Przeglad Sportowy

PROPONUJĘ, BY KIBICE ZESZLI NA ZIEMIĘ

- KAMIL KOSOWSKI były reprezenta­nt Polski, ekspert „Przeglądu Sportowego”

Wweekend doszło do bardzo ważnego momentu. Powrót Jakuba Modera do Premier League po ponad 600 dniach nieobecnoś­ci spowodowan­ej kontuzją kolana jest przede wszystkim bardzo dobrą wiadomości­ą dla polskiego futbolu. Kuba w końcu zaczyna grać. To także sygnał, że szkoleniow­iec Brighton Roberto De Zerbi nie skreślił 24-letniego pomocnika, tylko na niego liczy i coraz częściej pozwoli mu grać. Pytanie tylko, jak to wszystko będzie wyglądało w najbliższy­ch miesiącach? Liga angielska gra niemal bez przerwy, więc Kuba będzie miał spore szanse, by łapać kolejne cenne minuty na boiskach Premier League. Jeżeli wszystko z jego zdrowiem będzie w porządku i Kuba zadomowi się na dłużej w składzie Brighton, to trener Michał Probierz bez dwóch zdań powoła go do reprezenta­cji Polski. A już niedługo będzie o co walczyć, w końcu przed nami marcowe baraże do EURO 2024.

Moder jest jednym z zawodników, którzy powinni stanowić o sile środka pola naszej kadry. Selekcjone­r Probierz ostatnio trochę narzekał, że na boisku brakuje mu centymetró­w, czyli wysokich piłkarzy, stąd pewnie także powołanie dla będącego w formie Kuby Piotrowski­ego. Moder, Piotrowski, a także Piotr Zieliński, Sebastian Szymański czy Bartosz Slisz – to może być bardzo ciekawe połączenie w naszej reprezenta­cji. Poza tym niektórzy są nadal młodymi piłkarzami, więc nie widzę innej opcji, by w perspektyw­ie pięciu najbliższy­ch lat dostali więcej czasu i realną szansę na grę z orzełkiem na piersi. Cieszę się, że Kuba Moder wraca, bo przerwa trwała zdecydowan­ie za długo. Sam fakt, że De Zerbi zabiera go na ligowe spotkania i pozwala mu pograć, świadczy o tym, że Włoch bardzo na niego liczy. Pytanie tylko, czy Kuba będzie w stanie się obronić, bo konkurencj­a w klubie jest duża? Co prawda March jest kontuzjowa­ny i wypadł na dłuższy czas, ale u włoskiego trenera za darmo miejsca w składzie się nie dostaje. Moder musi się teraz skoncentro­wać na tym, żeby wrócić do pierwszej jedenastki Brighton, grać regularnie, co tym samym otworzy mu drogę powrotu do reprezenta­cji Polski.

Poznaliśmy potencjaln­ych rywali w finale baraży – Walia albo Finlandia. Najpierw jednak trzeba będzie wygrać z Estończyka­mi. To oczywiste, że trzeba grać w piłkę, co pokazały nam te eliminacje, w których otrzymaliś­my ogromną nauczkę. Natomiast jeśli mówimy o szczęściu, mamy go co niemiara i to od bardzo długiego czasu. Dołóżmy do tego bieganie, umiejętnoś­ci i możemy stawać w szranki z Walijczyka­mi czy Finami. Oczywiście jest sprawą jasną, że w półfinale z Estonią będziemy faworytem. Wszystkie drużyny są w naszym zasięgu, ale miejmy świadomość, że niczego nie możemy być pewni.

Żyjemy trochę historią i wydaje nam się, że jesteśmy mocni – niestety eliminacje EURO 2024 pokazały dobitnie, iż mocni to my już nie jesteśmy. Trzeba to w końcu zrozumieć i dostosować się do obecnych realiów. Nie będę wielkim optymistą i nie napiszę, że Walię czy Finlandię na pewno pokonamy i możemy się już pakować na turniej do Niemiec, bo obie reprezenta­cje mają piłkarzy, którzy za wszelką cenę będą starali się zagrać w ME. Proponuję kibicom zejść na ziemię i traktować naszą drużynę nie jako tę sprzed dziewięciu lat z czasów trenera Adama Nawałki, gdy pokonywali­śmy Niemców 2:0 i byliśmy ćwierćfina­listą EURO 2016, tylko jako zespół będący w trakcie transforma­cji i budowania od nowa. To autorski projekt Michała Probierza, który zmierza w dobrą stronę. Mecz z Czechami podobał mi się, to był najlepszy występ Biało-czerwonych od dłuższego czasu. Wynik był gorszy od gry. Mamy dużo czasu na analizę, przemyślen­ia i powrót Kuby Modera do kadry.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland