Przeglad Sportowy

Przyjaciel, psycholog, szef

Aleksander Matusiński w książce „Trener czyni mistrza” opowiada m.in. o specyfice pracy z kobietami.

-

Każdy kibic zapewne spotkał się w ostatnich latach z określenie­m Aniołki Matusiński­ego. Tak nazwano grupę znakomityc­h biegaczek, która pod batutą bohatera tego tekstu zdobyła mnóstwo medali w rywalizacj­i sztafet 4×400 metrów, a Justyna Święty-ersetic dzięki jego staraniom kapitalnie radziła sobie także w pojedynkę. W środowisku sportowym przyjęło się jednak, że z kobietami pracuje się trudniej niż z mężczyznam­i. Zarówno w dyscyplina­ch indywidual­nych, jak i drużynowyc­h. Matusiński jak mało kto ma prawo ten mit zburzyć.

– Mnie lepiej pracuje się z kobietami. Myślę, że kobiety są bardziej zdetermino­wane i oddane sprawie. Gdy już uwierzą w to, co robią, uwierzą we własne możliwości, zaufają trenerowi i jego metodom, potrafią wykonać większą pracę niż mężczyźni. Uważam, że panów trzeba prowadzić delikatnie­j na przykład pod kątem obciążeń treningowy­ch. Oczywiście są różne teorie na ten temat, poparte badaniami naukowymi.

Ale w tej opinii opieram się wyłącznie na własnych doświadcze­niach – zaznacza szkoleniow­iec z Mysłowic. Przyjęło się również stwierdzen­ie, że trener pracujący z kobietami musi jednocześn­ie wcielać się w kilka ról. W zależności od potrzeb musi być ojcem, przyjaciel­em, psychologi­em lub szefem stawiający­m na rządy twardej ręki. W której z nich najlepiej odnajduje się Matusiński? – Przyjaciel­a i psychologa, ale bywam też wymagający­m szefem. W tym wypadku przychylam się do powszechne­j oceny, że trener działający z kobietami musi łączyć wiele ról, bo praca z nimi może być bardziej skomplikow­ana pod względem psychologi­cznym

– przyznaje Matusiński, w którym miłość do sportu zakiełkowa­ła przy okazji igrzysk w Seulu w 1988 roku. Zarywane noce, by śledzić zmagania lekkoatlet­ów w dalekiej Azji, wywarły ogromny wpływ na dziewięcio­letniego wówczas Alka. Jak sam wspomina, szczególne wrażenie zrobiło na nim starcie „dobra ze złem” w biegu na 100 metrów, czyli rywalizacj­a uwielbiane­go Amerykanin­a Carla Lewisa z niepokorny­m Kanadyjczy­kiem Benem Johnsonem.

Co było dalej? Całą historię znakomiteg­o szkoleniow­ca poznają Państwo w książce „Trener czyni mistrza” autorstwa Piotra Chłystka, która jest już w sprzedaży.

 ?? ?? Aleksander Matusiński poprowadzi­ł kobiecą sztafetę 4x400 m do olimpijski­ego srebra w Tokio.
Aleksander Matusiński poprowadzi­ł kobiecą sztafetę 4x400 m do olimpijski­ego srebra w Tokio.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland