ELIMINACJE EURO 2024 – GRUPA E
GRZEGORZ RUDYNEK: W trakcie pierwszej konferencji prasowej po objęciu funkcji selekcjonera apelował pan o kredyt zaufania i wydaje mi się, że go pan dostał. Teraz, po meczu z Łotwą, powiedział pan: „Mam wrażenie, że kiedy przyszedłem do reprezentacji, to były same zwycięstwa i to ja doprowadziłem do tego, że jest kiepsko, choć nie przegraliśmy od czterech meczów”. Czyli znów czuje pan, że jest w ogniu krytyki? MICHAŁ PROBIERZ (SELEKCJONER REPREZENTACJI POLSKI): Nie, nie chodzi o to. Krytyka jest normalną koleją rzeczy, nie mam z nią problemu. Chodziło mi o narrację, która jest dookoła reprezentacji. Wiele rzeczy, które robimy z reprezentacją, od razu jest odbieranych negatywnie i ocenianych źle. Oczywiście nie mówię, że wszystko jest super. Gdyby tak było, nie doszłoby do zmiany selekcjonera. Narracja jest jaka jest, bo pana pierwsze cztery mecze w roli selekcjonera ludzie w większości oceniają przez pryzmat spotkania z Mołdawią, z którą należało wygrać. Gdybyśmy ją pokonali, sytuacja byłaby kompletnie inna. Zgodzę się, że przy tylu sytuacjach, ile sobie stworzyliśmy w meczu z Mołdawią, powinniśmy go wygrać. I po tym spotkaniu pojawiło się mnóstwo głosów, że gdyby wystąpił Robert Lewandowski, wywalczylibyśmy trzy punkty. A po meczu z Czechami, w którym zagrał, czytam, że to była katastrofa w jego wykonaniu. Takie podejście dziwi. Według mnie Robert z Czechami rozegrał dobry mecz. Niestety nie wykorzystaliśmy jego wychodzenia na pozycję. Miał trzy sytuacje, w których wystarczyło mu dobrze zagrać i byłby sam na sam z bramkarzem. Miał też jedną okazję, którą sam sobie wypracował. Gdyby strzelił gola, inna byłaby rozmowa. Wiemy, że musimy nad tym pracować.
Szczególnie w pierwszej połowie meczu z Czechami rzucało się w oczy, kiedy obrońcy rozgrywali piłkę między sobą, Lewandowski rwał się, żeby pobiec do prostopadłego podania, ale się go nie doczekał.
Ze środka pola też dwa razy nie zagraliśmy do niego. Z takich podań żyje napastnik i w pewnym momencie Robert zmienił swój sposób gry, zaczął częściej wychodzić po piłkę, a później brakowało go z przodu.
Może błędem jest, że Lewandowskiego wciąż widzimy takim, jak grał rok, dwa lata temu i wcześniej, kiedy był maszyną?
Trudno mi to ocenić, przez 14 miesięcy poprzedzających moją nominację na selekcjonera byłem skoncentrowany na reprezentacji U-21. To, co mogłem nadrobić, nadrobiłem.
Lewandowski młodszy nie będzie. Tak, ale to jest kwestia, aby go odpowiednio wykorzystać. Jeśli będzie optymalnie przygotowany, przyniesie reprezentacji jeszcze wiele pożytku.
Młodsi reprezentanci byli w niego – nie wiem, czy to odpowiednie słowo – wpatrzeni?
W trakcie treningów Robert był wobec nich bardzo otwarty, pomagał w każdym elemencie. Rozmawiali z nim, dyskutowali. Chwała wszystkim piłkarzom, że dążą do tego, by była dobra atmosfera.
Skuteczność i stałe fragmenty gry – o tych dwóch elementach mówi pan, że szwankują najbardziej.
To jest kluczowe. Stałe fragmenty w ofensywie i defensywie mamy na słabym poziomie. Skuteczność… Zależnie
od zapotrzebowania mówi się, że współczynnik xg jakaś drużyna miała dobry lub nie. W ostatnich czterech meczach wszystkie statystyki mieliśmy lepsze oprócz kluczowych
Na ten temat jeszcze będę rozmawiał z prezesem Cezarym Kuleszą, wiele zależy od tego, ile zespołów zimą poleci do Turcji i czy dostępny będzie sparingpartner.
Jakie inne ma pan narzędzia? Wydaje się, że do marca pozostaje czekanie i obserwowanie, kto i ile gra w klubie i czy nie ma kontuzji. Grudzień, styczeń i luty będą bardzo ważne dla zawodników, szczególnie dla tych, którzy zmienią kluby.
Po meczu z Mołdawią powiedział pan w rozmowie z „Ps”:„pierwsze piętnaście minut spotkania daje mi dużo do myślenia i muszę się zastanowić, jak to rozwiązać, by takie sytuacje się nie powtarzały”. Z kolei mecz z Czechami i pierwsze minuty to strata, seria błędów i Czesi przed naszym polem karnym. Dlaczego nie możemy rozpocząć spotkania mocnym uderzeniem, pokazaniem rywalowi, kto tu dyktuje warunki?
Było w meczu z Łotwą. W piłce dzisiaj nie ma… ...proszę, niech pan nie mówi, że dzisiaj w piłce nie ma słabych drużyn i poziom się wyrównał. Albania awansująca do finałów mistrzostw Europy u siebie remisuje z Wyspami Owczymi.
Są też skonfliktowani wewnętrznie Czesi, bez trzech podstawowych piłkarzy, którzy dzień przed meczem poszli w miasto, z trenerem, który już wie, że bez względu na wynik złoży rezygnację i wygrywają 3:0 z Mołdawią.
Takie wydarzenia, jakie dotknęły Czechów, często konsolidują zespół. Zresztą widzę, że w Czechach jest podobny odbiór drużyny jak u nas. Co nie zrobi, to źle. A w Polsce Czechów nie doszacowaliśmy, jeśli chodzi o ocenę grupy.
Po meczu z Czechami zwracał pan uwagę na wzrost czeskiej drużyny. To determinowało też, dlaczego na niektórych pozycjach postawił pan takich, a nie innych zawodników. A my mo
Pojawił się pomysł, by może w styczniu zorganizować minizgrupowanie dla zawodników z klubów Ekstraklasy (...). Wiele zależy od tego, ile zespołów zimą poleci do Turcji.