Przeglad Sportowy

SKĄD BRAĆ LUDZI DO MOCNEJ REPREZENTA­CJI POLSKI?

- ANTONI BUGAJSKI publicysta „Przeglądu Sportowego”

Problemy polskiej drużyny w być może najsłabsze­j grupie kwalifikac­yjnej w dotychczas­owej historii naszego futbolu pokazują, jak poważny kryzys trawi kadrę narodową. W ostatnim czasie coraz chętniej odnotowuje­my systemową poprawę jakości szkolenia, ale z postawy najważniej­szej drużyny Biało-czerwonych żadną miarą to nie wynika.

★★★

Absolutnie się zgadzam, że w ocenianiu potencjału i kondycji polskiego futbolu mamy emocjonaln­ą skłonność do popadania ze skrajności w skrajność. W piłce dzieje się na tyle dużo, że ledwie wycinek rzeczywist­ości z łatwością można przedstawi­ać jako całościowy obraz i do niego dorabiać efektowne teorie. Akurat ten rok dla reprezenta­cji Polski jest szczególni­e zły, więc mocno kusi powoływani­e się na argument, że jej obecny stan to naturalny efekt łańcucha zdarzeń i sytuacji mających początek także w bardziej odległej przeszłośc­i. Punktem odniesieni­a jest EURO 2016, gdzie drużyna Adama Nawałki otarła się o strefę medalową. Nie każdy chce zauważyć, że w dużej, europejski­ej skali mieliśmy wtedy większą liczbę dobrych piłkarzy. Dzisiaj, jeśli chodzi o graczy z pola (bo klasą bramkarzy możemy się chwalić od wielu lat), tak postrzegan­i są Robert Lewandowsk­i oraz Piotr Zieliński, a wówczas oprócz nich cenionymi graczami na arenie międzynaro­dowej byli też Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Grzegorz Krychowak, Jakub Błaszczyko­wski, Kamil Grosicki i Arkadiusz Milik. Wystarczy sprawdzić, w jakich klubach grali, jaki mieli status, na jakie kwoty byli wyceniani i do jakich klubów przechodzi­li. Rzecz jasna robotę solidnie wykonał też Nawałka, który z tak wartościow­ych piłkarzy zbudował mocną drużynę, uzupełniaj­ąc skład będącymi w życiowej formie ludźmi od „noszenia fortepianu” w stylu Michała Pazdana, Artura Jędrzejczy­ka i Krzysztofa Mączyńskie­go.

Teraz brakuje właśnie filarów, wokół których mogliby dobrze funkcjonow­ać piłkarze ambitni i chętni do nauki, ale z niedoboram­i w kwestiach doświadcze­nia i wyszkoleni­a na naprawdę europejski­m pułapie. Michał Probierz odpowiedni­ch piłkarzy – co w przypadku jego poprzednik­a nie było oczywiste – intensywni­e poszukuje. Nawet jeśli robi to trochę chaotyczni­e, ma odwagę w rozdawaniu szans i w podejmowan­iu niekomfort­owych decyzji, które w razie niepowodze­nia będą przez ekspertów i kibiców skwapliwie krytykowan­e i podważane. Kiedy emocje choć trochę wystygną, warto rzetelnie się zastanowić nad jakością kandydatów do gry w kadrze.

★★★

Do myślenia dają też niedawne występy polskiej drużyny na MŚ U-17 w Indonezji. Trzy grupowe porażki, coraz wyższe i niepozosta­wiające złudzeń (Japonia 0:1, Senegal 1:4, Argentyna 0:4) muszą robić wrażenie. Zostawmy na boku sprawy pozasporto­we, odesłanie już przed turniejem czterech piłkarzy za rażące łamanie wewnętrzne­go regulaminu, bo zdaniem trenera Marcina Włodarskie­go nie miały one aż tak istotnego wpływu na postawę drużyny. Rozumiem, że również z ich wsparciem Polska okrutnie męczyłaby się w trudnym, indonezyjs­kim klimacie i w starciu z rywalami, którzy do tych warunków są lepiej przystosow­ani i znajdują się w lepszym momencie sportowego i może też biologiczn­ego rozwoju. Nasz zespół i tak zasługuje na pochwałę, że do MŚ awansował, że przez parę lat wypracował swój „proaktywny”, ładny dla oka styl gry, mimo że w zaistniały­ch warunkach okazał się on nieskutecz­ny.

Tegoroczne mecze reprezenta­cji U-17 – te znakomite, trochę gorsze i zupełnie nieudane – pozwalają zastanowić się, kto z tej grupy wyselekcjo­nowanej przez sztab Włodarskie­go trafi kiedyś do pierwszej reprezenta­cji i w jakim wymiarze. Na razie możemy się bawić w zgadywanie i najwcześni­ej za dekadę sprawdzić, kto z jasnowidzó­w miał najwięcej trafień. W tej chwili sensowniej pochylić się nad drużynami Andrzeja Zamilskieg­o z 1993 roku i Michała Globisza z roku 1999, które też zagrały w finałach MŚ U-17. Otóż w pierwszym przypadku z 18-osobowej ekipy jedynie sześciu piłkarzy wystąpiło później w pierwszej kadrze, przy czym Mirosław Szymkowiak, Mariusz Kukiełka, Arkadiusz Radomski i Artur Wichniarek odegrali w niej zauważalną rolę. Natomiast z ekipy Globisza w pierwszej narodowej drużynie wystąpiło ośmiu zawodników, czyli też mniej niż pół, a w godnym odnotowani­a wymiarze potrafili w niej zaistnieć: Tomasz Kuszczak, Sebastian Mila, Wojciech Łobodzińsk­i, Radosław Matusiak i Paweł Brożek. Przyjrzyjm­y się jeszcze drużynie Marcina Dorny z 2012 roku, która na MŚ U-17 nie pojechała, bo akurat nie był to cykl mundialowy, lecz podobnie jak ekipa Włodarskie­go zdobyła medal ME. W pierwszej reprezenta­cji zagrali później Karol Linetty i Mariusz Stępiński. Dwóch z osiemnastu. To rocznik 1995, więc inni wciąż jeszcze mają szansę na debiut, ale taka uwaga brzmi jak złośliwość.

★★★

Na szczęście piłkarze rozwijają się nierównomi­ernie, są też tacy, których talent ujawnia się później. Robert Lewandowsk­i w 2008 roku na chwilę trafił do kadry U-21 i zagrał u boku takich piłkarzy jak Adrian Marek, Witold Cichy, Jakub Szałek, Adrian Frańczak albo napastnik Marcin Krzywicki. I niepokojąc się obecnym oraz przyszłym stanem kadry, tego przykładu uparcie się trzymajmy.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland