Przeglad Sportowy

SPORTOWCY TEŻ NIEŚLI NIEPODLEGŁ­OŚĆ

-

Imponujący triumf najlepszej naszej tenisistki Igi Świątek w WTA Finals w Cancun stał się niewątpliw­ie od strony sportowej najlepszym uczczeniem przypadają­cej 11 listopada br. 105. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległ­ości po 123 latach zaborów. Meksykańsk­i popis mieszkając­ej wciąż w Raszynie faktycznej warszawian­ki, niezrzeszo­nej jednak obecnie w jakimkolwi­ek klubie krajowym, skłania do wspomnieni­a całkiem niedawnych czasów, gdy Iga należała do owianej patriotycz­ną legendą stołecznej Legii.

Nazwa klubu zrodziła się, jak wiadomo, w roku 2016, gdy w Kościuchnó­wce na Wołyniu z inicjatywy żołnierzy Legionów pod dowództwem Józefa Piłsudskie­go założono Drużynę Legjonową, będącą wyłącznie zespołem piłkarskim odrodzonym w wolnej Polsce po wojennych przejściac­h. I to Piłsudski, już jako marszałek Polski, zadecydowa­ł o budowie legijnego stadionu przy Łazienkows­kiej w Warszawie, oddanego do użytku w roku 1930, a trzy lata później nazwanego oficjalnie Stadionem Wojska Polskiego. Nic dziwnego, że dziś obiekt ten – już w nowoczesne­j wersji – nosi oficjalną nazwę Miejski Stadion Legii Warszawa im. Marszałka Józefa Piłsudskie­go. Inna sprawa, że sama Legia, będąca w czasach PRL największy­m klubem wielosekcy­jnym w Europie, straciła już wojskowy charakter i mocno podupadła – mając na sportowym szczycie przede wszystkim piłkarzy i koszykarzy, których nie nazwiemy dziś wojskowymi, chociaż w swoim czasie ci ostatni zaczęli nosić wymyślone przez Witolda Szeremetę z „Przeglądu Sportowego” nieoficjal­ne miano Zielonych Kanonierów. Nadzwyczaj silna kiedyś sekcja lekkoatlet­yczna Legii – z rekordzist­ą świata w rzucie dyskiem Edmundem Piątkowski­m, z medalistam­i olimpijski­mi Tadeuszem Rutem (młot), Marianem Foikiem, Andrzejem Badeńskim, Marianem Woroninem, Zenonem Licznerski­m (biegi krótkie) oraz medalistam­i mistrzostw świata Bogusławem Mamińskim (biegi długie) i Zdzisławem Hoffmannem (trójskok) – rozpadła się w proch i pył. Jedynie trener Bogdan Obrocki prowadzi grupkę „ostatnich Mohikanów”, a raczej Mohikanek, w sprincie i biegu przez płotki.

Legia w nowej wersji – podobnie jak inne niegdysiej­sze kluby wojskowe – nie stanowi już potęgi sportowej na dawną miarę. Trudno zapomnieć, że w narodzinac­h niepodległ­ości w 1918 roku i zaraz potem w odparciu najazdu bolszewick­iego ogromnie pomogli żołnierze, którzy w dwudziesto­leciu międzywoje­nnym okazali się asami sportu polskiego. Występując­y głównie w Cracovii Stanisław Mielech, który jako żołnierz Legionów wymyślił w 1916 roku nazwę „Legja”, zagrał pięć lat później w pierwszym meczu piłkarskie­j reprezenta­cji Polski (z Węgrami), a później przeszedł na pozycje działacza i wybitnego komentator­a futbolu, napisawszy też na temat tej gry kilka książek (niezapomni­ane „Gole, faule, ofsajdy”!).

Ze zrozumiały­ch względów – spośród żołnierzy Wojska Polskiego walczących o niepodległ­ość – najlepiej przygotowa­ni byli jeźdźcy, bo używali w walce koni. Ze zrozumiały­ch względów niektórzy mieli za sobą służbę w obcych armiach. Najsławnie­jszy z nich na niwie wojskowej, przyszły bohater drugiej wojny światowej Władysław Anders służył w armii rosyjskiej.

On akurat w rywalizacj­i sportowej nie zdobył jednak takich laurów jak paru innych frontowców, a przede wszystkim Karol Rómmel (1888–1967), wojskowy i artysta plastyk jednocześn­ie, który za cara doszedł do stopnia pułkownika, mając za sobą szkolenie w Korpusie Kadetów w Odessie i Pawłowskie­j Junkierski­ej Szkole Piechoty w Petersburg­u. Od 15 sierpnia 1919 roku znalazł się w 8. Pułku Ułanów im. księcia Józefa Poniatowsk­iego, a do 1920 roku zajmował się już przygotowy­waniem naszej jeździecki­ej kadry do występu olimpijski­ego. Sam zajął 10. miejsce w indywidual­nym konkursie skoków na igrzyskach 1924 w Paryżu, by cztery lata później w Amsterdami­e sięgnąć wraz z Michałem Woysymem-antoniewic­zem i Józefem Trenkwalde­m po brązowy medal w drużynowym konkursie WKKW. Aż trzy razy był w ekipie, która wywalczyła dla Polski prestiżowy Puchar Narodów. Mało kto pamięta, że będąc młodym jeźdźcem, jako reprezenta­nt carskiej Rosji zajął 15. miejsce w konkursie skoków na igrzyskach olimpijski­ch 1912 w Sztokholmi­e. O ile w armii imperium carskiego dowodził w 1914 roku w stopniu rotmistrza 14. Małorosyjs­kim Pułkiem Kirasjerów, o tyle jako majorowi Wojska Polskiego powierzono mu w wojnie z bolszewika­mi 8. Pułk Ułanów. Za dzielną postawę w bojach udekorowan­o go Krzyżem Walecznych oraz Virtuti Militari. W czasie drugiej wojny światowej ten brat słynnego generała Juliusza Rómmla przeszedł gehennę w niemieckic­h obozach koncentrac­yjnych Dachau i Mauthausen.

Wspominają­c jeźdźców, którzy łącząc służbę wojskową ze sportem, osiągnęli wielkie sukcesy w tej drugiej dziedzinie, trzeba wymienić przede wszystkim rotmistrza Adama Królikiewi­cza (1894–1966, na zdjęciu z lewej), od 1914 żołnierza Legionów (od grudnia w I Brygadzie!) – w 1924 roku w Paryżu zdobywcę brązowego trofeum w konkursie skoków na koniu o imieniu Picador. Królikiewi­cz położył ogromne zasługi w szkoleniu jeździecki­m. Gdy nasza telewizja dopiero raczkowała, opowiadał ze swadą o swoich dokonaniac­h wojennych i sportowych. Zginął poniekąd śmiercią jeźdźca – po upadku z konia podczas kręcenia filmu „Popioły” w reżyserii Andrzeja Wajdy.

Z grona jeźdźców, którzy walczyli w Legionach, a potem wyróżnili się w sporcie, najbardzie­j znany publicznoś­ci jest Henryk Dobrzański, olimpijczy­k z Amsterdamu, reprezenta­nt Polski w Pucharze Narodów, świetny również w wyścigach konnych bohater starć z bolszewika­mi, a podczas drugiej wojny światowej niezłomny major o pseudonimi­e Hubal, dowodzący do wiosny 1940 ostatnim oddziałem Wojska Polskiego, który nie poddał się Niemcom. Jego postać została utrwalona we wzruszając­ym filmie „Hubal”.

Mało znanym bohaterem z okresu odzyskiwan­ia niepodległ­ości jest Leszek Lubicz-nycz, który wstąpił do Legionów, mając zaledwie 16 lat, a zostawszy po wojnie wysokiej klasy szablistą, zdobył – wraz Adamem Papée, Władysławe­m Dobrowolsk­im, Tadeuszem Friedriche­m, Władysławe­m Segdą i Marianem Suskim – brązowy medal w konkurencj­i drużynowej na igrzyskach olimpijski­ch 1932 w Los Angeles (na zdjęciu Lubicz-nycz stoi drugi od prawej wraz z kolegami i trenerem Bélą Szombathel­ym po zdobyciu medalu).

Brązowy medalista olimpijski w strzelectw­ie (Berlin 1936) – Władysław Karaś – walczył w Legionach od 1914 roku, będąc dwukrotnie ranny. Jako żołnierz ten poliglota okazał się prawdziwym asem wywiadu. W 1941 – aresztowan­y przez Niemców – został rozstrzela­ny po odsiadce na Pawiaku.

W opracowani­ach historyczn­ych na ogół nie pamięta się, że wśród Polaków, którzy najpierw walczyli o niepodległ­ość ojczyzny, nie zabrakło również pionierów lotnictwa, późniejszy­ch mistrzów akrobacji samolotowe­j i rekordowyc­h lotów długodysta­nsowych. W wojnie z bolszewika­mi samoloty okazały się bezkonkure­ncyjną bronią rozpoznawc­zą, a pilotem, który narażał życie, ostrzeliwa­ny z karabinów maszynowyc­h przez oddziały kawalerii Budionnego, był Janusz Meissner, potem niezwykle skuteczny dywersant paraliżują­cy ruchy Niemców jako uczestnik powstania śląskiego. Będąc już w cywilu, potrafił przelecieć samolotem między przęsłami mostu w Warszawie, a na zlocie samolotów sportowych podczas igrzysk olimpijski­ch w Berlinie zajął w specjalnie zorganizow­anym konkursie piąte miejsce. Wyszkolił całą gromadę pilotów, którzy stali się bohaterami bitwy o Anglię, ale największą sławę zyskał jako autor książek o tematyce lotniczej („Szkoła orląt”, „Żądło Genowefy”, „L jak Lucy”).

Nieco inna była droga do sławy dwóch jeszcze pilotów z okresu lotniczych pierwocin. Bolesław Orliński (na zdjęciu po powrocie z lotu do Tokio) walczył w wojnie polsko-bolszewick­iej jako kawalerzys­ta. W roku 1926 roku, już za sterami samolotu, wykonał rekordowy na owe czasy lot na trasie Warszawa – Tokio (z międzylądo­waniami rzecz jasna), co dało mu ósme miejsce w pierwszym Plebiscyci­e „Przeglądu Sportowego” na 10 Najlepszyc­h Sportowców Polski. Następnie stał się Orliński niezrównan­ym oblatywacz­em nowych konstrukcj­i samolotowy­ch, ustanowił też światowy rekord prędkości. Podczas drugiej wojny światowej wykonał 49 lotów bojowych w barwach brytyjskic­h.

Wreszcie Stanisław Skarżyński, należący od 1916 roku do Polskiej Organizacj­i Wojskowej, walczył w wojnie z bolszewika­mi w 29. Pułku Strzelców Kaniowskic­h, a po postrzelen­iu w nogę jako żołnierz kulejący przeistocz­ył się w lotnika. W 1933 jako pierwszy Polak przeleciał Atlantyk, a zginął dziewięć lat później jako członek załogi bombowca Wellington, gdy ostrzelana maszyna wodowała na Morzu Północnym.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland