Nie wynik najbardziej martwi fanów Jagi
Zakończyła się seria domowych zwycięstw Jagiellonii, która w piątek zremisowała z Piastem 0:0, ale większym problemem była absencja Adriana Diegueza.
Zanim Jarosław Przybył rozpoczął mecz przy Słonecznej, uwagę wszystkich zwróciły słowa trenera gospodarzy dla telewizji Canal+. – Adriana Diegueza nie ma w kadrze meczowej, ponieważ złamał system naszych wartości. Nic więcej nie mogę powiedzieć – przyznał Siemieniec. Młody szkoleniowiec odsunął od drużyny jednego z kluczowych zawodników na starcie sezonu. Z naszych informacji wynika, że na treningu Hiszpan brutalnie potraktował kolegę z zespołu.
Brak w składzie Diegueza był widoczny od samego początku spotkania, bo Piast zakładał skuteczny pressing i chociaż Jagiellonia konsekwentnie starała się wychodzić spod niego krótkimi podaniami, to często traciła piłkę. Dowodem na to, że pierwsza połowa należała do gości, jest statystyka strzałów – gliwiczanie oddali ich 10, a Jaga tylko 3.
W kwestii hiszpańskiego stopera i jego sytuacji na ten moment pozostaje za dużo znaków zapytania i trudno stwierdzić, na ile możliwy jest jego powrót do kadry meczowej na kolejne spotkania. – Wiele zależy od niego i nie wykluczam, że znajdzie się on w kadrze meczowej na kolejne spotkanie – powiedział Siemieniec.
Teraz jego zespół czekają dwa starcia z Wartą Poznań. Najpierw Zieloni ugoszczą ekipę z Podlasia w Grodzisku Wielkopolskim, a kilka dni później wybiorą się do Białegostoku na mecz Pucharu Polski.
Pululu wraca do formy
W piątek trener Dumy Podlasia musiał również znaleźć nowego partnera do gry w środku pola u boku Tarasa Romanczuka. Za nadmiar żółtych kartek pauzował Nene, natomiast z kontuzją zmaga się Jarosław Kubicki, którego w tej rundzie na murawie już na pewno nie zobaczymy. Wobec tego do linii pomocy wrócił Michal Saček, który niemal od początku sezonu został przesunięty na prawą stronę obrony. Jeżeli kibic Jagiellonii miałby po tym meczu szukać powodów do optymizmu, to z pewnością jednym z nich jest powrót do gry Afimico Pululu. Mimo że napastnik nie wybiegł na murawę od pierwszej minuty, po zmianie stron starał się ciągnąć ofensywną grę swojego zespołu. Tradycyjnie w oczy rzucała się siła piłkarza, który wygrywał większość pojedynków z rywalami, a na kilkanaście minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego po faulu na nim czerwoną kartkę obejrzał Ariel Mosór. Powrót Pululu do podstawowego składu Jagi wydaje się być oczywistością, bo na pozycji „dziesiątki” co najwyżej przeciętnie radzi sobie Jose Naranjo. Hiszpan rozpoczynał sezon jako skrzydłowy, ale w ostatnich meczach częściej był ustawiany za napastnikiem. Zwykle takie rozwiązanie nie do końca zdawało egzamin. Przede wszystkim dlatego, że w tym miejscu boiska Naranjo nie ma wielu okazji, aby zaprezentować swój największy atut, czyli drybling. W piątek nie zaliczył zresztą ani jednego.
Szklanka do połowy pełna czy pusta?
U gości bezbramkowy rezultat musiał wzbudzić mieszane uczucia. Gdyby ktoś powiedział, że od sześciu meczów Piast pozostaje niepokonany, można byłoby ów serię uznać za całkiem imponującą. Problem polega na tym, że kłamstwem nie będzie również stwierdzenie, że gliwiczanie od sześciu meczów nie potrafią wygrać. Drużyna Aleksandara Vukovicia od dwóch miesięcy regularnie dzieli się punktami z przeciwnikami, idąc po rekord remisów. W całym sezonie Piast remisował już 12 razy w 16 meczach.
Za największego wygranego spotkania przy Słonecznej należy uznać Karola Szymańskiego. 30-letni bramkarz niespodziewanie zastąpił między słupkami Františka Placha i swój czwarty występ w karierze na poziomie Ekstraklasy zakończył z czystym kontem. Jak zapewnił trener Vuković, w tej decyzji nie było drugiego dna – Serb uznał, że Szymański po prostu zasługuje na szansę. Tym bardziej jesteśmy ciekawi, na kogo szkoleniowiec Piasta postawi już za tydzień, kiedy jego zespół zmierzy się z Puszczą Niepołomice, czyli rywalem, przeciwko któremu remis zostanie odebrany wyłącznie jako rozczarowanie.