeburg.
Byli o krok od kompromitacji, ale się wybronili i w nagrodę dostaną szansę na prestiżowy triumf nad zwycięzcą Champions League oraz walkę o ogromne pieniądze. Jeśli w sobotnim półfinale Super Globe szczypiorniści Industrii Kielce zrewanżują się SC Magdeburg za czerwcową porażkę w finale Ligi Mistrzów w Kolonii, w niedzielę staną do walki o klubowe mistrzostwo świata i 400 tysięcy dolarów premii.
Bardzo niewiele brakowało, by kielczanie wracali z saudyjskiego Dammam z podkulonymi ogonami. W pierwszym meczu grupy D we wtorek jeszcze w 59. minucie przegrywali z drużyną z Bahrajnu (jedynym cudzoziemcem był w niej zawodnik z Bahamów) 25:26.
Sićko trafił w ostatniej chwili
Na szczęście blamażu udało się uniknąć dzięki dwóm bramkom bardzo nieskutecznego do tej pory Szymona Sićki. To w ogóle był słaby mecz kielczan, którzy w całym spotkaniu osiągnęli zaledwie 50 procent skuteczności rzutowej, czyli marnowali co drugi strzał!
Pierwszy raz w tym sezonie w barwach Industrii wystąpił bramkarz Andreas Wolff, a po kilkutygodniowym leczeniu kontuzji wrócił też Alex Dujszebajew. Wystąpili również mający ostatnio przerwę w graniu
GOLI
strzelił Daniel Pettersson w czwartkowym wygranym przez SC Magdeburg 57:14 meczu z University of Queensland. Szwedzki prawoskrzydłowy potrzebował do tego… 27 rzutów.
Paweł Paczkowski, no i Sićko. Nie grał za to kontuzjowany podczas zgrupowania kadry Arkadiusz Moryto.
W czwartek już bez problemów (i znów bez Moryty) mistrzowie Polski pokonali amatorów z USA 49:23 i w sobotę trzeci raz w historii wystąpią w półfinale klubowych mistrzostw świata. W 2016 roku przegrali z Paris Saint-germain 25:29, a sześć lat później ulegli Barcelonie 28:39. W obu przypadkach zajmowali trzecie miejsce.
Najlepsi na świecie
Teraz mają kolejną szansę na wielki finał, choć rywal znów jest z najwyższej półki. Z SC Magdeburg Industria ma niedawne rachunki do wyrównania. W czerwcu w finale Ligi Mistrzów Niemcy wygrali po dogrywce 30:29. Mecz miał dramatyczny przebieg, w trakcie drugiej połowy zasłabł na trybunach, a następnie zmarł dziennikarz „Echa Dnia” Paweł Kotwica. Spotkanie na kilkanaście minut przerwano, Niemcy przy prowadzeniu kielczan proponowali jego zakończenie, ale trener Talant Dujszebajew wolał grać dalej, nie wiedząc jeszcze o śmierci Kotwicy.
Od tamtej pory oba zespoły nie miały okazji rywalizować (w Lidze Mistrzów są w innych grupach), dla jednych i drugich będzie to bardzo prestiżowe starcie, ale nie bez znaczenia jest też fakt, że za triumf w Super Globe do zgarnięcia jest aż 400 tys. dolarów. Jak na tydzień rywalizacji i dwa poważne mecze (w przypadku Industrii jak się okazało we wtorek – o jeden więcej) stanowi wspaniałą okazję do podreperowania budżetu. Magdeburg przez fazę grupową KMŚ przeszedł łatwo, wysoko pokonując Saudyjczyków z klubu Khaleej i studentów z australijskiego Queensland. Niemcy to bezsprzecznie najlepszy zespół świata ostatnich lat, choć jakoś nikt ich tak głośno nie nazywa. Ani nie mają na ławce trenerskiej gwiazdy, ani sławnych nazwisk w składzie. A jednak w 2021 roku wygrali Ligę Europejską, w kolejnym sezonie doszli w niej do finału i zostali mistrzem Niemiec, pięć miesięcy temu wygrali Champions League, a w finałach dwóch ostatnich edycji Super Globe ogrywali Barcelonę. To naprawdę nie jest ekipa, która wystraszy się Wolffa, Dujszebajewa czy Karaleka. Wymienione sukcesy stały się też udziałem Piotra Chrapkowskiego. 35-latek latem przedłużył o kolejny sezon umowę z SCM. W pierwszym meczu SG 2023 nie wystąpił, ale już z Australijczykami pojawił się w składzie.