Przeglad Sportowy

NIE WSZYSTKO DA SIĘ KUPIĆ ZA PIENIĄDZE…

- MACIEJ PETRUCZENK­O

Jeden z najsławnie­jszych swego czasu sportowców świata – Kubańczyk Alberto Juantorena, w 1976 roku w Montrealu złoty medalista olimpijski w biegach na 400 i 800 m – ma w wieku 72 lat trudności z mówieniem i porusza się w domu na wózku inwalidzki­m, co jest podobno następstwe­m infekcji covidowej. Wobec nawrotu nędzy na Kubie wielu sportowców ucieka przy każdej okazji z kraju, wykorzystu­jąc ku temu starty w imprezach międzynaro­dowych, jak to się stało chociażby w niedawnych igrzyskach panameryka­ńskich w Santiago de Chile. Dzisiejsza dramatyczn­a sytuacja w niczym nie umniejsza sukcesu Juantoreny, którego do podwójnego złota w Montrealu i rekordu świata na 800 m rok później doprowadzi­ł polski trener Zygmunt Zabierzows­ki, bohater Powstania Warszawski­ego, jeden ze szkoleniow­ców lekkoatlet­ycznego Wunderteam­u, czyli cudownej reprezenta­cji Polski na przełomie lat pięćdziesi­ątych i sześćdzies­iątych.

★★★

Wspominam akurat Zygmunta Zabierzows­kiego nie tylko dlatego, że ten przez całe życie zaciągając­y się papierosem lub cygarem przedwojen­ny sprinter, ożeniony pod koniec życia z młodą Kubanką, osiągnął niebywałe sukcesy na polu szkoleniow­ym. Chodzi mi bowiem o to, że w swoim czasie Polska mogła się pochlubić wieloma trenerami wysoko cenionymi w skali międzynaro­dowej, zwłaszcza tymi, którzy byli absolwenta­mi uruchomion­ego w 1929 roku CIWF (Centralneg­o Instytutu Wychowania Fizycznego) w Warszawie, przemianow­anego w 1938 roku na Akademię Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskie­go. Po wojnie do warszawski­ej AWF dołączyły kolejne państwowe uczelnie wf i w skali kraju jest ich obecnie bodaj siedem. Tajemnicą państwa polskiego pozostaje jednak, dlaczego cieszące się dawniej prestiżem awuefy przestały być nagle kuźniami sportu wyczynoweg­o i – ku zdumieniu wielu osób – w prestiżowy­ch dyscyplina­ch zatrudnia się nieustanni­e fachowców zagraniczn­ych.

Na pewno jedną z istotnych przyczyn takiej deprecjacj­i stało się to, co uczynił filozof z bożej łaski, a potem polityk Jarosław Gowin, który jako minister sprawiedli­wości dokonał w 2013 tzw. uwolnienia pewnej liczby zawodów. Oznaczało to, że może je wykonywać praktyczni­e każdy bez uzyskania specjalist­ycznych uprawnień. Wśród „uwolnionyc­h” znalazł się również zawód trenera sportowego, co od razu postawiło pod znakiem zapytania sens ubiegania się o odpowiedni­e kwalifikac­je w wyższych uczelniach wychowania fizycznego. Gowin ma za sobą karierę bramkarza piłkarskie­go w drużynie Czarnych Jasło i można odnieść wrażenie, że na profesję trenera spojrzał z punktu widzenia li tylko piłkarskic­h doświadcze­ń, zauważywsz­y, że trenerami futbolu są na ogół ludzie niezbyt wykształce­ni.

Od 2013 roku – jak można przeczytać w oficjalnej informacji – „w obiektach filii Akademii Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej mieści się Szkoła Trenerów PZPN. Dyrektorem szkoły jest Paweł Grycmann, który wraz z grupą specjalist­ów, w tym pracowniki­em naukowym doc. dr Leszkiem Cicirko (wykładowcą bialskiego AWF), kierują procesem kształceni­a polskich kadr trenerskic­h w piłce nożnej. Prowadzone programy szkoleniow­e spełniają standardy UEFA”. Jakość polszczyzn­y tego anonsu wolę pominąć milczeniem. Z jakością szkolenia chyba też nie jest najlepiej, skoro nie słychać, by o naszych trenerów biły się kluby zagraniczn­e.

Dodatkowo znajduję (może już nieaktualn­ą?) informację, że kurs trenerski w owej szkole kosztuje chętnego do zdobycia uprawnień raptem 1000 złotych, a obejmuje cztery zjazdy weekendowe plus staż trenerski. Ku memu najwyższem­u zdumieniu wspomniana wizytówka Szkoły Trenerów w samej AWF w Białej Podlaskiej została w 2022 uzupełnion­a taką oto enuncjacją PZPN:

„Sport piłka nożna, prowadzony w AWF w Białej Podlaskiej, to jedyny w Polsce i unikatowy w skali europejski­ej kierunek s t u d i ó w, który wsparty doświadcze­niem wybitnych trenerów i piłkarzy oraz najnowszym­i osiągnięci­ami naukowymi w sporcie wyczynowym został doceniony przez władze Polskiego Związku Piłki Nożnej, zyskując patronat Szkoły Trenerów PZPN. Absolwent tego kierunku, kończąc studia, zyskuje licencję trenerską UEFA, dającą możliwość prowadzeni­a treningów piłki nożnej w większości krajów w Europie”. Jeśli się dobrze wczytać w to, co komunikuje PZPN, można zrozumieć, że tak naprawdę studia na kierunku piłkarskim nie są warunkiem ukończenia Szkoły Trenerów, co w 2019 roku wytknęła środowisku sportowemu Naczelna Izba Kontroli w oficjalnym raporcie pt. „Trenerzy bez dyplomu”. Wygląda na to, że jednym z nich jest obecny selekcjone­r reprezenta­cji narodowej Michał Probierz, o którym dowiaduję się z jednego z bocznych źródeł internetow­ych, że ukończył kilka kursów w Polsce i Niemczech i nie zdobył takiego wykształce­nia jak np. inny kandydat na stanowisko selekcjone­ra reprezenta­cji narodowej – Marek Papszun (absolwent Wyższej Szkoły Humanistyc­znej w Łowiczu i AWF mający uprawnieni­a nauczyciel­a historii i wychowania fizycznego).

★★★

Nie chcę bynajmniej wykazywać, że bez dyplomu AWF albo innej wyższej uczelni każdy chętny do prowadzeni­a drużyny piłkarskie­j jest bezwartośc­iowym kandydatem na trenera, acz samo się nasuwa, że gdy również niemający takich „papierów” Kazimierz Górski prowadził do złotego medalu olimpijski­ego i trzeciego miejsca w mistrzostw­ach świata 1974 reprezenta­cję Polski, miał obok siebie świetnie wykształco­nych Andrzeja Strejlaua i Jacka Gmocha, a reprezenta­cja, która również zajęła trzecie miejsce w MŚ 1982, była prowadzona przez Antoniego Piechniczk­a, podobnie jak Strejlau absolwenta AWF Warszawa. Ta moja – wcale nie taka marginalna refleksja – dotyczy zresztą nie tylko naszych trenerów z najwyższej półki, na której zarobki miesięczne idą nawet w setki tysięcy złotych, lecz przede wszystkim całego systemu szkolenia piłkarzy w Polsce. A koń, jaki jest, każdy widzi…

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland