Znowu wielka kasa przeszła obok
Industria Kielce przegrała w półfinale Super Globe z SC Magdeburg, a w meczu o 3. miejsce uległa Barcelonie 30:33.
Kielczanie przegrywali już w półfinale klubowych MŚ z francuskim Paris Saint-germain i hiszpańską FC Barcelona, a teraz do niechlubnej listy dopisali niemiecki SC Magdeburg. Nie udał im się zatem w Arabii Saudyjskiej rewanż za również przegrany w czerwcu finał Ligi Mistrzów. Industria uległa czterema bramkami, ale miała na finał znacznie większe szanse niż siedem lat temu czy w zeszłym roku. Wprawdzie Niemcy prowadzili przez całą pierwszą połowę, ale nie na tyle wysoko, by odebrać Kielcom nadzieje. Wręcz przeciwnie, w drugiej połowie ekipa trenera Talanta Dujszebajewa trzykrotnie obejmowała nawet jednobramkowe prowadzenie, ale to za mało, by złamać Magdeburg, który wygrał dwie poprzednie edycje Super Globe. Jeszcze w 57. min Niemcy prowadzili tylko 25:24, ale gol Tima Hornkego, a za chwilę błąd Aleksa Dujszebajewa i trafienie do pustej kieleckiej bramki Matthiasa Muschego na 27:24 zamknęły mecz już w 58. minucie.
Alex w całym meczu był skuteczny, wykorzystując wszystkie pięć rzutów, ale miał też aż sześć błędów technicznych, co świadczy o tym, że kapitan mistrzów Polski nie wrócił jeszcze na swój normalny poziom po kilkutygodniowej pauzie spowodowanej kontuzją. Nieźle spisał się Andreas Wolff. 32-letni bramkarz grał cały mecz z 29-proc. skutecznością. To przyzwoity wynik, choć Sergey Hernandez i Nikola Portner razem w bramce SCM byli jeszcze lepsi (35 procent). Pretensje można za to mieć do efektywności większości kieleckich rozgrywających. Szymon Sićko, Igor Karačić, Michał Olejniczak i Daniel Dujszebajew
łącznie na 24 rzuty zdobyli tylko 9 bramek, co daje im skuteczność na fatalnym poziomie 37 procent. Nie lepsi byli obrotowi Nicolas Tournat i Artem Karalek (w sumie 3/7). Nie da się wygrać meczu, kiedy najważniejsze armaty tak pudłują. Widać też było, jak wiele dla znaczy Arkadiusz Moryto, który niedawno przedłużył umowę do 2027 roku. Z powodu kontuzji skrzydłowy znów nie zagrał, a zastępujący go Francuz Benoit Kounkoud potwierdził, że jest jednym z największych transferowych niewypałów ostatnich lat w Kielcach. Mimo porażki z SCM Industria wciąż miała o co walczyć w meczu o trzecie miejsce. Po pierwsze, pokonać Barcelonę (niespodziewanie przegrała półfinał z Füchse Berlin) to zawsze prestiżowa sprawa, a po drugie, za trzecie miejsce była premia w wysokości 150 tys. dol. (za czwarte nic). Ale Barca kolejny raz okazała się lepsza i kielczanie wracają do domu z pustymi kieszeniami. Szkoda, bo do Super Globe naprawdę niełatwo się dostać...