Cierpliwość do Lewego dobiega końca
Barcelona przegrała z Szachtarem, a Robert Lewandowski znowu był najgorszym zawodnikiem Dumy Katalonii.
Przeżywamy trudne chwile, mamy problemy ze stwarzaniem sytuacji, formą i stylem – podsumował występ w Hamburgu, gdzie Szachtar rozgrywa mecze Champions League, kapitan reprezentacji Polski. Poprawę powinien zacząć od siebie – i to jak najszybciej: w pierwszej połowie spotkania z Szachtarem dotknął piłkę ledwie 5 razy, w całym spotkaniu 29 (średnio raz na trzy minuty), najmniej ze wszystkich zawodników grających całe spotkanie, nie oddał celnego strzału, nie stworzył zagrożenia. Na gola dla Barcelony czeka od 23 września (dwa trafienia z Celtą). Od tamtej pory nie zdobył bramki w starciach z Mallorcą (32 minuty na murawie), Sevillą (90), FC Porto (34), Realem Madryt (29), Realem Sociedad (57) i Szachtarem (90). W międzyczasie leczył kontuzję, która wykluczyła go z gry na ponad trzy tygodnie, ale żeby zdać sobie sprawę ze skali problemu, należy cofnąć się do sezonu 2010/11 – wtedy, jeszcze jako piłkarz Borussii Dortmund, nie strzelił gola w dziesięciu spotkaniach we wszystkich rozgrywkach (między grudniem 2010 a marcem 2011). Później w Borussii, Bayernie oraz Barcelonie tak długiej serii tylko spotkań bez trafienia nie miał.
Zawiódł nie tylko Polak
Żeby nie było – w Hamburgu cała Barcelona zagrała beznadziejnie. Oddała tylko jeden celny strzał, pod wodzą Xaviego poniosła siódmą porażkę w 20. występie w Lidze Mistrzów (ma tyle samo zwycięstw i sześć remisów). W dziewiątym z kolei spotkaniu nie zdobyła więcej niż dwóch goli. – Zagraliśmy jeden z najgorszych meczów, odkąd prowadzę zespół. To wstyd, ponieważ wygrana zapewniłaby nam awans do fazy pucharowej, a tak jeszcze nic nie jest przesądzone. Zrobiliśmy krok w tył – mówił trener. Zwycięstwo oznaczało nie tylko wyjście z grupy (pierwsze pod wodzą Xaviego), ale także 2,8 mln euro premii, które płaci UEFA. „Niezadowalający”, „Ze złego na gorsze” – to tytuły z „Mundo Deportivo” oraz katalońskiego „Sportu”.
W środę Xavi zwołał nadzwyczajne spotkanie drużyny. Zamknął się z piłkarzami w szatni i przez niemal godzinę każdy mógł się wypowiedzieć, w czym jego zdaniem tkwi problem, co jest przyczyną ostatnich słabych występów Dumy Katalonii. Aktywnie udzielali się kapitanowie zespołu Marc-andre ter Stegen i Ronald Araujo, angażowali się także Lewandowski i Ilkay Gündogan. Wnioski są takie, że należy jak najszybciej zamknąć ten okres fatalnej gry zespołu i dużo lepiej zagrać w niedzielnym spotkaniu ligowym z 14. w tabeli Alaves. A później będzie przerwa reprezentacyjna, po której ma nastąpić reset drużyny. Konkluzja jest taka, że kiedy do pełnej formy po kontuzjach wrócą Pedri, Frenkie de Jong, Gündogan oraz Lewandowski, cała Barcelona zacznie grać lepiej. Na razie jednak rozpamiętywana jest niespodziewana porażka z Szachtarem.
Kwestionowanie gry Lewandowskiego
Gra polskiego napastnika nie po raz pierwszy w tym sezonie jest mocno kwestionowana przez hiszpańskie media. Strzelecka niemoc w pierwszych dwóch kolejkach Laligi przeciwko Getafe i Cadizowi spowodowała, że dziennikarze „Mundo Deportivo” wysyłali go na piłkarską emeryturę za ocean. Krytyka podziałała mobilizująco – trafił z Villarrealem, Osasuną, Betisem, Antwerpią i Celtą, dokładając w międzyczasie dublet w reprezentacji przeciwko Wyspom Owczym. Od 23 września jest gorzej niż źle. W klubowych biurach na hasło „Robert Lewandowski” już nie wyją syreny ostrzegawcze, tylko słychać krytyczny alarm.
Dane są nieubłagane. Przed mundialem w Katarze Lewandowski strzelił 18 goli w 19 meczach. Na początku swojej przygody z ligą hiszpańską dał Barcelonie skok jakościowy pozwalający odzyskać mistrzowski tytuł, został królem strzelców, a swoją determinacją w pojedynkę rozstrzygał niektóre mecze, jak chociażby wyjazdowe z Mallorcą. Wszystko zmieniło się po mistrzostwach świata – od tego czasu strzelił ledwie 21 goli w 41 meczach! Na początku sezonu Lewandowski tłumaczył, że niemożliwe jest utrzymanie wysokiej dyspozycji na dystansie całego sezonu, więc teraz szykuje szczyt na późniejszą fazę rozgrywek, kiedy dojdzie do decydujących rozgrywek. Tyle że w Barcelonie nikt nie chce czekać. We wtorek Polak oddał dwa strzały, które zostały zablokowane. Znowu nie wiedział, jak znaleźć miejsce w polu karnym. Za często i wbrew poleceniom Xaviego wybiegał daleko za „szesnastkę”, gdzie przemieszczał się między formacjami przeciwnika. Znacznie częściej niż w polu karnym Szachtara znajdował się w okolicach 30. metra od bramki. Tam również zawodził, bo kiedy chciał być łącznikiem między pomocnikami a wprowadzonym w drugiej połowie Joao Felixem, w jego zagraniach brakowało dokładności i wyczucia. Jego odsetek udanych podań w tercji najbliżej bramki rywala wyniósł zaledwie 66,7 procent, gorszy mieli jedynie Gavi i Raphinha (po 60 procent).
A może nowe wyzwanie?
„El Confidencial” zwraca uwagę, że pogłoski o zainteresowaniu Lewandowskim ze strony klubów MLS nie pojawiły się przypadkowo akurat w ostatnim tygodniu. 35-letni Polak młodszy już nie będzie, twarzą nowej drużyny, wracającej na wyremontowane Spotify Camp Nou w listopadzie 2024 roku, ma być Vitor Roque. Sprzedaż Polaka do USA byłaby korzystna dla Barcelony nie tylko ze względów sportowych, ale i finansowych. Sytuacja finansowa klubu ze stolicy Katalonii jest opłakana. Długi sięgają blisko 2 miliardów euro, nie dziwi więc szukanie oszczędności w każdym elemencie. I tu znów pojawia się nazwisko Lewandowskiego – na mocy czteroletniej umowy w pierwszym roku dostał 20 milionów euro brutto, w drugim 26, w trzecim 32, a w ostatnim 26. Zdaniem hiszpańskich mediów zaczęła pojawiać się presja ze strony klubu, by – jeśli w najbliższych tygodniach jego forma znacząco się nie poprawi – pomyślał o nowym wyzwaniu…