BEZ SENTYMENTÓW
Grot Budowlani powalczy z prowadzonym przez Magdalenę Stysiak i Stefano Lavariniego Fenerbahce Stambuł. PGE Rysice podejmą Imoco Conegliano Joanny Wołosz.
Dwa wielkie wydarzenia czekają kibiców w trzeciej kolejce Ligi Mistrzyń, bo do Polski przyjadą uznane siatkarskie marki. A. Carraro Imoco Conegliano, w którym gra Joanna Wołosz, zmierzy się z PGE Rysicami Rzeszów, a Grot Budowlani Łódź z Fenerbahce Opet Stambuł, czyli zespołem Magdaleny Stysiak oraz selekcjonera reprezentacji Polski Stefano Lavariniego.
– Z całym szacunkiem dla Grotu, ale nie będzie miejsca na sentymenty. Jedziemy do Łodzi po zwycięstwo – zapowiada Stysiak, dla której Budowlani byli ostatnim polskim zespołem przed wyjazdem za granicę w 2019 roku. W Fenerbahce atakująca gra od tego sezonu i błyszczy od startu rozgrywek.
Niespodzianka? Jasne!
– To oczywiste, że drużyna pokroju Fenerbahce mierzy wyłącznie w zwycięstwa. Została ona zbudowana po to, aby grać do samego końca i rywalizować o triumf w Lidze Mistrzyń. Czy jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę? Jasne, że tak. Nie ma dla nas znaczenia ani to, w których rozgrywkach rywalizujemy, ani to, ile wynosi budżet naszego przeciwnika. Wiele rzeczy może się wydarzyć – przekonuje trener czwartej ekipy tabeli TAURON Ligi Maciej Biernat,
którego podopieczne w tym sezonie wygrały 7 z 10 meczów, a jedną z porażek poniosły w Champions League (przegrały z SC Poczdam 0:3). Z kolei Fenerbahce na trzynaście spotkań przegrał dwa – otwierające sezon starcie o Superpuchar Turcji, w którym uległ klubowemu mistrzowi Europy Vakifbankowi Stambuł, a także mecz z klubowym wicemistrzem Starego Kontynentu Eczacibasi Dynavit Stambuł, czyli obecną drużyną Martyny Czyrniańskiej. W zeszłym tygodniu ekipa Stysiak i trenera Lavariniego zrewanżowała się Vakifbankowi za porażkę o pierwsze trofeum w sezonie, pokonując go 3:1. Polska atakująca nie ukrywa, że przyjazd do kraju jest dla niej dużym przeżyciem. – Będzie to wydarzenie, o którym zawsze marzyłam. Od pierwszego sezonu mojej gry za granicą występowałam w Lidze Mistrzyń zarówno w barwach Savino Del Bene Scandicci, jak i Vero Volley Monza i nigdy nie trafiłam na polski zespół w tych rozgrywkach. Bez względu na to, czy byłaby to drużyna z Rzeszowa, Polic czy Łodzi, bardzo chciałam przyjechać z moją zagraniczną ekipą na mecz w Champions League do Polski – przyznaje jedna z liderek biało-czerwonej reprezentacji i Fenerbahce, który w poprzedniej edycji Ligi Mistrzyń też grał w Łodzi, a jego rywalem w grupie był wówczas ŁKS Commercecon. Również i tym razem ekipa z Turcji jest zdecydowanym faworytem, ale mimo to nie lekceważy Grotu. – Łodzianki z pewnością będą walczyć, bo to zespół, który tak łatwo się nie poddaje. Oczywiście niespodzianki czasami mogą się zdarzyć, ale mam nadzieję, że nie w tym meczu – mówi Stysiak.
Gdzie łodzianki mogą szukać swoich szans? – Jeżeli chcemy rywalizować z takim zespołem jak Fenerbahce na dobrym poziomie, to musimy sumiennie i cierpliwie pracować zagrywką. Będziemy również szukać swoich szans w systemie blok-obrona. Nastawienie w zespole jest dobre, zwłaszcza że jesteśmy w rytmie meczowym – mówi Biernat, którego podopieczne zajmują trzecie miejsce w tabeli grupy C Ligi Mistrzyń i jeśli myślą o udziale w barażach, muszą wygrywać. – Każdy punkt jest na wagę złota, dlatego trzeba ich szukać zwłaszcza przed własną publicznością. Zrobimy wszystko, aby w starciu z Fenerbahce uzyskać jakąkolwiek zdobycz punktową – zapewnia Biernat.
300 procent normy
Drugim elementem wielkiego święta żeńskiej siatkówki będzie starcie Rysic z Imoco, które w Lidze Mistrzyń spotkają się ze sobą już po raz trzeci w tym roku. W fazie grupowej poprzedniej edycji Champions League rzeszowianki również trafiły na aktualne mistrzynie Włoch oraz klubowe mistrzynie świata i dwukrotnie musiały pogodzić się z porażkami (1:3 i 0:3). – Podobnie jak mój obecny zespół miałam okazję rywalizować z ekipą z Conegliano w poprzedniej edycji Ligi Mistrzyń i na pewno czeka nas bardzo trudny mecz. Musimy wyjść na boisko z dobrym nastawieniem, dać z siebie wszystko i pokazać możliwie najlepszą siatkówkę. Gramy u siebie, więc liczymy na wsparcie kibiców – mówi kolumbijska przyjmująca Amanda Coneo, która w minionym sezonie broniła barw francuskiego Volley Mulhouse Alsace. Wtóruje jej jedna z liderek Rysic Ann Kalandadze. – Mamy świadomość, że Imoco jest faworytem, jednak to dla nas dodatkowa motywacja. Wiemy, że zwycięstwa z takimi drużynami też są możliwe. Mamy przecież dobry zespół, zagramy ten mecz u siebie, więc uważam, że jesteśmy w stanie stworzyć bardzo dobre widowisko. Musimy podejść do tego meczu pozytywnie i nie obawiać się, że to jeden z najlepszych zespołów klubowych na świecie – dodaje gruzińska przyjmująca. Starcie rzeszowianek z siatkarkami Imoco niesie za sobą jeszcze jeden smaczek, bo obie ekipy pozostają niepokonane w grupie D Champions League. Ekipa Wołosz rozpoczęła jednak sezon od 12 wygranych z rzędu i jest jedyną niepokonaną ekipą w Serie A, w której ostatnio zmierzyła się w „polskim” meczu z Trasportipesanti Casalmaggiore Malwiny Smarzek, zwyciężając 3:0 (25:25, 25:23, 25:17). Z kolei Rysice mają już na koncie dwie porażki – z Grupą Azoty Chemikiem Police oraz plasującą się w drugiej części tabeli TAURON Ligi MOYA Radomką Radom. – Zapowiada się bardzo trudne spotkanie, a takiego nie grałyśmy jeszcze w tym sezonie. Będzie to dla nas sprawdzian, czy damy radę udźwignąć to mentalnie. Pod kątem sportowym na pewno będzie to świetne widowisko. Z takimi zespołami najpierw gra się na fantazji, a później w siatkówkę. Będziemy musiały dać z siebie 200 albo nawet 300 procent, aby wyrwać zwycięstwo. Choć nie wierzę w takie przesądy, to mam nadzieję, że do trzech razy sztuka – nie ukrywa rzeszowska środkowa Weronika Centka.
Nie komplikować
Broni nie zamierza także składać ŁKS Commercecon. Mistrzynie Polski w 3. kolejce Ligi Mistrzyń zmierzą się na wyjeździe z Volero Le Cannet. Francuski zespół nie przegrał jeszcze w tej edycji Champions League i jest liderem grupy E. W jego szeregach również znajduje się „polski” akcent, bo gra w nim bułgarska przyjmująca Ewa Ja
newa, która w 2019 roku występowała w Rzeszowie. Przed tymi spotkaniami w najlepszej sytuacji znajdują się rzeszowianki. Porażki obu łódzkich
ekip skomplikują im sytuację w kontekście uzyskania awansu do ćwierćfinału lub prawa gry w barażach.
WSPÓŁPRACA RAFAŁ MYŚLIWIEC