Spec od tie-breaków
Hubert Hurkacz triumfował w turnieju ATP 1000 w Szanghaju, a w wielu innych zadziwiał swym serwisem.
niach i kontynentach. Thrillery „kręcił” w Australii, choć akurat tu w czwartej rundzie przegrał nieco pechowo z Sebastianem Kordą. Potem triumfował w imprezie z serii 250 w Marsylii (także dzięki tie-breakom, bilans 3–0), wspaniale atakował w Wimbledonie (niezapomniane widowisko z Novakiem Djokoviciem) i dwukrotnie w amerykańskich zawodach był o krok od wygranej z Carlosem Alcarazem. Szczególnie w Cincinnati jego podanie dało się we znaki 20-letniemu Hiszpanowi. Mistrz Wimbledonu naprawdę cudem się wtedy obronił.
Jego serwisu nie da się rozszyfrować
– Hubert imponuje mi i jako człowiek, i jako sportowiec. Jest w stanie wygrywać ze wszystkimi gwiazdami. Nie mam wątpliwości, że jeżeli będzie miał swój dzień, także z Novakiem Djokoviciem. Żeby tak się stało, musi się przełamać, jeśli chodzi o mikromomenty. Powinien je wykorzystywać nieco efektywniej niż do tej pory. Chodzi o kluczowe akcje dające mu przełamania, bo tu ma jeszcze rezerwy, albo także te decydujące o wynikach jego ulubionych tie-breaków. Serwis ma fenomenalny. Bardzo dobrze go kamufluje, nie da się go rozszyfrować. Setki asów, które wysyła niezależnie od tego, kto stoi po drugiej stronie siatki, świadczą o tym najlepiej – mówił nam w Londynie Szwed Thomas Enqvist. Jesienią 26-letni Polak potwierdził te słowa między innymi w Bazylei, gdzie do końca grał o tytuł. udowodnił w tym roku, że jest zawodowcem cierpliwym (nie panikował, gdy wiosną zdarzyło mu się kilka słabszych występów), utalentowanym (jego sztuczki i efektowne zagrania podbijają co rusz serwis Youtube) i wszechstronnym (sukcesy odnosi także w innych konkurencjach, grze podwójnej i mieszanej). W United Cup tworzył na antypodach doskonale rozumiejący się duet z Igą Świątek. Ten mikst da nam wkrótce nadzieję na medal w igrzyskach w Paryżu. Liderzy biało-czerwonego tenisa w czasie spotkań czują się obok siebie pewnie
Wi swobodnie. Mają podobne nastawienie, lubią i potrafią grać do przodu.
– Z postawy Huberta w ostatnich miesiącach na pewno możemy być dumni – komentował jego występy Mariusz Fyrstenberg. – On ma niesamowity potencjał nie tylko na trawie czy na szybkich betonach. Staje się naprawdę coraz twardszy. Jest już rywalem, o którym wszyscy wiedzą, że zawsze oznacza kłopoty. Wyrósł na topowego, wyróżniającego się gracza młodego pokolenia. Wiem, że najlepsze lata dopiero przed nim – podkreśla kapitan kadry. iele osób obserwuje Huberta przede wszystkim przez pryzmat podania, a moim zdaniem ma on znacznie więcej walorów i atutów niż tylko ten jeden element. To prawda, że potrafi nim mocno nacisnąć na konkurentów, ale dokłada do tego świetne przygotowanie fizyczne, coraz lepsze przechodzenie z obrony do ataku, a także stale rosnącą i rozbudowywaną solidność z linii końcowej. Hurkacz jest sportowcem niezwykle poukładanym, poświęcającym sto procent czasu i energii na to, co kocha. Zbudował dobry team, ma doświadczonego, mądrego trenera (Craig Boynton – przyp. red.). W żadnym momencie, nawet wtedy, gdy znalazł się na liście ATP nieco niżej, nie powiedziałbym, że się cofa czy nawet stoi w miejscu. Wszystko jest długofalowe, precyzyjnie zaplanowane i ma swój cel. Nie każdy zawodnik zdaje sobie sprawę, że tenis to maraton, a nie sprint, a on na pewno jest kimś, kto to w stu procentach rozumie. Na razie jedyne, czego mu brakuje, to przełamania się w wielkoszlemowych pojedynkach do trzech wygranych setów. Nie mam jednak wątpliwości, że i tego się doczekamy.