SHAUN TEALE: Legię czeka wizyta w twierdzy Lwów
Mecz w Warszawie był dla nas dobrą lekcją – mówi były stoper Aston Villi, który w klubie z Birmingham rozegrał 147 meczów.
MACIEJ FRYDRYCH: Pamięta pan Dariusza Kubickiego?
SHAUN TEALE (BYŁY PIŁKARZ
ASTON VILLI): Oczywiście. Do Villi trafiliśmy razem w 1991 roku. Był moim sąsiadem. To bardzo miła osoba. Dobrze się dogadywaliśmy i rozumieliśmy na boisku.
Drużyna dobrze go przyjęła?
Tak, ale nie miał łatwo. Rok później dołączył do nas Earl Barrett, który zajął jego miejsce w składzie. Dariusz grał mało, dlatego przeniósł się do Sunderlandu.
Jak dziś postrzega pan zespół z Birmingham?
Drużyna cały czas się rozwija. Po przyjściu trenera Unaia
Emery’ego bardzo się zmieniła. Zawodnicy są zdecydowanie pewniejsi, choć nie potwierdziło tego spotkanie w Warszawie. Tamtej nocy zespół zaprezentował się słabo. Na własnym stadionie to zupełnie inna drużyna. Na Villa Park wygrała ostatnie 13 meczów w Premier League. Seria trwa od początku marca, gdy pokonała Crystal Palace 1:0. Legia przyjeżdża do twierdzy Lwów, dlatego w czwartek zobaczycie inny zespół niż w Warszawie.
Czy porażka z Legią była dla pana zaskoczeniem?
Brałem pod uwagę, że Villa może przegrać, bo na arenie międzynarodowej nie grała 13 lat. W tym czasie Legia kilkukrotnie rywalizowała w Lidze Europy czy nawet Lidze Mistrzów. Te rozgrywki to zupełna nowość dla podopiecznych Emery’ego. Do meczu w Warszawie Villa podeszła nijak i naiwnie. Po pierwszej połowie remisowała 2:2. Po zmianie stron powinna zrobić wszystko, by zwyciężyć, ale to nie był jej dzień. Dodatkowo Legia postawiła trudne warunki, zagrała dobry mecz. Miał pan obawy, jak Villa poradzi sobie w LKE?
Tak, bo klub zdał sobie sprawę, że w LKE musi grać na wyższym poziomie. Gdyby przegrała również drugi mecz, jej sytuacja wyglądałaby bardzo źle. Na szczęście zwyciężyła, choć dopiero po golu w samej końcówce meczu. Zespół wyciągnął wnioski, w Europie naprawdę gra się trudno.
Villę często stawiano w roli faworyta do wygrania LKE.
Powtarzają to byli zawodnicy czy eksperci telewizyjni. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, co pokazało spotkanie w Warszawie. Ten mecz to była niezła lekcja. Dziś Villa jest innym zespołem, lepszym.
Stać ją na wygranie LKE?
Szanse są duże. Problemem są wymagania w Premier League. Trener Emery nie w każdym meczu może wystawiać najmocniejszy skład. Szkoleniowiec musi rotować, to spore utrudnienie. Tak będzie to wyglądało aż do decydujących meczów w Europie, choć w czwartek nie będzie kombinował, bo musi mieć pewność, że wygra. Myślę, że wystąpi ośmiu zawodników z podstawowej jedenastki, która gra w Premier League. Szkoleniowiec pozwoli odpocząć nieco starszym piłkarzom, wiele będzie zależało od sytuacji zdrowotnej.
Starcie w Birmingham będzie wyglądało inaczej niż w Warszawie? Zobaczymy Villę, która więcej pressuje i nie czeka na
ruch przeciwnika. Gospodarze od początku będą atakować. Możliwe, że zdobędą bramkę już w pierwszych dziesięciu minutach. Wtedy kibice oszaleją, będą wspierać zespół, podobnie jak fani Legii w Warszawie. Atmosfera w Polsce była niesamowita. Na Villa Park też będzie ciekawie. Jeżeli drużyna dobrze rozpocznie, to na trybunach będzie głośno.
Ma pan jakieś obawy przed czwartkowym meczem?
Mam, bo mieć plan to jedno, a zrealizować go to co innego. Villa cały czas powinna być skupiona, bo każdy zespół może jej zagrozić. Drużyna od pierwszych minut musi grać na sto procent możliwości. To będzie trudny mecz. Ten, kto wygra, zajmie pozycję lidera w grupie, dzięki czemu losowanie do dalszej fazy LKE będzie prostsze. Dlatego sądzę, że trener Emery postawi na najmocniejszą w tym momencie jedenastkę. Szkoleniowiec odrobił lekcję. Villa nauczyła się roli faworyta.
Jaki wynik pan przewiduje?
Villa wygra 2:1. Legioniści mogą zdobyć bramkę, bo zespół trenera Emery’ego ma tendencję do tracenia gola, gdy prowadzi. Trudno to wytłumaczyć.
To najsilniejsza Villa od lat?
To na pewno najlepszy zespół od 20 lat, ale w tym czasie nie wygrał żadnego trofeum. Liczy się to, co w gablocie, a nie to, jak prezentujesz się na murawie. W 1992 roku, kiedy w zespole byłem ja, ale również Kubicki, zostaliśmy wicemistrzem Anglii, a dwa lata później wygraliśmy Puchar Ligi. To wciąż największe osiągnięcia klubu w historii. Pod względem piłkarskich umiejętności aktualny zespół jest podobny, a może nawet lepszy od naszego.
Czy aktualny zespół w przyszłości może być tak mocny jak Villa za pana czasów?
Jest na dobrej drodze. Jeżeli ktoś ma osiągać rezultaty podobne do naszych sprzed 30 lat, to właśnie ta obecna drużyna. To jeszcze nie jest materiał końcowy, Villa potrzebuje wzmocnień. Latem do zespołu powinno dołączyć dwóch czy trzech nowych graczy. Wtedy pięciu zawodników opuści klub.
Myślę, że Unai Emery nie będzie kombinował ze składem i w czwartek wystawi przynajmniej ośmiu zawodników z jedenastki, która zwykle gra w Premier League.