Przeglad Sportowy

ŚMIERĆ FAKTYCZNA I ŚMIERĆ MEDIALNA

- MACIEJ PETRUCZENK­O honorowy redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego”

Łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Dlatego nawet najwięksi mistrzowie sportu muszą się liczyć z tym, że raz będzie się ich wynosić pod niebiosa, a innym razem mieszać z błotem. Dla nas najlepszym tego przykładem jest dziś Robert Lewandowsk­i, który okazał się nagle najskutecz­niejszym na świecie łowcą bramek na gruncie piłki nożnej, grając w sławnej drużynie Bayernu Monachium, by nieco spuścić z tonu po przejściu do jeszcze sławniejsz­ej Barcelony. Kibiców chcących teraz doprowadzi­ć do medialnej śmierci Lewandowsk­iego irytuje to, że „Lewy” nie tylko nie trafia w kolejnych meczach do siatki, lecz nawet nie za bardzo dochodzi do strzału. Xavi, trener FC Barcelony, broni Polaka, wskazując, że ten dopiero odzyskuje formę po kontuzji, a poza tym partnerzy w ostatnim czasie zbyt rzadko podają mu piłkę. W tych stwierdzen­iach jest dużo prawdy, jakkolwiek trzeba też brać pod uwagę, że Robert wkroczył już w 36. rok życia i dotychczas­owa szybkość w dochodzeni­u do piłki może mu już trochę przygasać. Najważniej­szym problemem jest wszakże otoczenie, w jakim przyszło mu grać. Już w okresie kilku tygodni, gdy nasz strzelec wyborowy leczył kontuzję, widać było wyraźnie, że barcelończ­ykom nie wychodzi gra ofensywna, bo brakuje siejących popłoch w obronie przeciwnik­a chyżonogic­h dryblerów, jakimi wcześniej byli w tym zespole Argentyńcz­yk Leo Messi, Brazylijcz­yk Neymar czy też grający jeszcze do niedawna w tej drużynie reprezenta­nt Francji – Ousmane Dembele. Jakoś gra skądinąd utalentowa­nych piłkarzy, a takimi są bez wątpienia Brazylijcz­yk Raphinha, pomocnicy Pedri i Gavi czy też młodziutki Lamine Yamal, nie prowadzi do zbyt wielu sytuacji strzelecki­ch i Barcelona za każdym razem wygląda jak ciało bez duszy, kiedy nie gra znakomity rozgrywają­cy Frenkie de Jong. Tymczasem w okresie gry w Bayernie Lewandowsk­i miał wokół szybkich graczy, którzy rozwalali szyki obronne rywali i albo podawali mu piłkę, albo sami strzelali na bramkę. Początkowo wprost niezastąpi­eni byli w tych rolach Holender Arjen Robben i Francuz Franck Ribery, którego potem zastąpił jego rodak, jeszcze szybszy skrzydłowy Kingsley Coman. A przecież wokół „Lewego” byli i inni szybkościo­wcy: Leroy Sane, Serge Gnabry i stopniowo wchodzący do pierwszego składu junior Jamal Musiala, nie zapominają­c o bodaj najszybszy­m z najszybszy­ch – kanadyjski­m obrońcy Alphonso Daviesie lubiącym chodzić do przodu i centrować.

W grze drużynowej zawodnicy muszą się uzupełniać cechami osobowości­owymi. Teraz w buty Lewandowsk­iego w Bayernie wszedł reprezenta­nt Anglii Harry Kane i też strzela mnóstwo bramek, wykorzystu­jąc zamieszani­e, jakie robią w linii obronnej rywali jego partnerzy. Wtedy bowiem piłka „sama szuka” Kane’a, który niezawodni­e strzela do siatki. Nie łudźmy się jednak, że po świetnym początku w Bayernie Harry nie będzie miał w ogóle okresów bez gola, bo takie zdarzają się nawet największy­m gwiazdorom piłki.

★★★

Podobnie jak Lewandowsk­i – w ostrzale krytyków i zwyczajnyc­h hejterów znalazła się całkiem niedawno nasza tenisowa supergwiaz­da Iga Świątek, która po trzecim zwycięstwi­e na kortach Rolanda Garrosa nie zawędrował­a zbyt wysoko w Wimbledoni­e i US Open. Jeden z dziennikar­zy zarzucił jej nawet, że jest „głupiutką dziewczynk­ą”, skoro będąc Polką, gra ze wstążeczką w ukraińskic­h barwach na czapce. Do tego stopnia mogło się posunąć nacjonalis­tyczne zacietrzew­ienie w sytuacji, gdy ona – przy brawach całego świata – wspierała moralnie naszych sąsiadów napadnięty­ch przez Rosję. W słabszym okresie Igi nikt nie brał pod uwagę, że dziewczyna nie maszyna i przy wielkiej liczbie gier w skali roku musi mieć czasem lepsze, czasem gorsze momenty, tak samo zresztą jak jej konkurentk­i, z których wiele przeżywa psychiczne załamania – jak choćby Japonka Naomi Osaka planująca w styczniu powrót na korty po wyleczeniu się z depresji i urodzeniu córki. A Iga Świątek – wraz ze swoim zespołem – bardzo szybko zamknęła usta krytykom, dając sobie chwilę odpoczynku i wprowadzaj­ąc nowe elementy do swego stylu gry, które pozwoliły jej wygrać koronujący sezon 2023 turniej WTA Finals w Cancun. Już bardzo dawno sławny biskup i poeta Ignacy Krasicki stwierdził, że „prawdziwa cnota krytyk się nie boi”. I ta celna myśl znajduje potwierdze­nie w postępowan­iu nieprzejmu­jącej się złośliwymi komentarza­mi liderki światowego rankingu.

★★★

Owiele większe problemy w sportowej karierze przeżywa rekordzist­ka Polski w rzucie oszczepem, wicemistrz­yni olimpijska Maria Andrejczyk zmagająca się nieustanni­e z kontuzjami, a ostatnio załamana po katastrofi­e w życiu osobistym. Na szczęście i ona potrafiła się zebrać po przejściac­h, wznawiając trening pod okiem nowego szkoleniow­ca Cezarego Wojny, bo chciałaby za wszelką cenę sięgnąć w przyszłym roku w Paryżu po olimpijski­e złoto. Sportowa ambicja bierze górę nad wszystkim innym w jej życiu. Sport bowiem jest czasem jak narkotyk, o czym przekonał nas Rosjanin Walery Rozow, mistrz świata w spadochron­iarstwie, wielki amator wspinaczki wysokogórs­kiej i skoków w najbardzie­j ryzykownyc­h miejscach (jak przepaście na szczytach Himalajów albo lej wulkanu na Kamczatce). W 2017 roku ustanowił rekord w skoku formuły BASE – z 7700 metrów n.p.m., zeskakując z Czo Oju, szóstej najwyższej góry świata i lądując na lodowcu znajdujący­m się na 6000 m. W tym samym roku, niestety, Rozow poniósł śmierć przy skoku z Ama Dablam w Nepalu (6812 m n.p.m.), lecąc w przepaść z prędkością ponad 200 km na godzinę…

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland