3 PYTANIA DO…
Jak mógłby pan skomentować to, co wydarzyło się w drugim meczu w Pala Alpitour? Skreczował pan na początku pierwszego seta spotkania z Holgerem Rune…
Przepraszam kibiców za to, co się stało. Przepraszam też zawodnika, który mógł wskoczyć na moje miejsce i osiągnąć tutaj coś więcej. W ciągu ostatnich kilku dni przeszedłem wiele badań i konsultacji. Lekarze dali mi zielone światło. Wyszedłem na kort i starałem się zrobić, co tylko możliwe, by grać. Niestety sytuacja nie rozwinęła się w tym kierunku, w którym chciałem. Nienawidzę kreczować. Ostry ból wpływał jednak na moje ruchy, na moją mobilność, a tenis to niestety nie rzutki, nie dart. Brałam leki przeciwzapalne, lecz nie pomogły. Podczas rozgrzewki poczułem się źle i od razu przewidywałem, że być może będę musiał przerwać. Przesądził drugi gem. Wtedy nastąpiła kulminacja. 2
Skąd więc taka decyzja, by z tą wiedzą wyjść na kort i walczyć?
To turniej, który znaczy dla mnie więcej niż cokolwiek innego. Nawet więcej niż turnieje wielkoszlemowe. Wygrałem go w 2019 roku. Wiem, jak smakuje taki triumf. Do tego jestem osobą, która nigdy się nie poddaje. Przytrafiło mi się to raptem kilka razy w całej mojej karierze. Wiele razy cierpiałem i byłem w stanie wytrzymać. Niestety nie tym razem. Kręgosłup, plecy mi na to nie pozwalały. Kontynuacja tego występu nie była w tej sytuacji realna. 3
Skąd się wzięły te problemy? Kiedy się nasiliły? Co jest ich źródłem? Tour jest długi, wymagający i intensywny. Nie ma dziś łatwych pojedynków. Może kilka w sezonie, gdzie leci się przy wynikach 6:2, 6:1 czy 6:3, 6:2. Nie ma czasu, by przygotować ciało do takich obciążeń. Albo inaczej – bardzo go brakuje. Szczególnie w kontekście kluczowych imprez. Poluję na punkty, poluję na jak najwyższe miejsce w rankingu, zmuszam się do ekstremalnego wysiłku i przekraczania granic. Ta kontuzja to kombinacja kilku czynników. Przeładowania programu. Braku miejsca na regenerację i odpoczynek. Turyn niestety jest dla mnie pechowy. To już druga edycja, gdy w trakcie muszę się wycofać.