Projekt wstrzymany!
Po serii siedmiu wygranych z rzędu zespół z Warszawy uległ PGE GIEK Skrze Bełchatów. ZAKSA Kędzierzyn-koźle przegrała z Barkomem Każany Lwów.
To był chyba najlepszy mecz bełchatowian pod kątem woli walki w tym sezonie. Należą im się wielkie brawa, bo „gryźli” parkiet i nie poddawali się ani przez chwilę. Nikt nie jest niepokonany przez cały sezon, to po prostu niemożliwe – stwierdza po pierwszej porażce w tym sezonie Plusligi rozgrywający Projektu Warszawa Jan Firlej. Serię siedmiu zwycięstw z rzędu w ósmej kolejce siatkarzom ze stolicy przerwała plasująca się w dole tabeli… PGE GIEK Skra Bełchatów.
Ukryty potencjał
Trzy punkty są dla podopiecznych trenera Andrei Gardiniego niczym kubek wody w upalny dzień, bo podobnie jak w trudnym dla nich poprzednim sezonie (kryzys sportowo-finansowy klubu) te rozgrywki na razie również nie układają się dla nich najlepiej. Przed starciem z warszawianami Skra zajmowała dopiero 14. pozycję w tabeli ekstraklasy, a tą wygraną przełamała serię trzech porażek z rzędu.
– Nasza sytuacja nie jest kolorowa i wiemy, ze musimy punktować – nie ukrywa wybrany na MVP Dawid Konarski, który w starciu z Projektem nie wstrzymywał ręki w ataku (58 proc. skuteczności). Zresztą cały zespół pokazał się z bardzo dobrej strony. – Ten mecz różnił się znacznie od dotychczasowych. Wiedzieliśmy, że potencjał jest w nas ukryty i w końcu udało nam się go pokazać. Te trzy punkty smakują wyjątkowo – przyznaje przyjmujący Skry Bartłomiej Lipiński. Porażka Projektu w Bełchatowie sprawiła, że jedyną niepokonaną ekipą w Pluslidze jest Jastrzębski Węgiel, który pewnie wygrał z KGHM Cuprum Lubin. Zwycięstwo Skry należy docenić też z tego względu, że przed meczem z warszawianami trenerowi Gardiniemu ubył kolejny zawodnik, bo Mateusz Poręba boryka się z urazem mięśni brzucha. – Jego przerwa nie będzie na szczęście długa, góra tygodniowa. Przeżywamy teraz bardzo trudny czas, ale poprosiłem zawodników, aby przestali myśleć o problemach, tylko skoncentrowali się na meczu z Projektem. Cieszę się, jak zareagowaliśmy i pozostaliśmy w grze – nie ukrywa włoski szkoleniowiec. Poręba to zresztą kolejny kadrowicz, którego z gry wykluczyła kontuzja. Wcześniej kłopoty zdrowotne dotknęły m.in. Marcina Janusza, Łukasza Kaczmarka czy Bartosza Bednorza. – Wiele osób odlicza, ilu zawodników doznało kontuzji. Jest już ich chyba kilkudziesięciu, a to dopiero druga połowa listopada, czyli miesiąc po starcie rozgrywek. W tym sezonie będziemy widzieć niejedną kontuzję i część z nich może przekładać się na wynik sportowy. Wypaczamy sens rywalizacji i siatkówki poprzez zarządzanie za zawodników i to musi ulec zmianie – grzmi prezes Aluronu CMC Warta Zawiercie Kryspin Baran, którego ekipa w hicie ósmej kolejki Plusligi mierzyła się z Bogdanką LUK Lublin. We wcześniejszym meczu PSG Stal Nysa – Enea Czarni Radom uraz wykluczył z gry przyjmującego Kamila Kosibę.
Zabójcze tempo
Problemy kadrowe od dłuższego czasu odczuwa Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-koźle, która w ósmej kolejce musiała uznać wyższość prowadzonego przez wybranego na MVP Wasyla Tupczija Barkomu Każany Lwów. Na występ trzykrotnych klubowych mistrzów Europy wpływ miał również fakt, że do spotkania z ekipą z Ukrainy przystąpili po zaledwie trzech dniach od trudnego starcia w LM przeciwko Olympiacosowi Pireus. Kędzierzynianie nie mają chwili wytchnienia, bo już w środę starciem z Ziraat Bank Ankara wrócą do rywalizacji w Champions League.