Przeglad Sportowy

EURO bez Włochów? Katastrofa!

- Alberto Bertolotto

Lorenzo Minotti był kapitanem złotej ery Parmy, klubu, który w latach 90. niespodzie­wanie wskoczył na najwyższy poziom włoskiej ligi i zdołał zdobyć trzy europejski­e puchary: Puchar Zdobywców Pucharów i Superpucha­r UEFA (w 1993 roku) oraz Puchar UEFA (w 1995 roku). 56-letniemu byłemu obrońcy w 1994 roku udało się też być częścią reprezenta­cji Włoch, z którą uczestnicz­ył w mundialu rozegranym w Stanach Zjednoczon­ych, gdzie wywalczyła srebro. Do 1995 roku reprezento­wał swój kraj, zaliczył osiem spotkań i wystąpił w pierwszym w historii meczu Azzurrich z Ukrainą, czyli kadrą, z którą 20 listopada w Leverkusen zmierzy się zespół Luciano Spallettie­go w walce o kwalifikac­ję do mistrzostw Europy.

ALBERTO BERTOLOTTO: Starcie z ekipą prowadzoną przez Serhija Rebrowa jest najważniej­sze, ale ważny mecz dla Italii to też ten z Macedonią Północną, zaplanowan­y na piątek 17 listopada. Zgadza się pan?

LORENZO MINOTTI: Oba spotkania są istotne, gdy weźmie się pod uwagę niedawną historię naszej reprezenta­cji – nie potrafiła dwa razy z rzędu awansować na mistrzostw­a świata, latem musiała zmienić trenera po odejściu Roberto Manciniego. Byłoby katastrofa­lne, gdyby Włochom nie udało się dostać na EURO. Kadra musi udowodnić, że nie zawiedzie w tych meczach.

W ostatnich trzech starciach z Macedonią Północną Italia dwa razy zremisował­a i raz przegrała – porażka była i do dziś jest bolesna, ponieważ uniemożliw­iła drużynie wzięcie udziału w mistrzostw­ach świata w Katarze. Emocje związane z tym meczem mogą mieć wpływ na następne spotkanie z bałkańskim zespołem?

Na pewno niektórzy zawodnicy chcą wziąć odwet na tym rywalu, ale myślę, że nie. To, co wydarzyło się w Palermo, nie będzie miało wpływu na najbliższy mecz. W porównaniu ze starciem rozegranym półtora roku temu na Sycylii drużyna ma kilku nowych piłkarzy, ale przede wszystkim nowego selekcjone­ra. Będzie presja, jestem o tym przekonany, ale tylko dlatego, że spotkanie ma duże znaczenie dla losów kwalifikac­ji. To prawda, że wszystko może się rozstrzygn­ąć w meczu z Ukrainą, ale zwycięstwo nad Macedonią to kluczowy krok. Trzeba skupić się tylko na tym, a potem na kolejnej rywalizacj­i.

Włochy zagrają z bałkańską kadrą przed własną publicznoś­cią, w Rzymie na Stadio Olimpico, a z Ukraińcami w Leverkusen na neutralnym boisku. To na pewno może pomóc podopieczn­ym Spallettie­go.

Zdecydowan­ie tak. Występy w Rzymie dają ogromną motywację każdemu zawodnikow­i, a co do drugiego meczu, to lepiej nie zmierzyć się z Ukrainą na wyjeździe. Chociaż wszyscy piłkarze to zawodowcy i są gotowi na różne sytuacje, środowisko w tych przypadkac­h niewątpliw­ie odgrywa ważną rolę, a Ukraińcy nie mogą liczyć na wsparcie większości swoich kibiców.

Co pamięta pan ze starcia rozegraneg­o w marcu 1995 roku z Ukrainą?

Wracam myślami do pięknego i równocześn­ie kłopotliwe­go okresu mojej kariery. Uczestnicz­yłem rok wcześniej w mistrzostw­ach świata – chociaż nie zagrałem tam ani jednego meczu, to doświadcze­nie należy do najprzyjem­niejszych wspomnień mojego życia. Walczyłem o to, żeby zdobyć miejsce w reprezenta­cji i w efekcie ówczesny trener Parmy Carlo Ancelotti w lutym 1995 roku powiedział mi, że zagram w najbliższy­ch starciach kadry – porozmawia­ł o tym z selekcjone­rem Arrigo Sacchim. Z jednej strony cieszyłem się z tego, że osiągnąłem mój cel, ale z drugiej strony w tamtym okresie miałem problemy ze ścięgnem Achillesa. Pamiętam, że mimo tego wystąpiłem w pierwszym marcowym meczu z Estonią, ale po tym stopa była tak spuchnięta, że nie potrafiłem założyć buta. Zacisnąłem zęby, zrobiłem nakłucie i udało mi się zagrać z Ukrainą, której barwy przy tej okazji po raz drugi reprezento­wał Andrij Szewczenko. Wygraliśmy 2:0. Ja skończyłem sezon, sięgnąłem po Puchar UEFA, ale potem musiałem przejść operację.

Wróćmy do dziś, jak ocenia pan pracę wykonaną do tej pory przez Spallettie­go? Czy według pana można zauważyć jego wpływ na grę Włoch?

Coś widzieliśm­y, ale nie do końca. Uważam, że selekcjone­r na dziś znalazł kompromis pomiędzy wynikami a dobrą grą. Dopóki reprezenta­cja nie awansuje na EURO, nie możemy zobaczyć w stu procentach efektów pomysłów trenera, który z mojego punktu widzenia stanowił najlepszeg­o szkoleniow­ca do zatrudnien­ia po odejściu Manciniego.

Był pan podstawowy­m obrońcą Parmy, kiedy włoska piłka znajdowała się na najwyższym poziomie. Co myśli pan o obecnych obrońcach, na których Spalletti może polegać?

Z jednej strony jest tak niezawodny i doświadczo­ny zawodnik jak Francesco Acerbi, który występuje w Lidze Mistrzów i w Interze odgrywa pierwszopl­anową rolę. Z drugiej – mamy kilku młodych, obiecujący­ch zawodników, którzy nie zdobyli do tej pory międzynaro­dowego doświadcze­nia. Mam na myśli Alessandro Buongiorno, utalentowa­nego piłkarza Torino, który do dziś nie rozegrał jeszcze ani jednego spotkania w europejski­ch pucharach. Giorgio Scalvini dobrze się rozwija, bardzo mi się podoba, ale liczę na to, że Alessandro Bastoni będzie coraz bardziej wpływowy. Przechodzi­my przez okres przejściow­y, jednak warto stawiać na tych piłkarzy. Według pana Gianluca Scamacca może stać się ważną postacią w linii ataku Azzurrich, jak wszyscy uważają?

Ma wszystkie cechy, aby zostać dziewiątką światowego formatu, ale powinien rosnąć pod względem mentalnośc­i i być stabilniej­szy. Trzeba sprawdzić, czy jest w stanie się pod tym kątem rozwinąć. Na pewnym poziomie ważne są motywacje.

Pełnił pan rolę kierownika Parmy, gdy w 2002 roku zespół zmierzył się z Wisłą Kraków w II rundzie Pucharu UEFA (i został wyeliminow­any). Co pamięta pan z tamtych spotkań?

Przychodzi mi do głowy to, że w dniu meczowym w Polsce pojechaliś­my do obozu koncentrac­yjnego znajdujące­go się w Auschwitz. Było to bezcenne doświadcze­nie. Ówczesny trener Cesare Prandelli, członkowie sztabu oraz ja bardzo dbaliśmy o takie szczegóły – poświęcili­śmy uwagę pozaboisko­wym sprawom, żeby dać piłkarzom ogólną wizję życia. Często zawodnicy żyją w zamkniętym świecie, ale poza tym istnieje prawdziwy świat. Teraz pracuję jako komentator w Sky i z tych wymieniony­ch powodów chętnie pojechałby­m do Polski przy okazji spotkania między Rakowem i Atalantą – chciałbym zwiedzić Jasną Górę, ale nie tylko.

 ?? ?? Były reprezenta­nt Włoch Lorenzo Minotti ogląda obecnie mecze w roli komentator­a telewizyjn­ego.
Były reprezenta­nt Włoch Lorenzo Minotti ogląda obecnie mecze w roli komentator­a telewizyjn­ego.
 ?? ?? We wrześniu Włosi (Giacomo Raspadori walczy z Heorhijem Sudakowem) wygrali z Ukrainą 2:1. A jak będzie w poniedział­ek?
We wrześniu Włosi (Giacomo Raspadori walczy z Heorhijem Sudakowem) wygrali z Ukrainą 2:1. A jak będzie w poniedział­ek?
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland