Twarda walka o koronę
Przed sezonem mało kto przewidziałby, że głównymi kandydatami do tytułu króla strzelców będą napastnicy Radomiaka i Śląska.
Jeden występuje w PKO BP Ekstraklasie od czterech lat, a drugi trafił do niej dopiero przed rozpoczęciem obecnego sezonu, jednak nie potrzebował dużo czasu na aklimatyzację. Hiszpan Erik Exposito i Brazylijczyk Pedro Henrique są do siebie podobni pod względem skuteczności w trwających rozgrywkach, a jednocześnie różni, jeśli przyjrzymy się ich poszczególnym atutom. Na półmetku sezonu to na napastników Śląska i Radomiaka zwrócone są wszystkie światła w walce o tytuł najlepszego strzelca PKO BP Ekstraklasy.
Był Rocha, jest Henrique
– Prawdopodobnie dla obu to jest najlepszy sezon w karierze, jednak jeśli chodzi o samą grę, różnią się od siebie. Exposito jest skuteczniejszy w utrzymywaniu się przy piłce i zdecydowanie częściej decyduje się na drybling, czego Henrique nie robi praktycznie wcale – wskazuje były napastnik reprezentacji Polski Andrzej Juskowiak. Po piętnastu rozegranych meczach Exposito ma w dorobku dwanaście goli, dzięki czemu o cztery wyprzedza Pedro Henrique, który bez większych problemów przejął od Leonardo Rochy rolę podstawowego napastnika Radomiaka. Początek sezonu nie zapowiadał jednak, że Brazylijczyk będzie tak skuteczny. – Jeszcze w pierwszych kolejkach wydawało się, że Henrique częściej będzie trafiał w słupki i poprzeczki niż do bramki, jednak na szczęście dla niego oraz całego zespołu potrafi też regularnie pokonywać bramkarzy rywali. Napastnik Radomiaka bardzo dobrze gra w powietrzu, co pokazał w tym sezonie już niejednokrotnie – podkreśla Juskowiak. Jego zdaniem Exposito to bardziej wszechstronny zawodnik i właśnie dzięki temu tuż przed końcem rundy jesiennej jest skuteczniejszy od swojego poniedziałkowego przeciwnika. – Na jego dorobek składa się też kilka bramek z rzutów karnych. To oczywiście nie zamazuje jego jakości jako napastnika, bo z jedenastu metrów też trzeba umieć trafić, jednak takie fakty również bie– się pod uwagę przy ocenianiu tego, jak się prezentuje – zauważa Juskowiak.
Gwarancja asyst
Zarówno Exposito, jak i Henrique są już dobrze znani ekstraklasowym rywalom, mimo że ich staż w obecnych drużynach jest zupełnie inny. Hiszpan występuje w Śląsku od sezonu 2019/20, a do PKO BP Ekstraklasy sprowadził go jeszcze trener Vitezslav Lavička, z kolei Brazylijczyk wzmocnił Radomiaka jako ukształtowany piłkarz po kilku niezłych sezonach w portugalskim Farense. Jeden i drugi wykorzystują sytuacje, które wypracują im koledzy, albo potrafią stworzyć je sami. To akurat cecha łącząca obu tych napastników. Obaj umieją oddać strzał z większej odległości, nie czekają tylko na dogranie w polu karnym, są też w stanie sami powalczyć o gola. Nieprzewidywalność przekłada się później na lepszą grę zespołu, bo przeciwnikowi trudniej jest zneutralizować takiego napastnika – mówi Juskowiak, który dziś jest ekspertem Canalu+.
Zdaniem byłego piłkarza to właśnie między snajperami Śląska i Radomiaka rozstrzygnie się w tym sezonie kwestia, kto zdobędzie tytuł króla strzelców. W dalszej części rozgrywek niezmiennie ważna będzie jednak umiejętność wypracowania odpowiedniej współpracy z partnerami z pola. – Obaj do tej pory pokazali dużo, więc jeżeli kolega z zespołu ma opcję zagrania do Exposito i Henrique lub innego zawodnika z ofensywy, to wybierze właśnie kogoś tak skutecznego jak oni. To będzie się samoistnie napędzać. Gdy podaje się do takich piłkarzy, to szansa na zanotowanie asysty zawsze jest większa – ocenia król strzelców igrzysk olimpijskich z Barcelony.
Najlepszy sezon Exposito
Exposito jest liderem klasyfikacji strzelców, ale i być może najlepszym piłkarzem obecnego sezonu PKO BP Ekstraklasy dzięki metamorfozie, jaką przeszedł po powrocie do klubu trenera Jacka Magiery pod koniec minionych rozgrywek. Śląsk był wtedy pogrążony wpoważnych problemach sportowych, a sam Exposito nie przypominał zawodnika, który imponował skutecznością w trakcie pierwszej kadencji Magiery. Po ponownym nawiązaniu współpracy Hiszpan nie kazał jednak długo czekać swojemu szkoleniowcowi na powrót do odpowiedniej dyspozycji.
– Exposito powinien być wdzięczny trenerowi Magierze za to, jak z nim postępował od początku drugiej kadencji w Śląsku. Pamiętamy, że najpierw odstawił go od gry, a później przygotował do takiej formy, jaką pokazuje obecnie. To wróży na cały sezon, że może być zawodnikiem, który będzie zdobywał kolejne bramki – mówi Juskowiak. Dwanaście goli strzelonych przez Exposito to już najlepszy jego wynik w trakcie jedrze
nego sezonu na boiskach PKO BP Ekstraklasy, jego wpływ na grę lidera z Wrocławia nie ogranicza się jednak tylko do regularnego pokonywania bramkarzy rywali.
– Bardzo ważne, w jakiej formie fizycznej będzie Exposito po zimowej przerwie, bo w poprzednich sezonach różnie z tym bywało po tych okresach przygotowawczych. Nie da się regularnie zdobywać bramek bez odpowiedniego przygotowania. Po jego dyspozycji widać zresztą, że wyróżnia się nie tylko strzelaniem goli, jest aktywny i cały czas bierze udział w grze ofensywnej. To całokształt wskazujący, że jego przygotowanie fizyczne w tym momencie znajduje się na najwyższym poziomie – podkreśla Juskowiak.
Rosnąca forma rywali
Kto ma większe szanse, by cieszyć się z korony króla strzelców po rozegraniu 34 kolejek? Zdaniem Juskowiaka ten, którego drużyna ma większe szanse na odniesienie sukcesu na koniec sezonu, jednocześnie obaj napastnicy powinni jednak brać pod uwagę rosnącą formę Ilji Szkurina ze Stali Mielec czy Efthymiosa Koulourisa z Pogoni Szczecin. – Gdy popatrzy się na bardziej ofensywny styl gry Śląska niż Radomiaka, to Exposito może być łatwiej walczyć o tytuł najlepszego strzelca ligi w tym sezonie niż Henrique. Lider PKO BP Ekstraklasy w swoich meczach potrafi wytrzymać napór przeciwnika i zaatakować, co przynosi określone efekty w tabeli. Zdobyta do tej pory liczba punktów, a także stabilność, jaką pokazują wrocławianie, sprawia, że o równą formę łatwiej niż w drużynie, której morale faluje i jeden wynik decyduje o awansie lub spadku o pięć czy sześć pozycji – kończy były napastnik Lecha oraz Sportingu. W poprzednim sezonie do zdobycia tytułu króla strzelców Marcowi Gualowi w barwach Jagiellonii Białystok wystarczyło 16 trafień.