Przeglad Sportowy

Wykorzysta­ć ten dzień!

- Z ZIEMI WŁOSKIEJ DO POLSKI Alberto Bertolotto

Wlatach 80. Roma zdobyła scudetto w 1983 roku, dwa razy sięgnęła po Puchar Włoch (w 1984 i w 1986) oraz dotarła do finału Pucharu Mistrzów (w 1984 – przegrała wtedy z Liverpoole­m). To była złota era prezesa Dino Violi, któremu udało się wprowadzić Gialloross­ich do czołówki zarówno w rozgrywkac­h w Italii, jak i na Starym Kontynenci­e. Filarem obrony tego zespołu był Sebastiano Nela. Chociaż nigdy nie nosił opaski kapitana, wystąpił w 396 spotkaniac­h drużyny z Wiecznego Miasta i został jej legendą. „Sebino” urodził się w Rapallo, wychował w Genui, ale potem na stałe związał się z Romą. Wystąpił w jedenastu derbach Rzymu. Specjalnie dla „PS” ocenia spotkanie Lazio – AS Roma, które odbędzie się w niedzielę na Stadio Olimpico.

ALBERTO BERTOLOTTO: W derbach zadebiutow­ał pan z przytupem. 23 październi­ka 1983 roku zdobył pan pierwszego gola w meczu wygranym przez Romę 2:0. Wówczas tifosi czekali na takie starcie od trzech lat, bo Lazio rywalizowa­ło wcześniej w Serie B. Jak wspomina pan tamto wydarzenie?

SEBASTIANO NELA: No cóż, mogę powiedzieć, że dzięki tej bramce kibice Gialloross­ich szanowali mnie potem przez kolejne sezony… Derby zawsze są wyjątkową chwilą, która we wszystkich wzbudza ogromne emocje. Starcia z Lazio zawsze były nimi przepełnio­ne. Patrząc na mój bilans, nie mam powodów do wstydu czy narzekania. W jedenastu meczach wygrałem trzy razy, zremisował­em siedmiokro­tnie, a przegrałem zaledwie raz.

Bilans rzeczywiśc­ie ma pan bardzo ciekawy. Drugiego gola w tamtym starciu z 1983 roku zdobył Roberto Pruzzo. Potem Gialloross­im udało się pokonać Lazio w marcu 1990 roku – przy tej okazji jedyne trafienie na 1:0 zaliczył Niemiec Rudi Völler. Którego napastnika z tej dwójki uważa pan za lepszego?

Pruzzo był „moją” dziewiątką, razem z nim sięgnąłem po scudetto! Z nim wiążą się moje najpięknie­jsze wspomnieni­a. Co do Rudiego to mogę powiedzieć, że już wówczas był uważany za nowoczesne­go zawodnika. Warto też przy tej okazji wspomnieć o Francesco Grazianim, mistrzu świata z 1982 roku. Był świetnym zawodnikie­m, który na murawie zawsze dawał z siebie wszystko. Stał się pod tym względem przykładem dla kolegów. Wracając do teraźniejs­zości, jak ocenia pan najbliższe derby? Tabela Serie A sugeruje, że spotykają się dwa wyrównane zespoły. Roma ma 17 punktów i jest siódma, Lazio 16 i zajmuje dziesiątą pozycję.

Derby zawsze rządzą się swoimi prawami… Ten mecz nie ma faworyta, a o jego rozstrzygn­ięciu przesądzą momenty. Teraz nie ma drużyny, która przed całym wydarzenie­m ma w jakimś głębszym sensie przewagę nad drugą. Myślę, że spotkanie może stanowić dla obu punkt przełomowy. Remis nic nikomu nie daje. Jest to dzień, który trzeba wykorzysta­ć i „wygrać” z różnych powodów. Każde zwycięstwo daje oczywiście punkty, ale to przede wszystkim buduje atmosferę wokół samej drużyny. Może ją poprawić, ale także zmienić na gorsze.

W derbach liczą się charaktery – zespołu i samych piłkarzy. Roma udowodniła ostatnio, że ma ich pod dostatkiem. W samych końcówkach wygrała dwa razy – z Monzą oraz Lecce.

To prawda, ale gdyby Gialloross­i nie zdołali pokonać i ekipy Palladino, i jedenastki D’aversy, w tym momencie znaleźliby się w drugiej części tabeli i to nie byłoby dla nich przyjemne. Ostatnio wpływ na rezultaty Romy miały kontuzje, ale według mnie nawet nieco osłabiona drużyna powinna lepiej wykorzysta­ć sprzyjając­y jej terminarz.

Pomysły trenera Jose Mourinho często nie pozwalają Romie prezentowa­ć najwyższyc­h umiejętnoś­ci. Klub, w porównaniu do przeszłośc­i, nie inwestuje już w obiecujący­ch zawodników, którzy mogą być potem sprzedani i zapewnić mu zyski. Czy przekonuje pana takie działanie?

Przez ostatnie dwa lata, a właściwie nawet więcej, władze Romy pracowały bardziej nad tym, by zbudować drużynę, która od razu jest w stanie bardzo dobrze grać. Nie patrzyły tak, aby stworzyć zespół przyszłośc­iowy. Wysokość wynagrodze­ń należy tu do najwyższyc­h w Serie A, a klub kończył rozgrywki na szóstym albo na siódmym miejscu. Tak więc co do istoty projektu mam do niego wątpliwośc­i, ponieważ inne zespoły pokazały, że spisują się na boisku lepiej, chociaż wydają mniej pieniędzy na graczy.

Warto jednak podkreślić, że Romelu Lukaku, który zarabia rocznie 7,5 mln euro, robi swoje. Może zostać bohaterem niedzielne­go spotkania? Belg jest rzeczywiśc­ie kluczowym ogniwem – strzela, ale przede wszystkim stanowi punkt odniesieni­a dla obrońców oraz pomocników. W trudnych chwilach mogą podać mu piłkę. Świetnie jej broni, znakomicie się zastawia i w ten sposób pozwala kolegom zyskać przestrzeń na boisku. Może mieć wpływ na wynik, podobnie jak Argentyńcz­yk Paulo Dybala. Roma udowadniał­a już, że potrafi skutecznie wykorzysty­wać stałe fragmenty. Ale z drugiej strony mam świadomość, że bohaterem derbów może też zostać ktoś z drugiego planu. Tak jak ja czterdzieś­ci lat temu.

Co do Lazio – klub nie potrafi idealnie łączyć występów w europejski­ch rozgrywkac­h z występami na krajowym podwórku. Jaka jest pana opinia na ten temat?

Z mojego punktu widzenia Biancazzur­ri posiadają odpowiedni­ą kadrę, żeby rywalizowa­ć na dwóch frontach. Nie wiem, dlaczego zespół często ma z tym problemy, bo trener może przecież stosować rotację. Pod względem samej gry Lazio pokazuje jednak często to, co najlepsze. I ta jakość może wpłynąć na rezultat niedzielny­ch derbów. Ostatnia kwestia dotyczy Polaków związanych z Romą – Zbigniewa Bońka, który był pana kolegą, i grającego obecnie Nicoli Zalewskieg­o… „Zibi” był wybitnym zawodnikie­m, który wyróżniał się też niezwykłą pracowitoś­cią. Wszyscy czegoś się od niego nauczyliśm­y. Pokazuje swoje umiejętnoś­ci również jako działacz. Z nim mam dobre relacje. Co do Zalewskieg­o, to myślę, że jest obiecujący­m piłkarzem, który musi popracować jeszcze zarówno pod względem taktycznym, jak i techniczny­m. I wtedy stanie się na pewno znacznie lepszym zawodnikie­m.

 ?? ?? 21-letni Nicola Zalewski jest według Sebastiano Neli obiecujący­m zawodnikie­m, który ma jeszcze duże rezerwy. Zarówno techniczne, jak i taktyczne. Jeśli je wykorzysta, będzie mógł dać Romie jeszcze więcej niż dziś.
21-letni Nicola Zalewski jest według Sebastiano Neli obiecujący­m zawodnikie­m, który ma jeszcze duże rezerwy. Zarówno techniczne, jak i taktyczne. Jeśli je wykorzysta, będzie mógł dać Romie jeszcze więcej niż dziś.
 ?? ?? Sebastiano Nela urodził się w 1961 roku. Występował w AS Roma w latach 1981–1993. Karierę zaczął w Genoi, a zakończył w Napoli.
Sebastiano Nela urodził się w 1961 roku. Występował w AS Roma w latach 1981–1993. Karierę zaczął w Genoi, a zakończył w Napoli.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland