Wygrali, odpadli 3
Anwil i PGE Spójnia wygrały swoje spotkania w FIBA Europe Cup. Niestety były to wyłącznie zwycięstwa na pożegnanie tych ekip z europejskimi pucharami.
King Szczecin przegrał na wyjeździe z AEK Ateny 64:86 i był to wynik, którego należało się spodziewać. Grecki zespół jest do tej pory niepokonany w rozgrywkach Ligi Mistrzów, ale o jego możliwościach może świadczyć choćby to, jaką rolę w tym spotkaniu odegrał Ben Mclemore. Amerykanin to koszykarz dopiero 30-letni, w NBA rozegrał ponad 500 spotkań, a zarobił w tej lidze ponad 30 milionów dolarów brutto. Oczywiście do Grecji nie przyjechał bezpośrednio z USA, ale po rocznych występach w lidze chińskiej jednak w AEK grającym przeciw Kingowi był tylko rezerwowym. Grecy mogą sobie pozwolić na takie wzmocnienia składów. W Polsce pozyskanie gracza o statusie Mclemore’a byłoby wydarzeniem, a od koszykarza oczekiwalibyśmy, że stanie się gwiazdą ligi.
Zmienić przykrą tradycję
6 grudnia będzie... prawdopodobnie kluczowym dniem dla pucharowych losów Kinga. Mistrz Polski tego dnia podejmować będzie niemiecką ekipę MHP Riesen Ludwigsburg. Przegrał z nią na wyjeździe, ale ewentualna wygrana bardzo przybliży szczecinian do zajęcia 2. lub. 3. miejsca w grupie. Byłoby to także zerwanie z bardzo nieprzyjemną tradycją naszych ekip, które od sezonu 2020/21 uzbierały łącznie dwie wygrane. A jest to wspólne dzieło Startu Lublin (2020/21, zero zwycięstw) oraz Arged BM Stali Ostrów Wlkp. i Legii Warszawa, które w dwóch kolejnych edycjach Ligi Mistrzów wygrywały po jednym meczu. Za Kinga trzeba więc trzymać kciuki. A wiele wskazuje na to, że po pozyskaniu Przemysława Żołnierewicza z Arki Gdynia mistrz Polski sprowadzi kolejnego zawodnika. Pewnie nie będzie to postać z NBA, ale klub potrzebuje kogoś w miejsce zwolnionego właśnie Jhonathana Dunna. Zawodnik, który przyszedł do Szczecina z dobrymi referencjami po występach w lidze niemieckiej, jakoś nie był w stanie przystosować się do otoczenia i jego kontrakt został rozwiązany.
King, którego siłą w ostatnim czasie było dbanie o stabilność składu i podpisywanie z graczami umów dłuższych niż na jeden sezon, nie ma wyjścia i musi teraz trafić z transferem, tak jak zrobił to w poprzednim sezonie, podpisując Aleksa Hamiltona. Pozyskany już w trakcie rozgrywek zawodnik okazał się ważnym ogniwem w łańcuchu, który doprowadził szczecinian do mistrzostwa Polski.
Śląsk wypożycza
Na wypożyczenia do końca sezonu ukraińskiego podkoszowego Andreja Wojnałowicza zdecydowała się ekipa Śląska Wrocław. Trudno jednak przypuszczać, aby gracz, który nie
Cmieścił się w rotacji BC Prometeja, okazał się zbawieniem drużyny rywalizującej na poziomie Eurocup.
Śląsk już po zmianie trenera i rozpoczęciu pracy przez Jacka Winnickiego przeżył największe w tym sezonie ligowe upokorzenie. W niedzielę przegrał w Słupsku z Czarnymi 53:78, zdobywając zaledwie... 13 punktów w pierwszej połowie. I chociaż w środę w Eurocup wrocławianie także przegrali, to przynajmniej w ostatniej kwarcie starali się dogonić rywali z 7bet-lietkabelis. Tę część spotkania wygrali 21:7, ale mecz przegrali 71:75. To znów cztery punkty straty do przeciwnika po pościgu w ostatniej kwarcie – identycznie było przed tygodniem na Gran Canarii. Oby Śląsk, który na wygraną w Eurocup czeka od 21 grudnia 2022 roku, w końcu przełamał serię niezasem warto spojrzeć na ludzi mniej znanych, stojących w drugim lub nawet trzecim szeregu. Tam również można odnaleźć niezwykle ciekawe postaci będące uosobieniem najcenniejszych wartości w świecie sportu. Taką osobą jest bez wątpienia Piotr Niewiadomski – pochodzący z Łodzi trener koszykówki. Jako zawodnik był związany z ŁKS. Sercem bliżej mu jednak do Widzewa, któremu kibicował i w którym pracował jako szkoleniowiec. Od lat działa też w klubie AZS na Uniwersytecie Medycznym. Ponadto jest nauczycielem w szkole specjalnej dla dzieci z upośledzeniem głębokim, umiarkowanym lub lekkim. Co ważne, dzielenie
ZWYCIĘSTWA
w fazie grupowej. Tak wygląda dorobek po sześciu rozegranych meczach zarówno Anwilu, jak i Spójni. Polskie zespoły znalazły się poza szóstką najlepszych ekip z drugich miejsc w swoich grupach. życia między Widzew i ŁKS prowadziło do nietypowych, często niebezpiecznych sytuacji.
– Do dziś pamiętam, jak będąc zawodnikiem ŁKS, wracałem do domu i kiedy przesiadałem się na jakimś przystanku, nagle podszedł do mnie mały chłopiec. Zapytał, za kim jestem. Zdębiałem, ale za chwilę zobaczyłem, jak za tym dzieciakiem podąża banda osiłków. W takich momentach nie ma dobrej odpowiedzi, bo chuligani zazwyczaj się maskują. Nie mają na sobie strojów ani nawet drobnych akcentów zdradzających, powodzeń i nie stał się specjalistą od porażek po pościgach. Inna sprawa, że rywale Śląska złamali obowiązujące w Polsce prawo, które nie pozwala reklamować niezarejestrowanych firm bukmacherskich. Tyle tylko, że to prawo w praktyce okazuje się martwe. Wiele przykładów z ostatnich miesięcy pokazuje nam, że podobne sytuacje nie niosą ze sobą żadnych konsekwencji.
Teraz Turcja
Najciekawszy z meczów weekendu w krajowej ekstraklasie – derby Trójmiasta między Arką a Treflem – już się odbył. Śląsk w sobotę zagra także dość interesujące spotkanie – z innym uczestnikiem europejskiej rywalizacji PGE Spójnią Stargard.
Spójnia i Anwil wygrały swoje ostatnie spotkania w FIBA Europe Cup, niestety że są po stronie jednego lub drugiego klubu. Bez względu na to, co bym wtedy powiedział, i tak mogłem dostać po głowie. Ale jakoś z tego wybrnąłem, bo… powiedziałem im całą prawdę. Mówiłem, że gram w ŁKS, ale jestem za Widzewem, bo na Widzewie mieszkam i tam się wychowałem. Oni w tym momencie zgłupieli. Zaczęli dopytywać o szczegóły. Grzecznie poinformowałem, że jestem koszykarzem i kapitanem drużyny seniorów. Jeden z nich zaczął łączyć kropki i zapytał: „To ty jesteś ten Niewiadomski?”. Przytaknąłem w ich przypadkach zwycięstwa nie dały niczego w kontekście awansu do kolejnej rundy rozgrywek. I słowo „ostatnie” należy rozumieć dosłownie jako pożegnanie. Obie polskie ekipy uplasowały się na 2. miejscach w swoich grupach, lecz nie znalazły w gronie sześciu mających najlepszy bilans drużyn z drugich miejsc, które zagrają w drugiej rundzie rozgrywek. W tym gronie wśród polskich ekip znalazła się tylko Legia Warszawa. Stołeczni koszykarze pożegnali pierwszą fazę porażką, ale nie miała ona żadnego miejsca dla ich pozycji w tabeli. W najlepszej szesnastce rozgrywek Legia zagra w grupie L z litewskim Jonava Cbet, tureckim Bahcesehir oraz Sportingiem Lizbona. Do ćwierćfinału awansują po dwie najlepsze ekipy z każdej z czterech grup, a najbliższym rywalem koszykarzy z Warszawy będzie – w Stambule – Bahcesehir. i wtedy sobie poszli, a ja mogłem odetchnąć. Z czasem mieszkańcy Łodzi nauczyli się, co należy robić w takich sytuacjach. Na pytanie „Za kim jesteś?” zwykle odpowiadają, że nie interesują się sportem. Wówczas jest szansa, że uniknie się kłopotów, choć to jeszcze niczego nie gwarantuje. Jeśli spotka się na swojej drodze kogoś, kto za wszelką cenę dąży do awantury, to i tak może do niej dojść. To chore! – nie ma wątpliwości Niewiadomski. Więcej niezwykłych historii z życia tego szkoleniowca znajdą Państwo w książce „Trener czyni mistrza” autorstwa Piotra Chłystka, która jest już w sprzedaży.