Karuzela się rozpędziła 27
Podbeskidzie Bielsko-biała oraz Resovia zdecydowały się na zmianę trenerów w trakcie przerwy na mecze reprezentacji. To czwarte i piąte zwolnienie szkoleniowców w tym sezonie I ligi.
Spadek z PKO BP Ekstraklasy do Fortuna 1. Ligi po zaledwie rocznym pobycie w najwyższej klasie rozgrywkowej odczuwalny w Bielsku-białej jest do dzisiaj. Mimo że od tamtego momentu minęły ponad dwa lata (sezon 2020/21), to Dariusz Marzec będzie już szóstym szkoleniowcem, który poprowadzi Podbeskidzie.
W poszukiwaniu tożsamości
Na stanowisku trenera Marzec zastąpi Grzegorza Mokrego. 38-latek pracował pod Klimczokiem od początku tego sezonu, wygrywając zaledwie 2 spośród 15 meczów. Średnia punktowa osiągnięta przez Mokrego wyniosła zaledwie 0,94 oczka na mecz, co jest najsłabszym wynikiem, jeśli weźmie się pod uwagę wszystkich szkoleniowców, którzy poprowadzili Górali w co najmniej dwóch meczach po spadku z Ekstraklasy. Co ciekawe, najlepsze wyniki w ostatnich latach w Bielsku-białej osiągał Dariusz Żuraw, który mógł pochwalić się średnią 1,46 punktu na mecz. 51-latka bez żalu pożegnano w czerwcu, kiedy zespół zakończył sezon na 7. miejscu ze stratą jednego punktu do miejsca barażowego. Od 2010 roku lepsze liczby osiągnęli tylko Jan Kocian (1,67), Robert Kasperczyk podczas swojej pierwszej kadencji (1,52) oraz Krzysztof Brede (1,49).
Celem będzie utrzymanie
Przed Dariuszem Marcem postawiono cel, którym jest utrzymanie Podbeskidzia w I lidze. Mimo że latem w Bielsku-białej doszło do wielu personalnych zmian, to nikt w klubie nie zakładał, że po 15 kolejkach Górale będą zajmować w tabeli dopiero 17. miejsce i wyprzedzać tylko Zagłębie Sosnowiec.
Dla Marca to powrót do pierwszoligowych rozgrywek po dwóch latach przerwy, gdy prowadził Arkę Gdynia. Mimo że szkoleniowiec wygrał 19 spośród 36 meczów, w których prowadził gdynian, to w klubie uznano wówczas, że wyniki i tak nie są zadowalające. Ostatnim miejscem pracy 54-latka była jednak Wieczysta Kraków. Tam Marzec przetrwał 14 meczów, co zważywszy na nerwowe ruchy właściciela w stosunku do innych trenerów, należy uznać za przyzwoity rezultat.
Trzęsienie ziemi w Resovii
O ile zmianę trenera w Podbeskidziu w pełni można zrozumieć, to znacznie trudniej pojąć, dlaczego na taki sam ruch zdecydowano się w Resovii. Władze klubu ze stolicy Podkarpacia odsunęły Mirosława Hajdę od prowadzenia pierwszej drużyny. Decyzja jest dyskusyjna, bo ten szkoleniowiec w poprzednim sezonie niemal cudem uratował przed spadkiem skleconą naprędce drużynę. Przed obecnym sezonem 53-latek znalazł się
PUNKTÓW
zdobyły w tym sezonie w sumie Podbeskidzie i Resovia. To mniej niż prowadząca w tabeli Arka Gdynia. w jeszcze trudniejszej sytuacji, bo podczas letniej przerwy sam musiał radzić sobie z kadrowymi ubytkami. Klub nie zapewnił drużynie także wyjazdu na obóz przygotowawczy. – Nie trenuje się łatwo, jeśli brakuje nam zawodników. Musimy pożyczać ich ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Do Opola przyjechaliśmy w siedemnastu, a w tym mieliśmy sześciu młodzieżowców. To świadczy o tym, gdzie teraz jesteśmy – wypalił po spotkaniu 2. kolejki przeciwko Odrze Opole (0:3), sygnalizując, że jego zespół czeka bardzo trudna jesień. Tamta wypowiedź nie spodobała się nowemu prezesowi klubu – Leszkowi Bartnickiemu, który objął stery w Resovii na początku lipca. Teraz to właśnie on samodzielnie miał podjąć decyzję o zwolnieniu Hajdy, co trener przyznał wprost w rozmowie z lokalnym portalem Podkarpacielive. – Spotkałem się z prezesem rady nadzorczej Miłoszem Kruczkiem, ustaliliśmy, że do końca rundy jesiennej nic nie zmieniamy. Dzień później prezes Bartnicki poinformował mnie, że zostałem odsunięty od prowadzenia zespołu – stwierdził Hajdo. Żeby jeszcze bardziej zobrazować to, w jakich warunkach przyszło pracować Hajdzie, należy przypomnieć, że latem z klubu odeszło aż 21 zawodników. Większość piłkarzy, którzy zasilili zespół, trafiło do klubu już po rozpoczęciu sezonu, a ich jakość sportowa także pozostawia wiele do życzenia. Co ciekawe, warto dodać, że za transfery do pierwszej drużyny głównie odpowiada Dariusz Jęczkowski, który jednocześnie jest dyrektorem do spraw sportowych w szkole SMS
Resovia.
Kto za Hajdę?
Kibicom z Rzeszowa przypominają się demony z przeszłości. Przypomnijmy, że w 2021 roku kilka kolejek po wywalczeniu niespodziewanego awansu do I ligi zwolniony został Szymon Grabowski. Mimo że jego następca odbył już trening z drużyną, to ostatecznie Grabowski został przywrócony do sprawowania swojej funkcji, ale wytrzymał jedynie przez następne siedem spotkań.
Z tego powodu, że w Rzeszowie trenerów często zmienia się zbyt pochopnie, to w późniejszych latach pracy w Resovii nie podjęło kilku szkoleniowców z uznanym nazwiskiem. Jeden z nich to Ireneusz Mamrot, który latem 2022 roku był blisko przenosin na Podkarpacie, ale ostatecznie nie zdecydował się na ten ruch, co wyjawił w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”. Teraz z podobnych przyczyn Pasiakom odmówił Jarosław Skrobacz, który do niedawna prowadził Ruch Chorzów.
W sobotę Resovia zagra na wyjeździe z Motorem Lublin. Drużynę w tym meczu ma poprowadzić dotychczasowy asystent Hajdy – Jakub Żukowski. Trudno jednak przypuszczać, aby 37-latek został na tym stanowisku na dłużej. Jednym z głównych kandydatów do objęcia rzeszowian jest Piotr Tworek, który bez pracy pozostaje od maja 2022 roku, gdy został zwolniony ze Śląska Wrocław.