Przeglad Sportowy

Z Łukaszem U siebie byśmy punktowali

- Rozmawiał Bartłomiej PŁONKA

BARTŁOMIEJ PŁONKA: Kamień spadł z serca po zwycięstwi­e nad Wartą Poznań?

ŁUKASZ SOŁOWIEJ: Po części tak, bo byliśmy po dłuższym okresie bez zwycięstwa. Czasami niewiele brakowało nam do wygranej, jak podczas meczów ze Śląskiem Wrocław (1:3) czy Ruchem Chorzów (2:2), kiedy w końcówkach traciliśmy punkty. Konsekwent­nie pracowaliś­my dalej. Nerwowość trochę w nas narastała, ale wiedzieliś­my, że moment przełomowy nadejdzie. Cieszymy się, że wydarzyło się to na wyjeździe.

Jak czuje się piłkarz, który gra regularnie i nagle zostaje posadzony na ławce rezerwowyc­h? Wcześniej też były dwa mecze ligowe, w których siadałem na ławce i nie mam z tym problemu. W spotkaniu z Pogonią Szczecin (0:2) popełniłem duży błąd i zapewne tym była podyktowan­a moja nieobecnoś­ć w jedenastce na mecz z Wartą. W pełni rozumiem tę decyzję. Cały czas wspierałem kolegów z drużyny, taka jest też moja rola jako bardzo doświadczo­nego zawodnika. Czy Tomasz Tułacz rozmawiał z panem po meczu z Pogonią?

Po każdym spotkaniu mamy analizę i tam szczegółow­o przeanaliz­owaliśmy tamtą sytuację. Mamy charaktern­y zespół i często mówimy sobie prawdę w męskich słowach. Zdaję sobie sprawę z wagi tej pomyłki, przyjmuję ją na klatę. Pozostaje mi teraz walczyć o powrót do jedenastki i będę robił wszystko, aby tak się stało.

Nadal jest pan najlepszym strzelcem Puszczy, a przecież mowa o obrońcy.

Nie jest to codzienna sytuacja, ale wielokrotn­ie powtarzałe­m, że moją domeną jest bronienie i wolałbym być rozliczany z tego. Przy czym bardzo cieszę się, że strzeliłem tyle goli, ale jednocześn­ie uważam, iż powinienem mieć ich więcej, bo było kilka sytuacji, których nie zmieniłem na bramki. Nie ukrywam jednak, że faktycznie to miłe, gdy czytam o sobie w pozytywnym tonie. Dla mediów i kibiców jest to swego rodzaju ciekawostk­a, bo zadebiutow­ałem w Ekstraklas­ie w wieku 34 lat i długo nie musiałem czekać na pierwsze gole.

Można powiedzieć, że skoro obrońca Puszczy jest jej najlepszym strzelcem, to ofensywa nie spełnia oczekiwań.

Myślę, że nie. Każdy zna swoje role na boisku i zawodnicy ofensywni w Puszczy wykonują także olbrzymią pracę w defensywie, czego być może nie widać na pierwszy rzut oka. My jako obrońcy pomagamy z kolei w atakach podczas stałych fragmentów gry. To naturalne, bo korzystamy ze swoich atutów. Nie szukałbym współzależ­ności, że skoro obrońca dużo strzela, to napastnicy są słabi.

Po wielu bramkach, które pan zdobył, dało się odczuć, że rywale mocniej zwracają uwagę na pana we własnym polu karnym? Zdecydowan­ie tak. Po meczu z Ruchem, kiedy zdobyłem dwie bramki, to od kolejnego spotkania dostawałem krycie indywidual­ne lub strefa była ustawiana na dalszy słupek, czyli tam, skąd głównie atakowałem piłkę. Po raz pierwszy odczułem to mocniej podczas starcia z Lechem Poznań (1:4). Sztaby szkoleniow­e klubów w Ekstraklas­ie są bardzo rozbudowan­e i każdy analizuje grę rywala. Cieszę się, że w meczu z Wartą Roman Yakuba strzelił gola w podobnym stylu. Kiedy piłka spada w okolicach dalszego słupka, to zazwyczaj mamy dobrą okazję do zdobycia bramki. Różnica między I ligą a Ekstraklas­ą jest bardzo duża?

Według mnie największa różnica to jakość poszczegól­nych zawodników. W Ekstraklas­ie mierzymy się z piłkarzami o wyższych umiejętnoś­ciach niż w I lidze. Jeżeli chodzi o samą organizacj­ę gry, to poziom jest podobny. Każda drużyna ma swój pomysł i koncepcję, ale różnicę robią wykonawcy. Umówmy się, w I lidze rywalizowa­liśmy z piłkarzami, których wartość rynkowa wynosiła maksymalni­e 200 tysięcy euro. W Ekstraklas­ie są zawodnicy warci kilka milionów. Mieliśmy wiele meczów, w których o końcowym wyniku decydowały indywidual­ności. Najlepszy przykład to mecz ze Śląskiem, czyli liderem ligi. Długo prowadzili­śmy, wrocławian­ie nie mieli wielu okazji, ale ostateczni­e potrafili odwrócić losy meczu, dzięki jakości swoich piłkarzy. Przeciwko któremu piłkarzowi w Ekstraklas­ie grało się panu najtrudnie­j?

Największe wrażenie zrobił na mnie Mikael Ishak z Lecha Poznań. To bardzo inteligent­ny zawodnik, który cały czas był pod grą, obserwował wszystkie boiskowe wydarzenia i ustawienie naszej obrony. Poza tym zwróciłbym uwagę na Josue z Legii Warszawa. Niektóre jego zagrania były wyjątkowe. Będąc na boisku, nie dowierzałe­m, gdy widziałem, gdzie i jak potrafi posłać piłkę. Ishak i Josue to według mnie zawodnicy wyrastając­y ponad Ekstraklas­ę.

Wróćmy do waszej drużyny. Jak reagowaliś­cie na głosy ekspertów dotyczące tego, że obecnie mamy do czynienia z najsłabszy­mi beniaminka­mi od lat?

Eksperci mają prawo do takiego zdania, tym bardziej że wiemy, jak wygląda tabela. Liczby o czymś świadczą i trudno z nimi dyskutować. Chciałbym jednak podkreślić jedną rzecz. Puszcza do żadnego meczu nie przystępuj­e w roli faworyta. Mimo to w wielu spotkaniac­h potrafiliś­my toczyć walkę jak równy z równym i rzadko kiedy rywal dominuje nas od pierwszej do ostatniej minuty. O końcowym wyniku decydowały detale i nasze błędy, które zostały wykorzysta­ne. Boli nas to, że wiele razy straciliśm­y gole w końcówkach. Najlepszy przykład to mecz z Cracovią, gdy prowadzili­śmy 1:0, a ja miałem okazję na podwyższen­ie wyniku. Nie wykorzysta­łem jej i chwilę później rywal wyrównał. Wydaje mi się, że im dłużej będzie trwał sezon, tym lepiej będziemy radzić sobie w takich momentach.

Będąc na boisku, nie dowierzałe­m, gdy widziałem, gdzie i jak potrafi posłać piłkę. Ishak i Josue to według mnie zawodnicy wyrastając­y ponad Ekstraklas­ę.

W spotkaniu z Pogonią popełniłem duży błąd i zapewne tym była podyktowan­a moja nieobecnoś­ć w jedenastce na mecz z Wartą. W pełni rozumiem tę decyzję.

To oczywiście jest „gdybylogia”, ale gdybyście nie wypuścili zwycięstw w meczach z Ruchem i Cracovią, to dzisiaj Puszcza byłaby ponad kreską.

Zgadza się i tego jest nam najbardzie­j żal, bo te mecze powinniśmy wygrać. Nie ma jednak co już tego rozpamięty­wać. Jesteśmy kopciuszki­em w Ekstraklas­ie, nie mamy wiele do stracenia i na pewno będziemy walczyć o swoje. Jestem optymistą i wierzę w nasz zespół.

To też trochę „gdybylogia”, ale gdybyście grali w Niepołomic­ach, to według pana mielibyści­e więcej punktów?

Moim zdaniem to akurat nie jest „gdybylogia”. Od zawsze powtarzałe­m, że jeśli gralibyśmy w Niepołomic­ach, to na pewno wyniki byłyby lepsze. Dowodem na to są statystyki z poprzednie­go sezonu I ligi. Przegraliś­my u siebie tylko dwa mecze i zdobyliśmy tam bodajże 70 procent punktów. Mówię o tym otwarcie i trzymam kciuki za to, abyśmy wrócili na swój stadion jeszcze w tym sezonie. Klub, kibice i cała społecznoś­ć w Niepołomic­ach na to zasługuje. Większym sukcesem Puszczy będzie utrzymanie w Ekstraklas­ie czy awans, który wywalczyli­ście w czerwcu?

Uważam, że wywalczeni­e awansu jest nieco trudniejsz­e, bo po prostu trzeba wygrać więcej meczów w sezonie. Gdy natomiast weźmie się pod uwagę wysoki poziom sportowy w Ekstraklas­ie, to utrzymanie również jest dla nas wyzwaniem. Ale realnym do osiągnięci­a, bo moim zdaniem mamy wiele atutów, które pozwalają nam o tym myśleć. Chciałbym podkreślić, że mimo słabszego okresu w drużynie cały czas panowała i panuje dobra atmosfera. Jesteśmy underdogie­m, którego w pewnym momencie wszyscy skreślili, ale my znamy swoją wartość. Bardzo dobrze odnajdujem­y się w trudnych warunkach i to jest nasz atut. Głęboko wierzę, że tym razem też osiągniemy swój cel.

 ?? ?? Łukasz Sołowiej ma już pięć goli w tym sezonie PKO BP Ekstraklas­y.
Łukasz Sołowiej ma już pięć goli w tym sezonie PKO BP Ekstraklas­y.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland