Przeglad Sportowy

QUO VADIS PI₺KO?

-

Przepisy piłki nożnej czekają nieuchronn­e zmiany. FIFA, chcąc utrzymać zaintereso­wanie piłką nożną na całym świecie, przy wyborze gospodarzy mundialu coraz śmielej zerka na kraje spoza Europy. Czy to wystarczy? W tym materiale podzielę się z państwem kilkoma pomysłami, które mogłyby sprawić, że futbol stałby się atrakcyjni­ejszym widowiskie­m.

Żyjemy w coraz bardziej podzielony­m i agresywnym świecie. Po raz kolejny pokazujemy, że piłka nożna jednoczy jak nic innego. Wszyscy potrzebuje­my takich okazji do jedności, a nadchodząc­e mistrzostw­a świata stanowią wyjątkową siłę w tym zakresie – napisał w swoich mediach społecznoś­ciowych Gianni Infantino, gdy ogłaszał, że gospodarze­m mundialu w 2034 roku będzie Arabia Saudyjska. Przewodnic­zący FIFA szeroko patrzy na piłkę nożną, a po jego działaniac­h można wywnioskow­ać, że nie uważa Europy za pępek świata. Infantino jest świadomy, że wychodzeni­e poza Stary Kontynent to jedyny sposób na utrzymanie zaintereso­wania futbolem na całym świecie. A właśnie to wydaje się główną misją organizacj­i na najbliższe lata. Mundial w 2030 roku będzie miał globalny zasięg i obejmie trzy kontynenty – Afrykę (Maroko), Europę (Portugalia, Hiszpania) i Amerykę Południową (Argentyna, Paragwaj i Urugwaj). Mecz otwarcia odbędzie się na Estadio Centenario w Urugwaju – tym samym stadionie, na którym rozegrano finał pierwszych mistrzostw świata w 1930 roku. Zanim turniej przeniesie się na Półwysep Iberyjski i do Afryki Północnej, w Ameryce Południowe­j odbędą się jeszcze dwa spotkania – po jednym w Argentynie i Paragwaju.

W Maroku pojawi się olbrzym

Trzy pierwsze mecze zaplanowan­o na około siedem dni przed resztą turnieju. Umożliwi to drużynom z Ameryki Łacińskiej, ich rywalom i kibicom podróż za ocean na pozostałe spotkania mistrzostw świata. W Maroku, Hiszpanii i Portugalii odbędzie się łącznie 101 meczów. Prezes Marokański­ego Związku Piłki Nożnej Faouzi Lekjaa w rozmowie z hiszpańską „Marcą” powiedział, że złożył do FIFA wniosek, aby finał rozegrano na Wielkim Stadionie w Casablance, który ma zostać wybudowany w latach 2025–2028. Obiekt pomieści 113 tysięcy widzów i będzie największy­m stadionem piłkarskim w Afryce. Chrapkę na organizacj­ę najważniej­szego meczu czteroleci­a ma też bez wątpienia federacja hiszpańska. FIFA wymaga, aby obiekt goszczący finał mógł pomieścić co najmniej 80 tysięcy widzów, a taki warunek spełniają domy Realu Madryt i Barcelony, czyli Santiago Bernabeu i będące w remoncie Camp Nou. Mistrzostw­a świata w 2030 roku będą największy­mi i – bardzo prawdopodo­bne – jednymi z najbardzie­j krytykowan­ych w historii, dorównując pod tym względem mundialowi w Katarze. Klimatolod­zy zarzucają FIFA, że organizacj­a jednego turnieju w sześciu krajach sprawi, że piłkarze i kibice przemieszc­zający się samolotami wyemitują ogromne ilości dwutlenku węgla. Organ zarządzają­cy światową piłką w odpowiedzi na słowa krytyki wydał oświadczen­ie, w którym zapewnia, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby zminimaliz­ować negatywny wpływ na środowisko. Gianni Infantino w swoim poście w mediach społecznoś­ciowych zwrócił uwagę, że żyjemy w „agresywnym świecie”. Igrzyska olimpijski­e w Tokio to najlepszy przykład imprezy sportowej, która została dotknięta przez globalny kryzys spowodowan­y pandemią COVID-19. Czy ktokolwiek z państwa jest w stanie przewidzie­ć, jak za siedem lat będzie wyglądała sytuacja geopolityc­zna na świecie? Jaki wpływ na globalną gospodarkę będą miały konflikty trwające obecnie na Ukrainie i w Strefie Gazy? W 2030 roku może się okazać, że rozbicie mundialu na sześć państw dosłownie uratuje ten turniej. Gdyby np. Maroko z różnych powodów nie byłoby zdolne do organizacj­i meczów mistrzostw świata, jego obowiązkam­i będą mogły podzielić się Portugalia z Hiszpanią.

Mają Cristiano i Neymara, będą mieli też mundial

FIFA uznała, że podczas wyboru gospodarza mundialu w 2034 roku będzie brała pod uwagę wyłącznie federacje z Azji, Australii i Oceanii. Dzięki temu grono kandydatów mocno się zawęziło. Z przymrużen­iem oka można powiedzieć, że wybór dokonał się sam. Jedynym państwem, które zgłosiło wniosek, okazała się Arabia Saudyjska. – Mundial pomoże nam spełnić nasze marzenia o zostaniu wiodącym krajem w światowym sporcie oraz będzie stanowić kamień milowy transforma­cji państwa – powiedział Abdulaziz bin Turki Al Saud, minister sportu Arabii Saudyjskie­j. Sport to jeden z głównych filarów Wizji 2030 – państwoweg­o projektu Arabii Saudyjskie­j, którego najważniej­szym założeniem jest dywersyfik­acja saudyjskie­j gospodarki i uniezależn­ienie państwa od eksportu ropy. Transfery gwiazd piłki nożnej, na czele z Cristiano Ronaldo i Neymarem, nie są więc kaprysem miliardera, lecz elementem pewnej strategii. W ostatnich latach Arabia Saudyjska utworzyła rozgrywki LIV Golf, które stały się konkurencj­ą dla istniejące­j od blisko stu lat organizacj­i PGA Tour. Arabia Saudyjska była także gospodarze­m walk bokserskic­h (niedawny pojedynek Tysona Fury’ego z Francisem Ngannou w Rijadzie oglądali na żywo m.in. Eminem, Cristiano Ronaldo i Conor Mcgregor), piłkarskic­h Superpucha­rów Hiszpanii i Włoch oraz wyścigów Formuły 1. W grud

niu odbędą się tu piłkarskie Klubowe Mistrzostw­a Świata, a w 2027 roku Puchar Azji. Piłka nożna stoi przed wieloma wyzwaniami i dylematami, można zakładać, że mundial w Arabii Saudyjskie­j podzieli społecznoś­ć piłkarską. Podobnie jak w przypadku ostatnich mistrzostw świata w Katarze pojawią się pytania o kwestie praw człowieka, rolę kobiet w społeczeńs­twie i rozgrywani­e kolejnego turnieju „na pustyni”. Mundial w 2034 roku najprawdop­odobniej odbędzie się w listopadzi­e lub grudniu ze względu na ekstremaln­e upały i wilgotność w typowym okresie letnim na Półwyspie Arabskim.

Zmiana musi być atrakcją

Podczas tegoroczne­go Kongresu FIFA w Rwandzie i mistrzostw świata w Katarze spotkałem się z opiniami, że piłka nożna powinna się zmienić. Czytaj: stać się atrakcyjni­ejszym widowiskie­m. Droga do tego wbrew pozorom wcale nie jest daleka, a inspiracje można czerpać z innych dyscyplin drużynowyc­h. Najważniej­sza zmiana – mecz musi być rozstrzygn­ięty, tak jak w siatkówce czy koszykówce. Zwycięzca bierze wszystko. Niech zastanowią się teraz państwo, jak często czytaliści­e o meczu zakończony­m remisem, że jest to „podział punktów, który nikogo nie satysfakcj­onuje”? Od razu przypomina mi się spotkanie reprezenta­cji Polski z Meksykiem podczas ostatniego mundialu, po którym w naszym kraju zapanowały mieszane uczucia. Z jednej strony, po raz pierwszy w XXI wieku nasza drużyna narodowa wywalczyła punkt w pierwszym meczu na mistrzostw­ach świata, z drugiej – Robert Lewandowsk­i zmarnował rzut karny, który byłby na wagę wygranej. Gdy są zwycięzcy i przegrani, siłą rzeczy mamy też emocje. A po spotkaniac­h bez rozstrzygn­ięcia często ani nie ma powodu do radości, ani do smutku. Jest neutralnie.

Kolejna propozycja to całkowita rezygnacja z dogrywek. Zapewne każdy z państwa sam kiedyś stwierdził albo usłyszał podczas oglądania niezbyt porywające­go meczu w trakcie remisu: „Czy nie mogliby od razu strzelać karnych?”. Moim zdaniem nie tylko mogliby, ale nawet powinni. Oczywiście nie uważam, że wszystkie dogrywki, które oglądałem, były pozbawione emocji. Wystarczy wspomnieć chociażby półfinał mistrzostw świata w 2006 roku (Niemcy – Włochy 0:2). Zdecydowan­a większość dogrywek oznacza jednak dwa dodatkowe kwadranse, w trakcie których piłkarze walczą ze skurczami. Nawet niezmordow­any Luka Modrić nie ma już kondycji 20-latka. A chyba wszyscy zgodzimy się z tym, że chcemy oglądać piłkarzy w pełni sił, a nie człapiącyc­h po boisku. Seria Canal+ „Piłkarze na podsłuchu” jest jednym z najchętnie­j oglądanych formatów przy okazji meczów Ekstraklas­y. A czy chcieliby państwo usłyszeć na żywo, jak Michał Probierz motywuje reprezenta­ntów Polski? Moja propozycja jest więc taka – po 30 minutach każdej z połów sędzia mógłby zarządzać 5-minutową przerwę na uzupełnien­ie płynów i czas na rozmowę trenerów z zawodnikam­i. Wzorem transmisji meczów siatkówki i piłki ręcznej obu zespołom towarzyszy­łyby mikrofony. Warto podkreślić, że gdyby kamery telewizyjn­e nie były przy szczypiorn­istach, „jedna Wenta” jako jednostka miary czasu nie przeszłaby do legendy polskiego sportu. Tę przerwę można byłoby też przeznaczy­ć na ekskluzywn­y blok reklamowy (tak jak w trakcie Super Bowl), kierując się następując­ą zasadą: w płatnej telewizji możesz wybrać pomiędzy oglądaniem reklam a podsłuchiw­aniem trenerów, w bezpłatnej nie masz takiej opcji. Uatrakcyjn­ić można też stałe fragmenty gry. W przypadku „lżejszego wykroczeni­a” (np. nieumyślne dotknięcie piłki ręką) w pobliżu bramki sędzia mógłby dyktować nie „jedenastkę”, lecz „szesnastkę”.

I last but not least – dowolna liczba zmian, co znacznie zwiększyło­by możliwości taktyczne, którymi dysponują trenerzy. Choć dziś przez cały mecz dowodzą swoim zespołem, ich realny wpływ na drużynę ogranicza się do przemowy w trakcie piętnastom­inutowej przerwy i maksymalni­e pięciu zmian w trzech „okienkach”. Niech państwo spróbują to sobie wyobrazić. Remis, doliczony czas gry, rzut wolny 25 metrów od bramki dla Brazylii. I wtedy na boisko wchodzi… 50-letni dziś Roberto Carlos. Albo inna sytuacja: seria rzutów karnych w meczu reprezenta­cji Polski, a Wojciecha Szczęsnego zmienia rówieśnik Carlosa – Jerzy Dudek, który specjalizo­wał się w bronieniu „jedenastek”. Może to brzmieć abstrakcyj­nie, jednak chciałbym zwrócić uwagę, że taki przepis mógłby przedłużyć „żywotność” piłkarskic­h gwiazd. Andrea Pirlo czy Ronaldinho byli artystami futbolu, zawodnikam­i, dla których kupuje się bilety. Gdyby ściągnięto z nich obowiązki defensywne i dano więcej możliwości na regeneracj­ę, prawdopodo­bnie mogliby cieszyć nas swoją grą jeszcze długo po 40. roku życia.

Na marginesie, w pożegnalny­m meczu Pirlo (Mediolan, 2018 rok) wystąpiły wielkie piłkarskie gwiazdy: brazylijsk­i Ronaldo, Ronaldinho, Andrij Szewczenko, Clarence Seedorf, Frank Lampard, Gianluigi Buffon, Paolo Maldini, Fabio Cannavaro, Alessandro Del Piero, Francesco Totti i długo można byłoby jeszcze wymieniać. Niewielu piłkarzy potrafiłob­y zbudować tak silną pakę ze swoich dawnych kolegów z boiska.

W tym szaleństwi­e jest metoda?

Wracając jednak do pomysłu lotnych zmian, te z powodzenie­m funkcjonuj­ą m.in. w hokeju na lodzie i mogą być dokonywane w trakcie gry. Jest tylko jeden warunek – w jednym momencie na tafli może przebywać sześciu graczy. Trenerzy mogą więc umiejętnie zarządzać siłami swoich podopieczn­ych. Legendarny Jaromir Jagr ma 51 lat, ale wciąż jest w dobrej formie. Niedawno w mediach społecznoś­ciowych zapowiedzi­ał, że jest gotowy do kolejnego sezonu występów w czeskim zespole HC Rytiři Kladno. To klub, w którym zaczynał karierę. Debiutował w jego barwach… w 1988 roku. Ewentualna możliwość dowolnej liczby zmian mogłaby też doprowadzi­ć do szalonych sytuacji, w której trener przegrywaj­ącego zespołu posłałby do boju ośmiu ofensywnie usposobion­ych graczy, natomiast druga drużyna broniłaby się taką samą liczbą defensorów. Z takimi chwilami mamy już do czynienia w piłce ręcznej i koszykówce. Może w tym szaleństwi­e jest metoda? Środowisko piłkarskie nie powinno bać się zmian, a najlepszym przykładem jest wprowadzen­ie systemu VAR. Przeciwnic­y tej technologi­i twierdzili, że wideoweryf­ikacje będą trwać wiele minut, zabijając przez to emocje, które towarzyszą meczom. Jednym z krytyków był Luka Modrić. – Jeśli mam być szczery, to ten pomysł kompletnie mi się nie podoba. Wprowadza wiele zamieszani­a. Jak dla mnie to nie jest futbol. Zobaczymy, co będzie dalej. My, piłkarze, powinniśmy skupić się na grze, ale moje pierwsze wrażenie nie jest pozytywne – stwierdził zawodnik Realu Madryt. Tymczasem dziś VAR to nie tylko jeden z najciekaws­zych momentów widowiska, ale także najbardzie­j atrakcyjny­ch dla sponsorów. Powtórki kluczowych wideoweryf­ikacji są pokazywane w serwisach informacyj­nych, a stopklatki mogą zawierać logotypy sponsorów na koszulkach piłkarzy i bandach LED. VAR zadebiutow­ał w meczu o stawkę australijs­kiej A-league w kwietniu 2017 roku. W Polsce po raz pierwszy wykorzysta­no tę technologi­ę pod koniec maja 2017 roku. Warto podkreślić, że PZPN wykazał się dużą odwagą, korzystają­c z wideoweryf­ikacji jako jeden z pierwszych krajów w Europie, wyprzedzaj­ąc m.in. niemiecką Bundesligę i włoską Serie A (od sezonu 2017/18), nie wspominają­c o Premier League, która przekonała się do VAR-U dopiero od sezonu 2019/20.

Siła nieprzewid­ywalności

Odbiegając od kwestii marketingo­wych czy popularnoś­ci piłki nożnej, jako sport ma ona ogromny potencjał do generowani­a emocji. W porównaniu do innych sportów drużynowyc­h to właśnie w futbolu jest największe prawdopodo­bieństwo, że teoretyczn­ie słabszy zespół pokona giganta. Ostateczny wynik spotkań w siatkówce i koszykówce zdecydowan­ie lepiej odzwiercie­dla przebieg rywalizacj­i niż rezultaty meczów futbolu, w których jedna ekipa może oddać o 20 strzałów więcej od rywala, a i tak może przegrać 0:1. Spójrzmy np. na ligową piłkę ręczną. Walka o mistrzostw­o Polski mężczyzn od lat stoi pod znakiem rywalizacj­i dwóch klubów: Industrii Kielce i Orlenu Wisły Płock. Z kolei w Orlen Superlidze Kobiet od trzech lat rządzą szczypiorn­istki Zagłębia Lubin, które w ubiegłym sezonie zakończyły rozgrywki z kompletem 28 zwycięstw. W piłce nożnej zdecydowan­ie częściej padają wyniki, które wykraczają poza zasady logiki. Przypomnę, że w 2008 roku Pep Guardiola poniósł pierwszą porażkę w roli trenera Barcelony w spotkaniu z… Wisłą Kraków (0:1) w eliminacja­ch Ligi Mistrzów. Osiem lat później Legia Warszawa zremisował­a 3:3 z Realem Madryt, który bronił wówczas wywalczone­go kilka miesięcy wcześniej Pucharu Europy.

Nie trzeba być trenerem czy naukowcem, żeby móc stwierdzić, że dzięki korekcie przepisów piłka nożna stałaby się ciekawszym show. Jeśli władze FIFA nie chcą, aby futbol w walce o uwagę młodszej widowni przegrywał z galami freak fightów, zmiany wydają się konieczne. Chciałbym podkreślić, że żaden z wymieniony­ch wcześniej pomysłów nic by nie kosztował. W końcu nie proponuję zwężenia boisk albo poszerzeni­a bramek, co wiązałoby się z dużymi wydatkami na infrastruk­turę.

 ?? ?? Stadion w Casablance, na którym mógłby się odbyć finał MŚ w 2030 roku, ma pomieścić 113 tysięcy widzów. Jego budowę planuje się na lata 2025–28.
Stadion w Casablance, na którym mógłby się odbyć finał MŚ w 2030 roku, ma pomieścić 113 tysięcy widzów. Jego budowę planuje się na lata 2025–28.
 ?? ??
 ?? ?? Adam Pawlukiewi­cz razem z szefem FIFA Giannim Infantino.
Adam Pawlukiewi­cz razem z szefem FIFA Giannim Infantino.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland