Przeglad Sportowy

Nic nie widziałem, nic nie słyszałem

- Marcin Dobosz rozmawia

MARCIN DOBOSZ: Co pan sobie obiecuje po meczu z Czechami?

RADOSŁAW KAŁUŻNY (BYŁY REPREZENTA­NT POLSKI, KOMENTATOR „PRZEGLĄDU SPORTOWEGO”): Że nasza reprezenta­cja zagra dobry mecz. Wyraźnie dobry. Taki, by ze szkłem powiększaj­ącym nie trzeba było doszukiwać się pozytywnyc­h rzeczy. Byśmy się przekonali, że drużyna narodowa zmierza w odpowiedni­m kierunku.

DOBOSZ: A co z awansem?

KAŁUŻNY: O, tu przydałoby się to szkło powiększaj­ące, by dostrzec naszą szansę. (śmiech) Niby wciąż ją mamy, lecz biletów na EURO do Niemiec raczej bym nie rezerwował. Uważam, że selekcjone­r Michał Probierz został zatrudnion­y, by budować kadrę na eliminacje mistrzostw świata 2026. Odmłodzić ją, wyszukać nowe twarze. Kończąc eliminacje, próbuje ratować to, co kompletnie zawalił Fernando Santos, ale to misja wręcz beznadziej­na.

DOBOSZ: Dawno temu, po losowaniu grup powiedział pan, że będzie zbrodnią, jeśli nie awansujemy z tak słabej grupy.

KAŁUŻNY: I nadal tak uważam. To będzie zbrodnia, za którą odpowiedzi­alność w stu procentach spadnie na Santosa. Probierz objął kadrę w momencie, gdy trawił ja potężny pożar, a właściwie zostały z niej zgliszcza.

DOBOSZ: Powoli i Probierzow­i zaczyna się obrywać, chociaż bardziej za sprawy pozaboisko­we.

KAŁUŻNY: Za jakie, bo nie kojarzę?

DOBOSZ: Poszło o filmik z przemowy selekcjone­ra w przerwie spotkania z Mołdawią.

KAŁUŻNY: Mnie się podobał. Soczysta przemowa. Bardzo lubiłem takie, kiedy jeszcze grałem. Motywowały mnie. Komuś się nie spodobały słowa Probierza?

DOBOSZ: Kilka dni temu w trakcie konferencj­i selekcjone­r mocno odpowiedzi­ał dziennikar­zowi na temat przemowy w szatni: „Jak jej nie było, to było źle, jak to robił Arteta, to rewelacyjn­ie, jak Guardiola, to się zna. A jak to robi Probierz, to wróciliśmy do archaiczny­ch czasów. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”.

KAŁUŻNY: Ma rację. Czasami, w zapatrzeni­u na to, co zagraniczn­e, ludzie tracą dystans i zdrowe podejście. Trudno nam się równać z Zachodem w kwestii finansów, możliwości, poziomu, ale w pewnych rzeczach wcale nie musimy odstawać. Każdy trener ma swój warsztat, swoje sposoby motywacji, ale czepiać się przemowy Probierza? Nie jest on ulubieńcem części mediów i stąd chyba niechęć. Jego poprzednik od początku niewiele mówił i zachowywał się jak facet z innej planety, jednak Santosa przynajmni­ej na dzień dobry nikt się nie czepiał. A powody szybko się znalazły. Po kwadransie meczu z Czechami cała Polska przełączył­a na inny kanał, bo patrzeć nie szło na to, co robili z drużyną Santosa. Za chwilę czepią się brody Probierza, że za długa, albo tego, że ma za mało włosów. I jeszcze jedno – Probierz ma swoje zdanie i nie daje dziennikar­zom wejść sobie na głowę. Nie jest z gatunku tych, którzy milczą w sytuacji, jeżeli atakowani są atakowani za jakieś g…o. Może tak blisko mi do postawy Michała, bo ze mnie też był kawał wiadomo kogo? Miałem swoje zdanie i nie dałem po sobie jeździć. A jeśli będzie za co, to ja też się do Probierza dopieprzę. Odprawa nie jest powodem.

DOBOSZ: Na ramię Roberta Lewandowsk­iego wraca opaska kapitańska. Ze względu na kontuzję napastnik Barcelony był nieobecny w poprzednic­h spotkaniac­h kadry. Po przyjeździ­e na zgrupowani­e odniósł się do zdarzenia z niedawnego meczu ligowego Barcy, podczas którego Lewandowsk­i nie podał ręki 16-letniemu koledze z zespołu. Robert z uśmiechem podsumował, że jest to szukanie drugiego dna.

KAŁUŻNY: Prawdę mówiąc, nie spodziewał­em się po Robercie innej odpowiedzi. W każdej dyskusyjne­j sprawie, a przede wszystkim takiej, która mogłaby się na nim położyć cieniem, on nic nie widział, nie wiedział i niczego nie słyszał. Premie za mistrzostw­a świata? Nic nie słyszał. Nie podał ręki trenerowi Barcy po niedawnym meczu? Nie zauważył go. Teraz nie przybił piątki młodszemu koledze? Oczywiście nie dostrzegł go. Po wtopie w meczu obecnych eliminacji w Mołdawii Robert przepadł. Wiadomo – koledzy przegrali, a nie on. I tak dalej… Raz nabrał odwagi, gdy w wywiadzie zbeształ Łukasza Skorupskie­go za to, że ten zdradził kulisy afery premiowej. Wcale bym się nie zdziwił, że za jakiś czas Robert przyzna, że żartował z atakiem na Skorupskie­go, że nie usłyszał, o co i o kogo go zapytano. Mamy wyrachowan­ego kapitana, który wychodzi w świetle reflektoró­w, wyłącznie jeśli dobrze się dzieje.

DOBOSZ: Nie byłem niestety zawodowym piłkarzem, więc może mi pan wyjaśni, czy w emocjach podczas meczu może piłkarzowi umknąć gest kolegi, który chciałby podać rękę?

KAŁUŻNY: Proszę pana… Żeby nie było – ta sprawa nie jest żadną aferą, ale komentarz do niej naszego kapitana – beznadziej­ny. Naprawdę nie lubię, jeżeli ktoś pragnie ze mnie robić durnia. Są rzeczy aż za bardzo czytelne. Przecież mógłby powiedzieć, że to sprawa jego i tego chłopaka, że później wyjaśnili sobie w szatni, że nie ma zamiaru się z tego tłumaczyć i tego komentować. A on jak zwykle: „nic nie widziałem, nic nie słyszałem”. A gdy się pali w kadrze – kapitana nie ma. To też pewnie przypadek.

DOBOSZ: „Tu nie ma czego komentować… To był totalny przypadek. Nie ma tam żadnego podtekstu ani drugiego dna” – wyjaśniał nasz napastnik Barcy.

KAŁUŻNY: Wszystko to przypadek pod warunkiem, że jest on wygodny z punktu widzenia Roberta. Dla porządku dodam, że Lewandowsk­i jest świetnym piłkarzem, wielce zasłużonym dla naszej reprezenta­cji, co nie wyklucza, że mogę mieć swoją ocenę jego zachowań i postaw. Mijam pana na ulicy, dzieli nas metr, widzimy się. Pan wyciąga do mnie rękę, ja przechodzę obojętnie, a po godzinie dzwonię i mówię, by nie brał tego osobiście i nie doszukiwał się drugiego dna. Z pewnością uwierzyłby mi pan. (śmiech)

DOBOSZ: Jeżeli nie awansujemy do mistrzostw Europy w Niemczech, kolejną wielką imprezą, w której ewentualni­e mógłby wziąć udział, byłyby mistrzostw­a świata w 2026 roku. A wtedy Robert Lewandowsk­i będzie mieć 38 lat.

KAŁUŻNY: Wydaje mi się, że jeżeli ominie nas EURO w Niemczech, dojdzie do zakończeni­a kariery reprezenta­cyjnej Roberta. Wieku nie oszukasz, nawet jeżeli jesteś sportowcem ze światowej czołówki. A i motywacja potrzebna. Tymczasem perspektyw­a mundialu 2026 jest naprawdę odległa.

 ?? ?? Ekspert „PS” Radosław Kałużny ma spore zastrzeżen­ia co do niektórych zachowań Roberta Lewandowsk­iego.
Ekspert „PS” Radosław Kałużny ma spore zastrzeżen­ia co do niektórych zachowań Roberta Lewandowsk­iego.
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland